sobota, 30 stycznia 2010

Przyczyny kryzysu nie są usunięte...

Tytuł posta pochodzi z moich przemyśleń po lekturze wywiadu z Peterem Schiffem, który można przeczytać w Parkiecie. Ale w sumie nie od tego chciałem zacząć, a do wywiadu chciałem nawiązać później. Do rzeczy zatem.

Senat USA zatwierdził pozostanie na drugą kadencję szefa FED Bena Bernanke. Tak się składa, że ta druga kadencja zaczyna się jutro. Ben Bernanke pozostanie w powszechnej pamięci jako ten, który wpompował w gospodarkę USA biliony dolarów i "uchronił" świat przed kryzysem. Faktem, jest, że to czy rzeczywiście uchronił okaże się za 20-30 lat bo dopiero z perspektywy historycznej będzie można oceniać toczące się dziś wydarzenia. Alan Greenspan kiedy był szefem FED też był wychwalany, a teraz wiesza się na nim psy, że to on doprowadził do obecnego kryzysu. Historia osądzi... Niemniej jednak Ben Bernanke wpompował on w gospodarkę USA mnóstwo świeżo wydrukowanych dolarów...

No i tutaj dochodzimy do sedna sprawy co do którego zgadzam się w pełni z Peretem Schiffem i stąd też pozwolę sobie zacytować jego słowa z tego wywiadu.
"Dotychczas nie rozwiązano żadnego z problemów, które leżą u źródeł kryzysu. Przeciwnie – zostały one pogłębione działaniami stymulacyjnymi. Amerykański rząd odwleka tylko moment otrzeźwienia, wydając coraz więcej pożyczonych pieniędzy."
"To bowiem tani pieniądz finansuje nietrafione inwestycje i lekkomyślną spekulację. Jak długo rząd będzie gwarantował i subsydiował niektóre kredyty, np. hipoteczne, edukacyjne czy konsumpcyjne, tak długo alokacja kapitału będzie zaburzona, tłumiąc przemysł i zatrudnienie. Manipulowanie regulacjami nie rozwiąże tych problemów."

Problem, który został w tych słowach zarysowany sprowadza się do tego, że na ratowanie kryzysu pożyczono od przyszłych pokoleń (bo tym właśnie jest drukowanie pieniędzy) mnóstwo kapitału. Ten garb długu będzie tłamsił rozwój gospodarczy przez wiele lat i ta nierównowaga tak na prawdę nie usunęła przyczyny kryzysu tylko je pogłębiła. Prognoza Schiffa w tym kontekście brzmi złowrogo, ale jest prawdopodobna - przed nami załamanie rynku obligacji USA (bo taka nierównowaga na dłuższa metę jest nie do utrzymania), deprecjacja dolara i kolejna odsłona recesji. Jak będzie to historia pokaże, ale rzeczywiście wygląda na to, że przyczyn kryzysu szuka się nie tam gdzie one rzeczywiście leżały, rozwiązań szuka się nie tam gdzie się one znajdują, a ożywienie nad-interpretuje się euforycznie jako koniec kryzysu... obyśmy nie byli niemile zaskoczeni.

PS. Polecam lekturę

czwartek, 28 stycznia 2010

Polskie PKB powyżej prognoz.

Moje prognozy, jak również prognozy MFW i Komisji Europejskiej, dotyczące wzrostu PKB za 2009 rok zostały pozytywnie przekroczone. Spodziewałem się za ubiegły rok wzrostu poniżej jednego procenta, tymczasem GUS podał, że wzrost PKB wyniósł 1,7% w całym 2009 roku. Wg. mnie to bardzo dobry wynik jak na ogólną sytuację na świecie.

wtorek, 26 stycznia 2010

MFW podnosi prognozy dla gospodarki światowej

Międzynarodowy fundusz Walutowy ogłosił zrewidowane prognozy wzrostu PKB dla światowej gospodarki. Zostały one podniesione o 0,8% do 3,9% w 2010 roku.

Więcej można przeczytać tutaj i tutaj. Z niecierpliwością czekamy na prognozy z wyodrębnieniem Polski - ale to chyba dopiero koło kwietnia.

czwartek, 21 stycznia 2010

Lokaty i poliso-lokaty - styczeń

Z nowym rokiem należałoby przyglądnąć się na ile zmieniła się oferta lokat i polis lokacyjnych. Chciałem z tym zestawieniem poczekać do dzisiaj ponieważ wczoraj miała zakończyć się promocja w Open Finance na Lokatę Optymalną. Niestety, albo "stety" promocja została przedłużona do drugiego lutego. W związku z tym niecelowe wydaje mi się dalsze czekanie i jak co miesiąc zrobię swój mały ranking lokat.

Jeśli nie wszyscy wiedzą to jest to ranking subiektywny stworzony wg nie dla każdego obiektywnych kryteriów i obejmujący tylko wybrane banki. Umieściłem w nim lokaty aktualnie oferowane przez: Getin Bank, Noble Bank, mBank, Meritum Bank, Toyota Bank, AIG Bank, Allianz Bank i Fortis Bank. Zestawienie wszystkich banków można znaleźć między innymi tutaj.

Na osobnej liście dla odróżnienia od zwykłych lokat zestawiłem polisolokaty. I tym razem w zestawieniu uwzględniam oferty z: Deutsche Banku, Getin Banku, Allianz Banku, VWbanku, i Lukas Banku, a także Open Finance.

Porównanie lokat standardowych - styczeń 2010

Nadal preferuję lokaty długoterminowe.
  1. Toyota Bank - 6% na 36 miesięcy od 5000zł
  2. AIG Bank - 5,85% na 36 miesięcy od 1000zł
  3. Noble Bank* - 5,167% na 36 miesięcy od 500zł (6% w pierwszym roku, 5% w drugim i 4,5% w trzecim roku)
  4. Getin Bank - 5% na 36 miesięcy
  5. Toyota Bank - 6% na 24 miesięcy od 5000zł
  6. AIG Bank - 5,8% na 24 miesiące od 1000zł
  7. Noble Bank* - 5,375% na 24 miesiące od 500zł (6% w pierwszym roku, 4,75% w drugim roku)
  8. Getin Bank - 5% na 24 miesiące 
  9. AIG Bank - 5,55% na 18 miesięcy od 1000zł
  10. Fortis Bank- 4,6% na 18 miesięcy od 1000zł
  11. AIG Bank - 5,5% na 15 miesięcy od 1000zł
  12. Noble Bank* - 6% na 12 miesięcy od 500zł 
  13. Getin Bank - 6% na 12 miesięcy 
  14. Toyota Bank - 5,65% na 12 miesięcy od 5000zł
  15. AIG Bank - 5,45% na 12 miesięcy od 1000zł
  16. Meritum Bank - 5,7% na 12 miesięcy
  17. Allianz Bank - 5,7% na 12 miesięcy od 3000zł
  18. Fortis Bank- 4,3% na 12 miesięcy od 1000zł 
  19. AIG Bank - 5,15% na 11 miesięcy od 1000zł
  20. AIG Bank - 5,10% na 10 miesięcy od 1000zł
  21. Toyota Bank - 5,65% na 9 miesięcy od 5000zł
  22. mBank - 5,15% na 9 miesięcy od 500zł
  23. Allianz Bank - 5,6% na 7 miesięcy od 3000zł
  24. Noble Bank* - 6% na 6 miesięcy od 500zł
  25. Getin Bank - 6% na 6 miesięcy
  26. Toyota Bank - 5,6% na 6 miesięcy od 5000zł
  27. Meritum Bank- 5,7% na 6 miesięcy
  28. mBank - 5,35% na 6 miesięcy od 500zł
  29. Allianz Bank - 5,5% na 6 miesięcy od 3000zł
  30. Fortis Bank - 4,25% na 6 miesiący od 1000zł
  31. Getin Bank - 6% na 5 miesięcy
  32. Fortis Bank - 4,5% na 5 miesiący od 1000zł
  33. Allianz Bank - 5,25% na 4 miesiące od 3000zł
  34. mBank- 5,25% na 4 miesiące od 500zł
  35. Noble Bank* - 6% na 3 miesiące od 500zł 
  36. Toyota Bank - 5,5% na 3 miesiące od 5000zł
  37. Meritum Bank - 5,7% na 3 miesiące
  38. Getin Bank - 5% na 3 miesiące 
  39. Allianz Bank - 5% na 3 miesiące od 3000zł
  40. Fortis Bank - 4,2% na 3 miesiące od 1000zł
*lokata dostępna poprzez Open Finance wyłącznie w internecie

Lokaty z kapitalizacją dzienną ("antybelkowe")- styczeń 2010

  1. Lokata Optymalna Open Finance - 7,17%* na 12 miesięcy (między 500zł a 13000zł)
  2. Lokata "Mertitum Zysku" Meritum Banku - 6,65%* na 12 miesięcy (między 3000zł a 10000zł)
  3. Lokata Optymalna Open Finance - 7,07%* na 6 miesięcy (między 500zł a 13000zł)
  4. Lokata "Mertitum Zysku" Meritum Banku - 6,5%* na 6 miesięcy (między 3000zł a 10000zł)
  5. Lokata z codzienną kapitalizacją Getin Banku - 6,2%* na 6 miesięcy (między 1000zł a 14000zł) 
  6. Lokata "Mertitum Zysku" Meritum Banku - 6,43%* na 5 miesięcy (między 3000zł a 10000zł)
  7. Lokata Optymalna Open Finance - 7,02%* na 3 miesiące (między 500zł a 13000zł)
  8. Lokata z codzienną kapitalizacją Getin Banku - 5,8%* na 3 miesiące (między 1000zł a 14000zł)  
  9. Lokata jednodniowa MultiBanku  - 1 dzień - 5,99%* (min 1000zł)
  10. Lokata eBGŻ (Banku Gospodarki Żywnościowej) 1-7 dni - 5,56%* (min 500zł)
  11. Lokata jednodniowa mBanku - 1 dzień - 5,56%* (min 10000zł)
  12. Lokata "Podwójna krótka" Banku Polskiej Spółdzielczości - 1 dzień - 4,94%* (500zł do 20000zł)
*podawane oprocentowanie nie jest rzeczywistym oprocentowaniem lokat, ale wyraża ekwiwalent wysokości w jakim musiałaby być oprocentowana standardowa lokata z opodatkowaniem

Porównanie polis lokacyjnych - styczeń 2010

  1. Lukas Bank AntidotumPro - 12 miesięcy - 6,3%
  2. DnB NORD fortjene - 12 miesięcy - 6%
  3. Open Finance polisolokata - 12 miesięcy - 6,5% od 10000zł
  4. Deutsche Bank dbPolisa - 12 miesięcy - 5,5%
  5. GetinBank Pewne Oszczędzanie - 12 miesięcy - 5,75%
  6. DnB NORD fortjene - 6 miesięcy - 5,7%
  7. Allianz Profit- 12 miesięcy - 6%
  8. Open Finance polisolokata - 6 miesięcy - 6% od 10000zł
  9. Deutsche Bank dbPolisa - 6 miesięcy - 5%
  10. GetinBank Pewne Oszczędzanie - 6 miesięcy - 4,75%
  11. Allianz Profit- 6 miesięcy - 4,65%
  12. Open Finance polisolokata - 3 miesiące - 5,4% od 10000zł
  13. Allianz Profit- 3 miesiące - 4,5%
Podawane oprocentowanie nie jest rzeczywistym oprocentowaniem polis lokacyjnych, ale wyraża ekwiwalent wysokości w jakim musiałaby być oprocentowana standardowa lokata z opodatkowaniem

Opis czym są polisy lokacyjne znajduje się tu. PROSZĘ NIE TRAKTOWAĆ TEGO PORÓWNANIA POLIS TAK SAMO JAK PORÓWNANIA LOKAT. POLISY LOKACYJNE NALEŻY PORÓWNYWAĆ POD WZGLĘDEM CAŁOŚCI WARUNKÓW UBEZPIECZENIA.

PS. Update z 26.01.2010 - uwzględniłem pojawienie się nowej promocji "Lokata Bezkonkurencyjna" Getin Banku.

wtorek, 19 stycznia 2010

Moda na regionalne waluty trwa...

Można to już chyba nazwać modą. Nie dalej jak wczoraj czytaliśmy, że dla (chyba wyłącznie) politycznej manifestacji, lewicujące kraje Ameryki Południowej chcą wprowadzić nowa wirtualną walutę "sucre". Zauważone zostało to z resztą wcześniej, podobnie jak pomysł na regionalną walutę państw Zatoki Perskiej.

Dziś czytamy, że kraje stowarzyszone w Stowarzyszeniu Afryki Wschodniej planują do 2012 roku wprowadzić wspólną walutę.

O ile takie manifestacyjne wprowadzanie wspólnej waluty przez kraje skupione wokół Wenezueli nie ma większego sensu ekonomicznego a jest tylko polityczną manifestacją, o tyle w przypadku Afryki może to mieć większy sens. Bo państwa skupione wokół Wenezueli nie są powiązane silnymi więzami gospodarczymi, natomiast kraje regionu Afryki bardziej. Poza tym proces ten jest bardziej zaawansowany i uczestnicy są bardziej zaangażowani.

Jako ciekawostkę dodam, że w Afryce mamy już jedną unię walutową i to od dosyć dawna. Otóż od 1974 roku w wielu państwach Afryki zachodniej i centralnej używany jest frank CFA. I nie jest to tylko wirtualna jednostka rozliczeniowa, ale normalny fizyczny będący w obiegu pieniądz. No w zasadzie dwa, ponieważ państwa używające tej waluty (posiadającej ten sam stały kurs rozliczeniowy do euro) dzielą się na państwa centralnego i zachodniego franka CFA. Banknoty i monety emitowane w tych dwóch strefach mają równą wartość ale nie są wzajemnie akceptowane i muszą być wymieniane. Jest to pozostałość kolonialnych czasów dominacji Francji na tych terenach, ale jak widać funkcjonuje i ma się dobrze. Stały kurs wymiany franka CFA do euro gwarantuje skarb francuski.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Wskaźniki sentymentu - styczeń

W nowym roku należy po raz kolejny przypatrzeć się obserwowanym klasom aktywów. Tak więc po kolei.

ZŁOTO - Pozytywnie. Ponownie zmieniam sentyment z neutralnego tym razem na pozytywny  ponieważ jestem przekonany, że w długiej perspektywie złoto okaże się dobrą lokatą kapitału. Średnio-terminowo może nam namieszać tutaj umacniająca się złotówka, ale mimo wszystko myślę że przed nami czasy kiedy złoto będzie dawało o sobie znać silną pozycją.

WALUTY - Sentyment negatywny. Jestem skłonny bardziej przychylić się do opinii, że złotówka będzie się umacniała, a co za tym idzie inwestycje w waluty nie przyniosą spektakularnych zysków. 

AKCJE - Sentyment pozytywny. Nadal jestem pozytywnie nastawiony do akcji, aczkolwiek poziom mojej ostrożności powoli narasta. Dopóki jednak nie będzie jakiegoś strasznego załamania pozostanę przy giełdzie i będę szukał okazji.

LOKATY - Sentyment neutralny. Lokat nie skreślam zupełnie, aczkolwiek nie sądzę abyśmy mieli w najbliższym czasie do czynienia z dobrymi ofertami oprocentowania. Tak jak kiedyś powtarzałem wygrał ten, który końcem 2008 roku założył lokaty na 8% na dwa lata. Natomiast teraz raczej będziemy świadkami powolnego dostosowywania oprocentowania do realiów. a razie zostaję przy neutralnym nastawieniu.

NIERUCHOMOŚCI - Sentyment neutralny. Tutaj nadal trzeba czekać. Nie widzę szans na szybką poprawę sytuacji na rynku nieruchomości i nie sądzę abyś,my szybko zobaczyli hossę taką jak dwa - trzy lata temu. Liczę na to, że po pierwszym kwartale coś więcej będzie widać w raportach rynkowych.

OBLIGACJE - Sentyment pozytywny. Na tle reszty sposobów lokowania pieniędzy (w segmencie bezpiecznym)  detaliczne obligacje skarbowe wysuwają się na przód przed lokaty (szczególnie w długim terminie). Dlatego nadal pozostaję przy zielonym kolorze. Zobaczymy co będzie z oprocentowaniem w kolejnych miesiącach po ostatniej informacji z GUS o wysokości inflacji.


Treści przedstawione we wpisach na blogu są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego wpisu.

sobota, 16 stycznia 2010

Po ile będzie euro?

Może po tyle co w tych prognozach?

Odpowiedź na tytułowe pytanie dla jednych będzie prosta, a innych zmusi do refleksji. Po pierwsze, to zależy kiedy. Po drugie zależy kto prognozuje.

Kiedyś bawiłem się w przywoływanie prognoz walutowych i ich zestawianie ze sobą (albo tutaj - fajnie można z perspektywy czasu zobaczyć jak te prognozy się sprawdziły)  Po pewnym czasie okazywało się, że te prognozy były błędne, przestrzelone czy po prostu nierealne.

Euro miało kosztować na koniec tego roku 4,5zł i nie kosztowało, według innej prognozy z lutego 2009 Meryll Lynch prognozował, że na koniec roku euro będzie po 3,65 i też nie było po tyle. Wczoraj zaś czytałem, że za dwa lub trzy lata euro może kosztować tylko 2,7 zł - jak powiedział w rozmowie z TVN CNBC Biznes Benoit Anne, strateg walutowy banku Merrill Lynch. Czy i ta prognoza spełni sie tak jak tamta z lutego 2009?

Jaki sens ma takie prognozowanie, skoro wiemy,że w długim terminie rozstrzał pomiędzy prognozami jest rzędu 50%? Jeżeli są olbrzymie różnice w prognozach pomiędzy analitykami, zaangażowanymi nota bene w rynek (bo nikt nie jest tak na prawdę poza rynkiem, instytucje wydające analizy są w ten rynek zaangażowane i te analizy mają coś na celu - taka jest moja teoria). Jeżeli czytam dziś, że Marek Rogalski z DM BOŚ SA pisze, że "powinniśmy zapomnieć o szybkim spadku euro poniżej 4 zł w ciągu kilkunastu najbliższych tygodni. Jeszcze w styczniu notowania wspólnej waluty mogą sięgnąć poziomu 4,15-4,20 zł, aby do marca wzrosnąć w okolice 4,40 zł. Na to nałoży się też oczekiwana przeze mnie korekta na globalnych rynkach akcji. Lepsza dla złotego może być druga połowa roku, chociaż generalnie rok 2010 będzie okresem dużych zmian na rynkach. W efekcie ewentualnego, ale nieznacznego naruszenia poziomu 4 zł za euro, można będzie się spodziewać dopiero w końcu 2010 r."

No to kto ma rację? Meryll Lynch czy DM BOŚ? bo suma summarum nie spinają mi się te prognozy razem w jedną całość. Ja wiem, że one dotyczą różnych horyzontów czasowych. Ale de facto dla mnie obie są takim samym pisarstwem science fiction jak to  co czytaliśmy na początku ubiegłego roku.

A może te prognozy trzeba czytać na opak?

Więc po ile będzie euro? Zobaczymy...

czwartek, 14 stycznia 2010

Czy na lokacie można stracić?

Owszem można. Jeżeli realna stopa procentowa będzie ujemna to można, a stać się może wtedy kiedy inflacja przewyższy nominalną stopę procentową pomniejszoną o "podatek Belki". Dziś GUS podał, że inflacja w zeszłym roku wyniosła przeciętnie 3,5%. Tyle realnie straciły ze swojej siły nabywczej nasze pieniądze. Jak to wyglądało w przypadku lokat porównywali analitycy z Open Finance.

wtorek, 12 stycznia 2010

Zysk FED?

Washington Post wyliczył, że amerykański Bank Rezerw Federalnych wypracował w zeszłym roku aż 45 mld USD zysku netto i zarobił  w zeszłym roku najwięcej w swojej liczącej 96 lat historii.

Zaraz zaraz, ktoś zapyta, jak to bank centralny osiąga zysk? A i owszem, osiąga i w Polsce też osiąga. Zysk ten pochodzi z obracania pieniędzmi i ich emisji i zwykle trafia do budżetu państwa. Oczywiście nie byłoby tego zysku, gdyby nie idea, według której jest jeden bank centralny, który ma przywilej emisji pieniądza i w którym banki komercyjne zobowiązane są utrzymywać obowiązkowe rezerwy.

No ale do rzeczy, wracając do tematu FED, bo zysk FED tym razem jest nieco bardziej "szemranego" pochodzenia. Otóż, FED zarabiał na posiadaniu amerykańskich obligacji rządowych i na odsetkach od pożyczek ratunkowych. Oba te elementy nie byłyby możliwe gdyby nie możliwość nieograniczonej praktycznie kreacji pieniądza. Ale skupmy się na zysku z posiadania obligacji rządu USA. W Polsce NBP ma konstytucyjny zakaz finansowania długu publicznego co oznacza, że bezpośrednio nie może kupować obligacji rządowych. Prowadziłoby to do wynaturzeń polegających na druku pieniądza na pokrycie deficytu. Natomiast NBP i owszem może pośrednio takie papiery przyjmowac np. jako zabezpieczenie pożyczek udzielanych bankom komercyjnym, przez co rzeczywiście w praktyce takie działania może podjąc.

Ale znów odbiegłem od tematu. Otóż FED nie ma takich ograniczeń więc kupił za świeżo wydrukowane dolary amerykańskie obligacje rządowe. Z tych obligacji rząd USA płaci FED co miesiąc odsetki. Te odsetki składają się na zysk FED, a pochodzą z podatków ściąganych od amerykańskich obywateli. Następnie więc zysk FED trafia w całości do Departamentu Skarbu. rząd USA płaci zaś za wszystko wydrukowanymi przez FED pieniądzmi, które dostał za obligacje i jako zysk od FED. A tak na prawdę na końcu jest szary amerykański podatnik, który jest na każdym kroku robiony w  balona i za swoją pracę dostaje coraz mniej wartościowe banknoty i płaci coraz wyższe podatki.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Kilka linków na dzisiaj

Postanowiłem wrzucić dziś garść linków do poczytania z  rzeczami, które znalazłem w sieci.

niedziela, 10 stycznia 2010

Gmeranie przy walutach

Skoro się rzekło A trzeba powiedzieć B, tym bardziej, że historia sama pokazuje nam kolejne przykłady procesu manipulacji przez polityków papierowym pieniądzem. Pisałem o tym przy okazji tego wpisu, teraz kilka przykładów: odejście od standardu złota, sztuczny kurs wymiany juana na dolara, dewaluacja białoruskiego rubla, i wiele innych.

Niejednokrotnie przypadki te mają znamiona ewidentnego okradania własnych obywateli przez rząd. Bo to rządowi najbardziej zależy na manipulowaniu pieniądzem, którego w przeciwnym razie miałby za mało na realizację własnych wydatków.

Ostatnim jaskrawym przykładem takiej manipulacji jest dewaluacja wenezuelskiego bolivara, przy której zastosowano różne kursy dla wymiany waluty przez rząd i obywateli. Trudno o bardziej ewidentny przykład robienia z własnego narodu biedaków.

PS. I kolejny przyklad.

czwartek, 7 stycznia 2010

Polityczny chaos monetarny

"Chaos monetarny i walutowy na całym świecie stał się nie do zaakceptowania," powiedział prezydent Francji Sarkozy w trakcie przemówienia na konferencji ekonomicznej. Prezydent Sarkozy zaznaczył przy tym, że "nie będziemy w stanie ustanowić ładu finansowego, ekonomicznego i społecznego dopóki nie zakończymy chaosu walutowego." Niestety prezydent Francji, tak jak wielu innych polityków, zapomniał, albo nie chce pamiętać z jakiego powodu ma miejsce taki chaos walutowy. Otóż pierwotną przyczyną wszelkiego chaosu walutowego są manipulacje dokonywane przy podaży papierowego, kontrolowanego przez rządy, pieniądza. Gdyby nie te manipulacje system walutowy oparty na niezależnym pieniądzu (np. złocie) i niezależnych od rządów bankach emisyjnych, regulowałby się całkowicie samodzielnie. Tylko, że wtedy na konferencjach ekonomicznych nie byłoby miejsca dla prezydentów państw.

środa, 6 stycznia 2010

Ranking funduszy inwestycyjnych

Na wstępie zaznaczę, że sam żadnego rankingu funduszy robić nie zamierzam bo przerasta to możliwości każdego pojedynczego człowieka. Chciałem wrzucić dwa liki, które mogą stanowić pewne wskazówki starającym się wybrać coś dla siebie.
Wszystkim zastanawiającym się nad wyborem funduszu proponuję zapoznać się z tym wpisem. Poza tym pamiętajmy, że fundusz jest jedynie wehikułem, który inwestuje w pewne aktywa bazowe. Wypadałoby przynajmniej posiąść przed dokonaniem inwestycji zrozumienie tego czym te aktywa bazowe są i jak mogą się zachować.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Inwestowanie w siebie

Na blogach finansowych trwa właśnie wyliczanie wszystkich możliwych sposobów i metod oszczędzania każdego grosza aby za rok/dwa/pięć/dziesięć dzięki "mocy procentu składanego" zostać milionerem.

W sumie słusznie. Ja też odkładam i uważam, że oszczędzanie jest cechą pozytywną i oszczędności po prostu trzeba mieć. Zatem zamiast wydaewać pieniądze na głupoty, oszczędzajmy a potem inwestujmy...

No właśnie, bo przecież nie o oszczędzaniu chciałem napisać, tylko o jednej z inwestycji, która w gwarantowany sposób przynosi najwyższe stopy zwrotu. Chciałem napisać o inwestycji w wartość trwałą, niezbywalną i niewyczerpywalną, istną kopalnię złota...

Chodzi o inwestowanie w swoją wiedzę. Wielu czytelników blogów finansowych i stron o podobnej tematyce zadaje sobie pytanie jak osiągnąć tak zwaną "wolność finansową", czerpią wzory przy tym z autorów książek, którzy pracują cztery godziny tygodniowo, czy też naganiają wszystkich do inwestowania w nieruchomości.

Otóż to co chcę powiedzieć może nie sprawi, że będziemy pracowali po cztery godziny tygodniowo (chociaż kto wie), ale na pewno może podnieść naszą wartość w oczach aktualnego czy przyszłego pracodawcy. I może nie da nam wolności finansowej rozumianej jako posiadanie na koncie miliona czy dwóch (chociaż też niewykluczone), ale niewątpliwie da nam narzędzie jakie pozwoli nam, z mniejszymi obawami o naszą przyszłość, iść przez życie i zarabiać pieniądze w ten czy w inny sposób.

Inwestowanie w wiedzę - w swoją wiedzę, czyli w siebie samego, polega na poświęcaniu swojego czasu i pieniędzy na pozyskiwanie umiejętności i wiedzy, która przyda się nam w naszym życiu zawodowym bezpośrednio lub pośrednio. Mowa tu o dokształcaniu się, ustawicznym poszerzaniu swoich doświadczeń zawodowych poza podstawową pracą i pozyskiwaniu wiedzy w tym kierunku. Mówię o kursach i studiach, które czasem nawet bezpośrednio nie mają jednoznacznego związku z zajęciem, które wykonujemy, ale albo poszerzają nasze horyzonty dając nowy zawód, albo daję wiedzę pozwalającą bez obaw przekwalifikować się w przyszłości. Można też iść w drugą stronę - to jest specjalizować się w pewnej wąskiej określonej dziedzinie, w której nam po drodze z aktualnie wykonywanym zawodem. Nie traciłbym jednak z oczu szans na poszerzanie horyzontów, bo do czego prowadzi zbytnia specjalizacja dobitnie pokazały nam dinozaury, czy niektóre ginące zawody.

No dobra, piszę o kształceniu, gdzie tu inwestycja? Cóż, nie ma nic za darmo, to i kształcenie kosztuje. Kosztem są pieniądze i czas. Ale czy jeżeli za dwa tysiące zrobimy studia podyplomowe dzięki którym będziemy potem zarabiali pięćset złotych więcej to czy taka inwestycja nie jest lepsza od wsadzenia tych pieniędzy na lokatę czy konto oszczędnościowe?

Czy jeżeli zrobimy kurs, którego wiedza pozwoli nam osiągać lepsze wyniki inwestycyjne to czy nie jest to dobrze wydany pieniądz?

Pieniądz wydany na zdobycie czegoś niezbywalnego i multiplikującego efekty wszystkich naszych przyszłych działań w kierunku osiągania celów finansowych.

Niech nas nie zwiodą przykłady ludzi, którzy rzuciwszy studia osiągnęli w garażu zbudowanie multimilionowego biznesu. Po pierwsze oni też inwestowali swój czas w know-how, bez którego by tego biznesu nie zrobili, a po drugie nie każdemu jest to dane i nie powinno nas to zamykać na okazje nauczenia się nowych rzeczy w ten czy w inny sposób.

Oby w dążeniu do stania się wolnymi finansowo milionerami nie stracić z oczu szans powiększenia swojej wiedzy i przez to (w znacznie dłuższym terminie) osiągania wymarzonej finansowej wolności. Czego sobie i wszystkim czytelnikom na ten 2010 rok z całego serca życzę.

sobota, 2 stycznia 2010

Przeglądy tygodniowe

W nowym roku postanawiam zmienić trochę charakter bloga i zrezygnować z publikowania co tydzień "przeglądów tygodniowych". Zamiast tego będę może czasem wrzucał linka do publikowanego przez Open Finance przeglądu, a także od czasu do czasu dopiszę własny komentarz na temat złota, czy innych aktywów.

-->