sobota, 3 września 2011

Problem wiarygodności rynku obligacji korporacyjnych

Zainteresowałem się swego czasu tematyką rynku obligacji nieskarbowych. Temat szeroki, ciekawy i dający dużo potencjalnych możliwości inwestycyjnych. Niestety na tym obrazie zaczęły powstawać rysy, które poszerzają się i pogłębiają. Wzmogłem czujność kiedy firma Anti S.A. nie wykupiła w terminie swoich obligacji. Później były kolejne problemy kolejnego emitenta. W końcu się trochę zniechęciłem. Tym co najbardziej obniżyło mój sentyment do tego rynku nie były nawet problemy samych emitentów, ale kompletny brak reakcji władz giełdy, nadzoru, kogokolwiek kto powinien dbać o jakośc rynku. Zaległa absolutna cisza także w mediach - poza jednym czy dwoma artykułami na temat Anti, czy ZPS Krzętle, trudno było gdziekolwiek szukać jakichkolwiek informacji. 

Czy to buduje wśród inwestorów wiarę w rynek? Czy to buduje jakakolwiek wiarygodność giełdy? Myślę że chyba oczywistym jest, że nie.

Przypomnijmy jeszcze raz historię Anti bo ona cały czas trwa. Otóż kiedy przypadł termin wykupu obligacji, zarząd firmy ogłosił, że nie wykupi obligacji. Zapłacił jakieś tam odsetki i zadeklarował, że wykupi je 31 sierpnia z odsetkami ustawowymi. Nie spotkało się to z jakąkolwiek reakcją kogokolwiek z władz giełdy. Posiadacze niewykupionych obligacji zostali z przysłowiową "ręką w nocniku" bo takich nie wykupionych obligacji nie mogli się nawet pozbyć (bo były już wycofane z obrotu na giełdzie). Wyglądało to tak, że giełda się wypięła na nich i stwierdziła, że to już nie jej problem bo nie są notowane. Zapadła głucha cisza, minęły trzy miesiące i ci co łudzili się jeszcze, że Anti wykupi od nich obligacje srogo się rozczarowali. 

Po pierwsze usłyszeli kolejne mętne tłumaczenia prezesa, o jakiejś fuzji, która jakoby zmuszała ich do wstrzymania się od wykupu obligacji. Totalna bzdura i żenada. Śmiem twierdzić, że to działanie na szkodę inwestorów i firmy. Na pewno, zaś mogłaby to być przesłanka do złożenia wniosku o upadłość gdyby ktoś się zawziął i postarał. tylko może nie ma nikogo takiego wśród posiadaczy obligacji i spółka nie musi się starać? A jakiegoś mocniejszego gracza, który pogroził jej prawnikami spłaciła przed innymi żeby pozbyć się kłopotu?

Tak tak, to kolejna kuriozalna i żenująca historia w tej sprawie. Cieszę, się że wreszcie tematem zajął się ktoś z Parkietu, bo może to przymusi kogokolwiek do jakiejś reakcji. W każdym razie wywleczono pewne szwindle na światło dzienne. Otóż, podobno spółka przelała za pośrednictwem KDPW jakieś środki na spłatę części obligacji jakiegoś inwestora. Uważna lektura sprawozdania zarządu za pierwsze półrocze wskazuje, że na 10 czerwca nie wykupiono obligacji na kwotę 2.835.000zł natomiast z opinii niezależnego biegłego rewidenta możemy wyczytać, że na dzień sporządzenia sprawozdania (31 sierpnia 2011 roku) pozostają niewykupione obligacje na kwotę 2.610.000zł. Oznacza to, że spółka spłaciła któregoś z obligatariuszy (przed innymi) na kwotę 225.000zł. Czy ktoś jeszcze wierzy w jakiekolwiek słowa pana prezesa? Cytuję wypowiedź dla Parkietu z 10 czerwca "Odsetki ustawowe i nominał przekażemy wszystkim inwestorom jednocześnie, być może wcześniej niż za trzy miesiące"...

Jak zakończy się ta historia? Obawiam się, że źle. Przeczucie mówi mi, że spółka została już wydrenowana z majątku. Opinia audytora miedzy wierszami wskazuje, że sprawozdanie finansowe może nie odzwierciedlać rzeczywistej kondycji spółki. Cytuję: "Na podstawie dokonanego przez nas przeglądu oraz w świetle opisanych powyżej kwestii nie możemy zatem stwierdzić, że nie zachodzi konieczność dokonania zmian w załączonym śródrocznym sprawozdaniu finansowym, aby przedstawiało ono prawidłowo, rzetelnie i jasno sytuacje finansową spółki Anti S.A. na dzień 30 czerwca 2011 roku oraz jej wynik finansowy za okres od 1 stycznia 2011 roku do 30 czerwca 2011 roku, zgodnie z wymagającymi zastosowania zasadami (polityką) rachunkowości." Czyli może być gorzej? Pewnie tak. Obawiam, się, że duzi inwestorzy zostali spłaceni kosztem drobnych i że będziemy świadkiem jakiejś upadłości albo innej awantury w tym temacie, że skończy się na tym, że potem przez lata będzie się ktoś z kimś procesował, ale prezesa w kajdankach nie zobaczymy. Stracą wszyscy, ale przy biernej postawie władz giełdy straci wizerunek rynku. Bo kto zainwestuje swoje pieniądze podejmując takie ryzyko? Wreszcie przypomnijmy na koniec, że spółka Anti S.A. jest notowana na rynku równoległym GPW. Więc brak reakcji na wybryki przy obligacjach tym bardziej mnie dziwi (a może nie powinno mnie to dziwić?).

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->