wtorek, 23 czerwca 2009

Wyższy deficyt budżetowy

Deficyt budżetowy będzie w tym roku o 9 miliardów większy niż zakładany, wzrost PKB wyniesie 0,2%. Takie informacje podał dziś minister finansów na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu w sprawie nowelizacji budżetu.

Cóż, można byłoby powiedzieć - katastrofa. Jeżeli o mnie chodzi to uważam, że jest to stwierdzenie faktu. Odbija się nam czkawką socjalistyczne rozdawnictwo i nieefektywność administracji. Koszty wszechobecnego w administracji publicznej marnotrawienia publicznych pieniędzy na ciągnące się latami biurokratyczne procedury powodują, że bez konkretnej reformy nigdy nie osiągniemy wzrostu gospodarczego na odpowiednim poziomie. Cena za taszczenie ze sobą całego tego nieefektywnego garbu administracji i biurokracji jest tak wysoka.

Z kolei, jeżeli chodzi o zwiększanie deficytu to uważam że dobrze się dzieje, że dąży się raczej do trzymania go w ryzach. Nie zgadzam się tu z neo-Keynsistowskim podejściem prof. Kołodki, który twierdzi, że trzeba było zwiększać deficyt żeby teraz był mniejszy. Otóż uważam, że ten zwiększony deficyt rozpłynąłby się w morzy nieefektywności naszej administracji i nie spłynął do gospodarki. To może byłaby słuszna idea gdyby administracja działała idealnie, ale nie działa. Zatem z taką biurokracją jaką mamy, im mniej ma ona do dyspozycji pieniędzy tym lepiej.

Z resztą, najlepszym sposobem zwalczania kryzysu jest pozostawienie pieniędzy w kieszeni podatników. Już oni się zatroszczą o nie lepiej niż ktokolwiek inny. Za to deficyt oznacza zadłużanie się, a zadłużanie się państw to nic innego tylko przerzucanie dzisiejszych kosztów na przyszłość. Jednym słowem okradanie przyszłych pokoleń przez obecne. Zastanówmy się, czy chcemy robić to naszym dzieciom.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->