poniedziałek, 29 października 2012

Dlaczego warto mieć kilka kont bankowych i kilka kart


Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że warto mieć więcej niż jedno konto bankowe i więcej niż jedną kartę kredytową. Po co? Chociażby aby uniknąć problemów, o jakich możemy poczytać tutaj. Jak wiemy technika jest zawodna. Także technika bankowa bywa zawodna - bankomat się może zepsuć, bank zamkną, karta nie zadziała, zgubi się, ukradną. Dla kogoś kto całe swoje oszczędności przechowuje w jednym banku i dostęp do nich ma poprzez jedną kartę może się to wiązać z nieprzyjemnościami i problemami. Najmniejszy z nich to konieczność odstawienia przy kasie koszyka pełnego zakupów, większy to już kłopot z przeżyciem kilku dni bez dostępu do swoich pieniędzy.

Konta bankowe niestety kosztują, ale bywa i tak, że da się znaleźć takie kosztujące na prawdę niewiele albo wcale. Wprawdzie posiadanie kont w różnych bankach to także kłopot organizacyjny - bo trzeba panować nad tym gdzie i ile pieniędzy się znajduje, ale zachęcałbym wszystkich do rozważenia czy nie warto jednak mieć w zapasie jakiś oszczędności dostępnych w innym banku, a w portfelu mieć na wszelki wypadek drugą kartę. Sam nie wiem ile razy, ale co najmniej kilkanaście, takie rozwiązanie uchroniło mnie przed różnymi kłopotami. Komfort spokoju gwarantowanego tym, że w razie czego mam dostęp do jakiś pieniędzy w iny sposób niż z głównego swojego rachunku jest bezcenny.

wtorek, 23 października 2012

O odpowiedzialności

Dziś będzie o temacie trochę mniej ostatecznym niż w poprzednim wpisie, ale nie mniej istotnym. temat wpisuje się w całokształt bloga w kwestiach finansowych w całej rozciągłości. Chodzi o kwestie odpowiedzialności za podejmowane decyzje życiowe i finansowe. 

W poprzednim wpisie poruszyłem istotną rzecz zabezpieczania rodziny na wypadek gdyby nam się coś stało. Takiemu celowi służy planowanie pewnych przedsięwzięć finansowo życiowych, od spisania testamentu począwszy, przez wykupienie polisy na życie po przepisanie części majątku na członków rodziny, wydanie w banku dyspozycji na wypadek śmierci, czy najprostsze wykupienie polisy od nieszczęśliwych wypadków.

Wiele osób żyje w beztroskim przeświadczeniu o swojej niezniszczalności i nieśmiertelności akcentując wyraźnie, że "jakoś to będzie" - głupszego wykrętu od podejmowania odpowiedzialnych decyzji w życiu nie słyszałem.

Weźmy prosty przykład - dajmy na to ktoś prowadzi działalność gospodarczą - wiąże się to z samodzielnym opłacaniem składek ZUS. Jeśli się tego nie zrobi to po pierwsze wpada się w długi i egzekucje administracyjną, po drugie nie ma się ubezpieczenia zdrowotnego. Wypadki niestety chodzą po ludziach i tu może pojawić się problem.

Albo dajmy na to, ktoś bierze kredyt, jest głównym żywicielem rodziny i nie ma polisy na życie - to ja się pytam, "jaki masz plan awaryjny dla twojej żony i dzieci"? Nie masz? To idź to nich i powiedz im wprost, że masz w planach zostawić ich z bałaganem i kredytem na głowie. 

Załóżmy, że masz jakieś oszczędności i zastanawiasz się jak je zainwestować - czy odpowiedzialną decyzją będzie ulokowanie w całości ich w parabanku na wysoce ryzykownej lokacie na wysoki procent? To chciwość i nieodpowiedzialność, cokolwiek byś sobie nie tłumaczył/a.

Może masz jakiś majątek, ale istnieje ryzyko, że wierzyciele się do niego dobiorą? Wtedy warto pomyśleć o rozdzielności majątkowej albo przepisaniu np. nieruchomości na małżonka/dzieci. Oczywiście jest kwestia zaufania, ale zawsze jest to kwestia zaufania - zastanów się jakie są alternatywy...

Odpowiedzialne zarządzanie majątkiem i finansami obejmuje takie działania, aby zbilansować różnorakie ewentualne ryzyka potencjalnymi zyskami. Tak więc zastanów się nad swoimi finansami i sprawami majątkowymi. Może warto zbudować sobie fundusz bezpieczeństwa, policzyć czy opłaca nam się nadpłacać kredyt, przygotować testament, wykupić polisę na życie, albo NNW (albo obie). Zanim zaciągnie się kredyt warto zastanowić się nad jego opłacalnością i zastanowić się czy to będzie konsumpcja czy inwestycja, a na pewno przeczytać umowę i się do niej krytycznie odnieść.

W pierwszej kolejności jednak należy sobie postawić pytanie, czy jesteśmy finansowo odpowiedzialni wyłącznie za siebie czy też za innych wokół nas. Przypomnę na koniec, że w Polsce można odziedziczyć także długi...

sobota, 13 października 2012

Dlaczego warto "wydziedziczyć" dziecko?

Uwaga na wstępie - słowo "wydziedziczyć" w tytule jest w cudzysłowie nie bez przyczyny, bo nie o wydziedziczenie zgodnie z Kodeksem Cywilnym tu chodzi... ale do rzeczy.
Mnóstwo młodych ludzi, w wieku około trzydziestki, ma kredyt hipoteczny. Mnóstwo takich rodzin ma także dziecko - jedno lub więcej. Mało kto z nich zastanawia się w tym wszystkim na temat tego jak rozliczne problemy mogą narosnąć w przypadku, gdyby jednemu z rodziców coś się stało.

Rzeczywistość jest taka, że w większości przypadków druga strona nie miałaby dość środków aby utrzymać spłacanie kredytu. Teoretycznie zatem mogłaby, a nawet powinna rozważyć pozbycie się mieszkania czy domu, nawet poniżej jego wartości aby nie brnąc w spiralę zadłużenia.

W przypadkach kiedy wartość mieszkania przewyższa wartość kredytu byłoby to jakieś rozwiązanie. Problem jest jednak innego rodzaju.

Otóż, jeżeli umrze któreś z rodziców i nie pozostawi testamentu to dziedziczy także dziecko. Jeżeli jest ono małoletnie to na sprzedaż mieszkania w takiej sytuacji musiałby zatem zgodzić się nie tylko bank, ale także sąd rodzinny. To ogromnie komplikuje i przedłuża wszystko.

Analogiczna sytuacja - kiedy wejście dziecka do spadku komplikuje wszystko znacznie ma miejsce wtedy gdy w skład spadku wchodzą papiery wartościowe, etc. Kiedy trzeba szybko przejąć nad nimi kontrole, a procedury trwają.

Dlatego sprawę może rozwiązać testament o czym pisałem już kiedyś na tym blogu. Chodzi o to, aby  w zapisach testamentowych uwzględnić pełnoletnich członków rodziny. Nie jest to "wydziedziczenie" (dlatego piszę w cudzysłowie), ale powołanie do spadku tych, którzy będą w stanie nim zarządzać.

Nie wiem na ile funkcjonuje już instytucja zapisu windykacyjnego, być może może być ona w takiej sytuacji pomocna. Niewątpliwie wszelkie wątpliwości załatwi wizyta u notariusza, gdzie za wszystkie formalności zapłacimy bodajże kilkadziesiąt złotych.

Polecam pod rozwagę.

piątek, 12 października 2012

Do poczytania na weekend

Z kategorii linków do poczytania na weekend proponuje trzy artykuły z portalu ObserwatorFinansowy.pl

  1. Pierwszy dotyczy fałszowania statystyk na potrzeby rządowe - dobrze wiedzieć o tym aby bezkrytycznie nie podchodzić do różnych danych podawanych czy to przez polityków, czy przez niektórych analityków lub komentatorów: Kreatywni statystycy retuszują prawdziwy wzrost cen.
  2. W drugim artykule: Stuprocentowe rezerwy bez złota nie przestaną być puste autor analizuje dwa elementy obecnego systemu monetarnego - fiducjarność pieniądza i system rezerwy cząstkowej - oba prowadzące do pokusy aby w celu stymulacji gospodarki kreować pieniądz bez zaszytych endogennie w systemie ograniczeń.
  3. Trzeci artykuł: Szwajcarów od przybytku kapitału głowa boli - napisany przez (!) ucznia trzeciej klasy gimnazjum, na zaskakująco wysokim poziomie merytorycznym analizuje problemy z jakimi zmaga się Szwajcarski Bank Centralny w związku z nadmiernym napływem kapitału do Szwajcarii i jak bardzo ma ograniczone w tym zakresie pole działania. Gratulacje dla autora za wysoki poziom, którego nie powstydziłby się niejeden z "profesjonalistów".

Miłej lektury

wtorek, 9 października 2012

Czy polowanie na lokaty się opłaca?

Banki nie rozpieszczają nas oprocentowaniem tak jak było to jeszcze parę lat temu. Aktualnie najlepsze lokaty dają 6,2-6,5% rocznie. Rzadko, zdarza się oferta promocyjna na której można wykręcić więcej. Pytanie tylko czy z takiej oferty warto korzystać? Załóżmy, że mamy do wyboru lokatę, która możemy założyć przez internet na 6,5% w skali roku nie wychodząc z domu i nie nadziewając się na zapisane drobnym druczkiem haczyki. Alternatywnie mamy do wyboru promocyjna lokatę na 7% (nieźle co? niewiele takich jest na rynku), ale żeby z niej skorzystać musimy udać się do placówki bankowej i np. założyć konto osobiste.

Przyjmijmy też, że mamy do zdeponowania 10000zł i obie lokaty są porównywalne pod względem okresu (12 miesięcy dla uproszczenia obliczeń).

Jakie są zyski? Zobaczmy: 0,5% z 10 tysięcy to jest 50złotych, po odliczeniu "podatku belki" zostanie z tego "na rękę" 40,50zł. To jest nasz bonus za to, że założymy promocyjną lokatę. 

A koszty? Musimy pojechać do banku, odbyć uroczą pogawędkę z akwizytorem produktów bankowych, podpisać umowy uważnie je czytając aby nie wziąć przykładowo karty do konta płatnej 2zł miesięcznie, albo tokena sprzętowego do dostępu przez internet za 5zł miesięcznie. Jak już przebrniemy przez formalności to możemy cieszyć się nowa wysoko oprocentowaną lokatą. W międzyczasie musimy sprawdzać, czy bank chytrze nie postanowił zmienić tabeli opłat i prowizji wprowadzając opłatę za nasze konto osobiste. Na koniec zaś musimy udać się do banku po pieniądze z lokaty i zamknąć konto (odbywając kolejną rozmowę motywacyjną z akwizytorem) bo przecież do niczego poza promocją lokatową nie było nam ono potrzebne.

Suma summarum przyjmijmy, że łącznie na "obsługę tej lokaty" poświęcimy przez cały okres jej trwania trzy godziny (w tym dojazdy do banku). Wychodzi 13,5zł za godzinę.

A teraz odpowiedzmy sobie jak bardzo cenimy swój czas? 

Udanego polowania na okazje ;)

piątek, 5 października 2012

Frank Komorowski

Znane powiedzenie mówi, że jak się ktoś na czymś nie zna to nie powinien się na dany temat wypowiadać. Na tym blogu nie zajmuję się zazwyczaj polityką, ale wobec gadania bzdur nie potrafię przejść obojętnie. 

Z nóg zwaliła mnie wypowiedź przypisywana Prezydentowi Komorowskiemu, która miała mieć miejsce przy okazji wizyty w Szwajcarii: "Frank jest dobrym symbolem relacji polsko-szwajcarskich, bo nieprzypadkowo wielu młodych ludzi w Polsce wybierało, zaciągając kredyty, franka szwajcarskiego. Frank ma w Polsce dobrą opinię". 

Pozwolę sobie wytłumaczyć panu Prezydentowi, że kredyty zaciągane były we franku szwajcarskim nie dlatego, że ma jakąkolwiek opinię tylko dlatego, że były nisko oprocentowane. Natomiast gdyby chodziło o opinię to raczej wpłacaliby na lokaty we frankach. Nie gadajmy więc bzdur o tym, że frank jest jakimś symbolem - to jest tylko czcza polityczna gadanina pod publikę, do której nie przywiązywałbym żadnej wagi. Jedynie można ubolewać, że Prezydent popełnia gafę mówiąc o czymś o czym nie ma pojęcia.

poniedziałek, 1 października 2012

Alior zaczyna golić klientów

Alior Bank zawsze był w czołówce jeżeli chodzi o interesujące produkty i rozwiązania bankowe. Trzeba też przyznać, że nie był drogim bankiem. Niestety czas, kiedy prowadzenie tam konta można było mieć za darmo chyba się powoli kończy. Najwidoczniej, przygotowując się do sprzedaży banku, zdecydowano się sięgnąć głębiej do kieszeni klientów. Od 1 listopada wprowadzona zostanie nowa tabela opłat i prowizji, w której drastycznie została podniesiona opłata za konto osobiste. 

Piszę "drastycznie" bo podwyżka jest z zera na osiem złotych. Wprawdzie są wyjątki, dla aktywnie korzystających, albo posiadających to konto jako pierwsze, ale - zdecydowanie przestaje sie opłacać posiadanie tego RORu jako kolejnego konta. 

Obawiam się, że niestety taka tendencja - do wprowadzania/podwyższania opłat za prowadzenie rachunków - jest powszechna. Co więcej opłaty rosną nieraz o 100%. O ile kiedyś można było bez zastanowienia się otwierać sobie kolejne rachunki w kolejnych bankach, to w tym momencie trzeba się nad tym dwa razy zastanowić.
-->