wtorek, 31 stycznia 2012

Strzeżcie się naganiaczy

Doprawdy nie sądziłem, że Rzeczpospolita jest gazetą w której można przeczytać taką kumulację bzdur i naganiania jak w dniu dzisiejszym. Najpierw mamy naganianie na diamenty (jak ma się rzecz w rzeczywistości pisałem tutaj i nie będę się powtarzał - co ciekawe wtedy też Rzeczpospolita naganiała na diamenty), zaraz potem naganianie na nieruchomości (dla równowagi polecam lekturę wpisów na Goldblog.pl tutaj i tutaj). generalnie wspólnym mianownikiem tych artykułów jest odganianie od złota. Mój kontrariański nos mówi mi że to znaczyć powinno coś zupełnie odwrotnego. Z resztą jakie mogą być perspektywy dla złota jeżeli Bernanke zapowiedział utrzymanie niemal zerowych stóp procentowych do 2014 roku? 

PS. Uwaga na bzdury w tych artykułach. Przykładowo złoto jest tam opisywane jako instrument spekulacji finansowej - błąd - złoto jest ubezpieczeniem na wypadek kryzysów rynkowych. Po drugie nieruchomości są opisywane jako lepsze bo płacą rentę za wynajem lepsza niż lokata - nie zgadzam się z tym, jak dobrze policzyć wychodzi ledwie tyle samo co lokata, poza tym ceny nieruchomości też spadają. Z kolei diamenty są opisywane jako realna alternatywa dla złota - błąd  rynek diamentów jest niepłynny, o czym pisałem i zmanipulowany, o czym też pisałem. Poza tym banki centralne trzymają złoto, a nie diamenty bo tak już po prostu jest.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Czy warto kupić obligacje Giełdy Papierów Wartościowych

Wkrótce (od 2 lutego) będzie można składać zapisy w ramach publicznej emisji obligacji serii B wyemitowanych przez Giełdę Papierów Wartościowych. Klient szacowny i poważny, więc może w jego przypadku nie nastąpią takie problemy jak w przypadku mniejszych emitentów. Natomiast cały czas można zadawać sobie pytanie - czy warto wchodzić w tę emisję? Otóż w mojej opinii nie warto. 

Po pierwsze, aby złożyć zapis na obligacje trzeba mieć rachunek maklerski w CDM Pekao, albo w DM BH. Dla osób mających już gdzieś rachunek gdzie indziej jest to kolejny kłopot.

Kolejna rzecz to oprocentowanie, które jest niezbyt atrakcyjne. Przynajmniej teraz w konfrontacji z jeszcze dostępnymi lokatami antybelkowymi. Otóż obligacje GPW będą płaciły WIBOR 6M oraz marży w wysokości 117 punktów bazowych. W pierwszym okresie odsetkowym, kupon wynosi 6,17% - niewiele.

Tak więc ja sobie tym głowy nie zawracam. Chociaż jak znam życie jelenie do strzyżenia same przyjdą i jeszcze będzie nadsubskrypcja.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Bicie sztabek z własnego materiału

Osoby zainteresowane inwestowaniem w metale szlachetne na pewno będą zainteresowane tematem dzisiejszego wpisu. Chodzi bowiem o usługę, która dostępna jest na polskim rynku od niedawna, ale wydaje się być na tyle interesująca, że chyba zagości na stałe. Rzecz będzie o wybijaniu sztabek z kruszcu powierzonego, czyli innymi słowy, zlecaniu wybicia sztabek złotych bądź srebrnych z własnego materiału.

Rzecz może wydać się interesująca dla osób, która mają dostęp do taniego złomu srebra lub złota. Rzeczą oczywistą jest, że trzymanie złomu srebrnego lub złotego, żadną inwestycją nie jest. Aby metal mógł nabrać formy inwestycyjnej i stać się zbywalnym na rynku, trzeba poddać złom przetopieniu, rafinacji i wybić z niego coś co chociaż trochę nadawałoby się do handlu.

Aktualnie taką ofertę prezentują w internecie dwie firmy:
Ceny są przystępne i całe przedsięwzięcie zasługuje na uwagę, o ile tylko mamy dostęp do taniego kruszcu. 
Ciekawą usługą jest bicie sztabek złotych. Rzecz w tym, że jeśli mamy biżuterię, którą chcemy spieniężyć to może się nam bardziej opłacać wysłać złom do przetopienia i rafinacji, a następnie wybić z tego sztabkę np. 5 gramów niż sprzedawać sam złom w cenie jaką proponują różnej maści skupy złota.

czwartek, 12 stycznia 2012

Ryzyka inwestowania w dług korporacyjny

Sytuacja złożenia wniosku o upadłość spółki Budostal-5, której obligacje notowane są na rynku Catalyst, nasunęła czytelnikom forum Stockwatch.pl pewne refleksje. Okazuje się, po głębszym zastanowieniu nad tematem, że inwestowanie w dług korporacyjny niesie ze sobą dużo więcej ryzyk. Co więcej niestety, niektóre z tych ryzyk nie zwykle nigdzie są jawnie wyartykułowane! Problemów jest szereg, w toku dyskusji na forum zostały one wymienione. Spróbuję także tutaj trochę je omówić bo może to mieć istotne znaczenie, w ogóle dla wchodzenia w inwestycje na tym rynku i podejmowania decyzji odnośnie konstrukcji portfela obligacji korporacyjnych.



Otóż okazuje się, że w przypadku ogłoszenia upadłości spółki, która wyemitowała obligacje można na nich stracić de facto więcej niż na inwestycji w akcje tej samej spółki. Rzecz w tym, że obligacje są często tak dramatycznie mało płynne, że w przypadku kłopotów trudno z takiej inwestycji uciec. W tej sytuacji są obecnie obligatariusze Budostalu-5, którzy pomimo tego, że obligacje nadal są notowane na  giełdzie nie mogą ich sprzedać bo nie ma płynności. W jeszcze gorszej sytuacji sa obligatariusze Anti, bo ich obligacje nie zostały wykupione, a na giełdzie nie można ich już sprzedać. Moim zdaniem powinien istnieć mechanizm pozwalający przynajmniej w sytuacji niewykupienia takich papierów nadal handlować taką wierzytelnością. 

Co gorsza wspomniane powyżej ryzyko nie zależy od zabezpieczenia obligacji. De facto niewielkie znaczenie dla płynności i możliwości "ucieczki z tonącego okrętu" ma fakt czy obligacje są zabezpieczone, czy nie. Na dokładkę, dla przeciętnego inwestora, który posiada kilka sztuk obligacji dochodzenie jakichkolwiek roszczeń z zabezpieczenia, choćby było nawet najlepsze hipoteczne, jest zbyt kosztowne. De facto traci więc wszystko tak czy siak.

Kolejny problem, który ujawnia się ostatnimi czasy, to fakt, że za dług korporacyjny o zdecydowanie wyższym ryzyku uszykujemy odsetki niewiele wyższe od tych na najlepszych lokatach bankowych. Dla mnie różnica rzędu 1-3% między lokatą a obligacją zaczyna wydawać się zbyt mała zważywszy na ryzyko.

Idąc dalej, jeśli przypatrzymy się sytuacji w której taka spółka jak Anti sama decyduje komu i kiedy spłaci swoje obligacje, przy całkowitej bierności jakichkolwiek organów regulujących rynek, dokłada kolejne ryzyko, którego trzeba być świadomym. Spółka może nie wykupić obligacji albo nie zapłacić odsetek i nic nikt w tej sprawie nie robi. Generuje to spore ryzyko dla inwestorów. Nazwałbym je ryzykiem niedojrzałości mechanizmów i regulacji rynkowych. Ryzyko to materializuje się szczególnie boleśnie dla drobnych inwestorów, którzy nie dysponują całym zapleczem prawnym dla dochodzenia swoich roszczeń.

Pisałem też swego czasu, że cała ta sytuacja jest animowana przez grupy interesów, które świetnie zarabiają na całym procederze, nie ponosząc żadnego prawie ryzyka. Chodzi o mechanizm emisji prywatnych, który prowadzi do tego, że duzi inwestorzy kupują po nominale obligacje w trakcie emisji, a potem opychają je po niebotycznych cenach drobnym inwestorom, kiedy spółka wchodzi na Catalyst. Drobny inwestor jest wtedy stratny już na wstępie.

Na koniec wspomnę jeszcze o tym, że rzetelność polityki komunikacyjnej spółek emitujących obligacje pozostawia wiele do życzenia. To jest także związane z niedojrzałością regulacji na rynku. Może kiedyś to się poprawi, aktualnie jednak przeciętny inwestor jest na szarym końcu jeśli chodzi o dostęp do informacji ze spółek.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Kolejne e-kantory

Do naszej kolekcji internetowych kantorów dopisuję kolejne trzy linki. Chyba się powtarzam, ale dla mnie przypomina to trochę wysyp różnej maści serwisów aukcyjnych i portali swego czasu. Pewnie część z tych przybytków za rok lub dwa wycofa się z internetu zobaczymy. Na razie na tapetę dopisuję:

Licytacje komornicze w internecie

Osoby szukające okazji do kupienia nieruchomości na licytacjach komorniczych nie będą musiały już śledzić ogłoszeń wywieszanych w budynkach sądów. Od niedawna obowiązujące przepisy nakładają na komorników obowiązek publikowania obwieszczeń o licytacjach komorniczych także na stronie internetowej Krajowej Rady Komorniczej.

Przy okazji, na pewien fakt zwraca uwagę artykuł w Gazecie Wyborczej dotyczący tego tematu. Otóż zakup nieruchomości na takiej aukcji może być okazją ze względu na cenę, ale może nieść za sobą komplikacje prawne. Niejednokrotnie nowy nabywca lokalu  będzie musiał "rozprawić się" z dotychczasowymi lokatorami. Wiąże się to oczywiście z postępowaniem eksmisyjnym i wszystkim co tego dotyczy.

wtorek, 3 stycznia 2012

Kolejna upadłość na Catalyst i obniżenie sentymentu do obligacji

Posiadacze obligacji notowanych na rynku Catalyst mogą uznać końcówkę 2011 roku za zmarnowaną, względnie początek 2012 roku za nieudany. Otóż 30 grudnia spółka Budostal-5 której obligacje są notowane na tym rynku złożyła do sądu wniosek o upadłość z możliwością zawarcia układu.

Nie sa to pierwsze problemy na tym rynku - praktycznie cały rok mogliśmy śledzić przygody i problemy z różnymi obligacjami, o czym z resztą nie raz pisałem na przykład tutaj i tutaj.Dość wspomnieć problemy ANTI, ZPS Krzętle czy Fjoud. Dziś do tego grona doszedł  Budostal-5.

Tak więc Budostal-5 nie zapłacił ostatnich odsetek i złożył wniosek o upadłość. Sam jestem ciekaw co będzie dalej.

Problemy te są też zapewne nie ostatnie. Jak czytamy na portalu Stockwatch.pl w nadchodzącym roku rynek Catalyst czeka test dojrzałości - całkiem sporo spółek będzie musiało zrolować swój dług. Pamiętajmy przy tym, że mamy kryzys finansowy i co gorsza kryzys zaufania.

Problem jednak w tym, że taka sytuacja wcale nie spędza snu z powiek władzom giełdy. Ci inwestorzy, na którym giełdzie zależy i tak zarabiają nawet w takiej sytuacji (na dodatek praktycznie bez ryzyka). Spółka, która emituje obligacje zazwyczaj robi to w ofercie prywatnej. Papiery te kupują grube ryby i inwestorzy finansowi. Później dopiero dystrybuują je na szerokim rynku już po debiucie obligacji na Catalyst. W momencie takiego debiutu atmosfera jest grzana i szeroki lud kupuje papiery zwykle powyżej nominału (na czym oczywiście zarabiają grube ryby). Kiedy papiery są już w rękach szerokiego kręgu drobnych inwestorów to w zasadzie nikomu już nie zależy na tym, czy spółka ma problemy czy nie. Grube ryby zarobiły, doradca zarobił, zarząd giełdy może się chwalić. Tylko drobni inwestorzy zostają ubrani w papier, który po pół roku albo roku przestaje płacić odsetki.

Mój sentyment do tego rynku obniżam zdecydowanie. Już raz w 2011 ro zrobiłem i robię ponownie. Teraz jestem zdecydowanie negatywnie nastawiony do tego rynku. Przy tak żenująco niskim oprocentowaniu względem ryzyka zabawa w to ma wątpliwy sens. A że odsetki na Catalyst są niskie to widać kiedy porówna się je z odsetkami, które można uzyskać na lokatach bankowych praktycznie "bez ryzyka". Tymczasem w ciągu jednego roku na catalyście mieliśmy ze trzy-cztery problematyczne sytuacje - i to wszystko przy odsetkach wyższych od bankowych o może 3%? Nie ma sensu ta zabawa, przynajmniej do czasu aż ten rynek okrzepnie i dojrzeje. Na razie zmieniam sentyment na negatywny.

PS. Oczywiście obniżenie sentymentu do obligacji dotyczy obligacji et all czyli także skarbowych. Wystarczy rozejrzeć się dookoła żeby zobaczyć że tutaj też można stracić, choć nie tak łatwo jak na Catalyście. No ale cóż, mam kryzys zaufania do takich papierów.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Walutobox

Na nowy rok, dopiszemy do naszej kolekcji stron internetowych pozwalających wymieniać waluty on-line kolejny przybytek - Walutobox. Odnoszę wrażenie, że za chwile każdy kantor i kiosk ruchu będzie miał swoją stronę internetową pozwalającą wymieniać waluty. 

Dodaję do katalogu, a każdy niech sam oceni na ile to wygląda poważnie i wiarygodnie.
-->