środa, 14 maja 2014

Ubezpieczenie od wszelkich wypadków

Parę lat temu kiedy skradziono nam samochód zorientowaliśmy się z żoną, że pomimo faktu ubezpieczenia od kradzieży, odszkodowanie, które otrzymaliśmy nie wystarcza na zakup takiego samego auta. Postanowiliśmy wtedy, że trzeba coś z tym zrobić i w dłuższej perspektywie ubezpieczyć się "samemu u siebie". Założyliśmy konto oszczędnościowe na które co miesiąc przelewaliśmy około 120zł. Postanowiliśmy, że taka "składka ubezpieczeniowa" jest dla nas do zaakceptowania zważywszy na to, że startujemy od zera.

Założenie było takie, że to jest nawet nie tyle fundusz awaryjny, ale stricte "ubezpieczenie" które ma pokryć szkody w przypadku jakiejś kradzieży, wypadku, choroby, których nie pokryłoby standardowe ubezpieczenie. Drugie założenie było takie, że tych pieniędzy nie inwestujemy, trzymamy je na koncie oszczędnościowym lub lokatach, które można łatwo zerwać, jest to wspólne konto oszczędnościowe (na wypadek, gdyby któremuś z nas coś się stało), a część przechowujemy w gotówce.

Po kilku latach na takim funduszu zebraliśmy kilka tysięcy złotych. Oczywiście trudno to porównywać z polisą na życie za kilkaset tysięcy, ale w tym momencie nie ma problemu z jakimiś drobnymi szkodami lub zdarzeniami które mogą się przytrafić. 

W związku z tym na przykład nie opłaca się nam wykupywać ubezpieczenia do karty, bo taką szkodę "zlikwidujemy sobie sami". Z czasem, jak na funduszu będzie więcej środków to może przestać być konieczne wykupywanie niektórych opcji w innych ubezpieczeniach - te pieniądze możemy przeznaczać na własny fundusz.

Jest jeszcze jedna niezaprzeczalna zaleta posiadania takich środków finansowych - o ile coś się nie wydarzy, to one cały czas są nasze i nie "przepadają" tak jak składki wpłacane ubezpieczycielowi. Oczywiście na początku za naszą składkę nie udźwigniemy takiego ryzyka jak w poważnym ubezpieczeniu, ale sęk polega na tym, że w przyszłości tak będzie.

Oczywiście to nie znaczy także, że całkowicie zrezygnujemy z komercyjnych ubezpieczeń - nie to byłaby głupota. Ryzyko trzeba jakoś dywersyfikować i wykupienie ubezpieczenia, jest jednym z elementów tej dywersyfikacji. Niemniej jednak posiadanie własnego "funduszu ubezpieczeniowego" daje większe możliwości optymalizacji kosztów.

1 komentarz :

Ruda pisze...

Ja tez jestem zwolenniczką tego typu rozwiązań bo we współpracy z firmami ubezpieczeniowymi zawsze pojawiają się jakieś problemy zwłaszcza jak przychodzi o wypłaty.

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->