czwartek, 25 czerwca 2009

Interwencja w celu osłabienia franka?

W środę frank szwajcarski tracił mocno na wartości -analitycy twierdzą, że na rynku aktywny był Bank Rozrachunków Międzynarodowych, który działał na rzecz Narodowego Banku Szwajcarii (SNB). Bank na początku dnia za franki kupował euro, a później dolary. SNB oczywiście odmówił potwierdzenia swojej aktywności rynkowej. W ciągu kilku minut kurs euro do franka wzrósł z najniższego poziomu dnia 1,5015 do 1,5286. Dolar, kosztujący przed interwencją 1,0629 franka, natychmiast skoczył do 1,0907.

Już wielokrotnie Bank Szwajcarski informował, że będzie różnymi sposobami dążył do osłabienia franka. Interwencje na rynku walutowym stały się oficjalnym instrumentem polityki monetarnej SNB. Szwajcarskiej gospodarce zbyt mocna waluta nie jest na rękę. Podobnie z resztą jak rzeszy polskich kredytobiorców posiadających kredyty w tej walucie.

Działania SNB w celu osłabienia franka dają nadzieję, że przynajmniej w średnim terminie kredytobiorcy będą mogli korzystać ze stabilnego kursu franka i jednocześnie niskiego LIBOR.

Taka polityka uczciwie rzecz biorąc trąci trochę absurdem. Teraz wszyscy na wyścigi będą osłabiali swoje waluty, żeby nie zostać w tyle z mocnym pieniądzem. Szwajcaria wpisuje się w poczet krajów, które w tym roku nie unikają bezpośrednich działań na rynkach walutowych. W gronie tym znajdują się również m.in. Malezja i Tajlandia, które osłabiały swoje waluty, aby podtrzymać dynamikę eksportu. Chęć osłabienia swoich walut wyrażają Norwegia, Australia, a nawet Wielka Brytania. Problem w tym, że jak wszyscy osłabia swoje waluty to względem siebie będą znowu na tym samym poziomie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->