sobota, 23 maja 2009

Co będzie jak USA straci rating kredytowy?

Dług publiczny USA może przekroczyć w ciągu najbliższych lat poziom 100% PKB. Dla porównania u nas przejmujemy się kiedy sięga 4%. Hello! Czy nikt nie widzi gdzie pęknie kolejny balon?!

Zastanawiam się co kierowało przez te wszystkie lata inwestorami kupującymi amerykańskie obligacje skarbowe, czy agencjami ratingowymi utrzymującymi rating USA na poziomie AAA? W czwartek agencja Standard & Poor’s potwierdziła ratingi USA. Na jakiej podstawie pytam, skoro każdy normalny kraj dostałby w tej sytuacji BBB? Całe Stany Zjednoczone są przecież zadłużone po uszy.

"Nie wierzymy w scenariusz obniżenia ratingu" – podkreśla Robert Gibbs, rzecznik Białego Domu. Nieby dlaczego nie wierzą? Tak samo nie wierzyli w koniec wzrostów na rynku nieruchomości. Nie wierzą - bo sama wiara wystarczy aby z dnia na dzień USA stało się bankrutem, którego koszty obsługi długu zagranicznego będą niewyobrażalne i waluty którego nikt nie będzie chciał przyjąć.

Tymczasem Chiny i Brazylia podpisały porozumienie o rezygnacji z dolara na rzecz juana i reala jako walut, w których rozliczane będą transakcje między tymi krajami. Chińczycy udzielili już swapów walutowych na juana wielu ościennym krajom Azji południowo wschodniej. Plan ogłoszony podczas wizyty prezydenta Brazylii w Pekinie doprowadzenie do sytuacji, w której w 2020 r. juan stanowiłby nie mniej niż 3 proc. światowych rezerw walutowych.

W mojej opinii Chiny mają potencjał aby doprowadzić do zmian na światowym rynku walutowym na skalę dotąd niewyobrażalną. Co więcej wiara, lub brak wiary w to co nastąpi wyrażany przez establishment USA nie pomoże tutaj nic a nic. Widać panikę w oczach amerykańskich polityków, bo to oznacza koniec dotychczasowego sposobu funkcjonowania USA na arenie międzynarodowej.

Ten koniec to także koniec wielu instytucji, które lokowały swoje aktywa w bezpieczne obligacje emitowane przez rząd USA. Domyślam się, że kolejna fala kryzysu obejmie upadek instytucji, które w konsekwencji przeceny obligacji staną w jednym szeregu z tymi którzy stracili na derywatach hipotecznych. A kiedy czytam a Parkiecie zdanie, że "już żadna inwestycja nie będzie bezwzględnie bezpieczna, w każdą będzie wliczone jakieś ryzyko" - to chce mi się śmiać. Jeśli ktoś rozumie ekonomie to zdaje sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak brak ryzyka. Nigdy nie było, nie ma i nie będzie bezpiecznych inwestycji, a kto tego nie rozumie zbankrutuje.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->