poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Dlaczego powinno się zabronić sprzedaży lokat strukturyzowanych przez telefon?

Zadzwonił do mnie dziś sprzedawca usług bankowych. Kończyła mi się lokata i chciałem ją przedłużyć, ale jako zwykłą standardową lokatę bankową. Oświadczyłem, że interesuje mnie tylko zwykły depozyt na 3-4 miesiące, na co zadano mi pytanie: "Czy mogę przedstawić propozycję lokaty na 9% rocznie?" W tym momencie zapaliła mi się lampka - "Jeżeli to coś innego niż zwykła lokata to dziękuje." - wszak aktualnie oprocentowanie lokat oscyluje wokół 3,6%. "Jest to produkt oparty na koszyku spółek niemieckich, na rok lub dwa lata" usłyszałem. W tym momencie przerwałem "konsultantowi" miłosiernie pomijając jego wybiórcza głuchotę i zrobiłem u wykład, dlaczego nie chcę lokaty strukturyzowanej.

Ta rozmowa podsunęła mi pewną myśl. Dlaczego Komisja Nadzoru Finansowego nie zakaże takich praktyk? Przecież lokata strukturyzowana to skomplikowany produkt finansowy, który trzeba dokładnie przeanalizować aby zrozumieć warunki wypłaty odsetek. Zazwyczaj jest to oparte o skomplikowane obliczenia i trzeba się dobrze naczytać w warunkach takiej lokaty, aby być w stanie określić z jakim prawdopodobieństwem uzyskamy te mityczne "9%". Czy konsultant jest w stanie wyłożyć to przez telefon? Nie! Nie jest w stanie, nawet gdyby chciał. Każdy kto czytał opis lokaty strukturyzowanej, mając go przed oczami wydrukowany na papierze, wie dobrze, że trzeba to dokładnie przeczytać kilka razy aby coś z tego zrozumieć. Czy możliwe jest podjęcie jakiejkolwiek racjonalnej decyzji, odnośnie takiego produktu, w trakcie rozmowy telefonicznej? Nie! Nie jest możliwe, także z tego względu,że nasz umysł inaczej przetwarza informację przeczytaną, a inaczej usłyszaną. Wszyscy wiemy, że skomplikowane informacje finansowe podane przez telefon czasem trzeba kilkukrotnie powtórzyć aby je zrozumieć.

Tymczasem w rozmowie z konsultantem telefonicznym, klient otrzymuje uproszczony komunikat: "Lokata na 9% na rok". Tymczasem tak na prawdę jest to "lokata na pięć lat z maksymalnym możliwym zyskiem 9%, osiągalnym pod szeregiem warunków, z możliwością zerwania po roku, za drobną opłatą 'administracyjną'". Czy decyzja podjęta w trakcie takiej rozmowy telefonicznej jest racjonalna? Nie! czy bezpiecznie jest decydować się na taki produkt przez telefon? Nie. czy moralnie jest dokonywać takiej sprzedaży przez telefon? Uważam, że nie.

Dlatego właśnie wydaje mi się, że telesprzedaż lokat strukturyzowanych przez telefon powinna być zabroniona. Dotyczy to z resztą wszystkich bardziej złożonych produktów finansowych. 

Co gorsza na moje pytanie o możliwość przesłania informacji e-mailem albo zapoznania się z warunkami lokaty przez internet, często słyszę, że to jest niemożliwe i to oferta dedykowana dla mnie, etc... To już jest mega szwindel i nieuczciwość. Na takie coś reaguję alergią, bo to nosi znamiona ukrywania przede mną tych wszystkich szczegółów zawartych na kilku stronach umowy na taki produkt.

Apeluję do czytelników, nie podejmujcie decyzji o produktach finansowych w trakcie rozmowy telefonicznej. To jest niebezpieczne.

piątek, 22 sierpnia 2014

Kilka linków do wpisów sprzed lat

Mamy wakacje więc w ramach odpoczynku polecam lekturę kilku starych wpisów z sierpnia 2010, 2011, 2012 i 2013 roku:
  • Niewolnictwo długu - temat aktualny, tym bardziej, że nawet dziś zastanawiam się jak obecny konflikt na Ukrainie ma się do interesów globalnych instytucji. Wszak broń trzeba za coś kupować...
  • Sztorm na walutowym oceanie - warto czasem poczytać wstecz jak to było, tym bardziej, że jak trafnie przewidziałem SNB drukuje franki i kupuje za nie walutę utrzymując kurs na poziomie 1,2 do EUR, co więcej - zapowiada, że będzie kontynuował tę politykę...
  • Weksel - warto czasem przyswoić sobie trochę wiedzy z zakresu papierów wartościowych. Kto wie co to jest weksel? Jesteście pewni, że wiecie?
  • Działalność gospodarcza w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością - koszty - jak sam tytuł wskazuje - wpis poświęcony temu jakie koszty wiążą się z prowadzeniem działalności w formie spółki




środa, 13 sierpnia 2014

Deflacja w Polsce

Prasa donosi, że po raz pierwszy od 1972 roku mamy w Polsce deflację. Deflacja czyli spadek cen jest niewątpliwie korzystny dla oszczędzających bo realnie powoduje wzrost wartości ich portfeli. Korzystny jest także dla konsumentów którzy mogą kupować taniej. Jednak jak dowiemy się od szacowanych ekonomistów deflacja jest czymś złym. Dlaczego? Bo deflacja niszczy podstawowy interes banków czyli kredyt. Kiedy wartość pieniądza rośnie to spłacamy kredyt tańszym pieniądzem. Banki tego nie lubią. Nie lubią tego tez politycy ponieważ nie są wtedy w stanie spłacać zaciąganych długów tańszym i bardziej bezwartościowym pieniądzem. No to co teraz? Kto lubi deflacje- ręka do góry...

wtorek, 12 sierpnia 2014

Systematyczne lokowanie w złoto

Czasem piszą do mnie różni ludzie zachwalając różnorakie "systemy" lokowania w złoto. Dla mnie jednak jest jedna zasadnicza kwestia, która jest najważniejsza przy inwestowaniu w żółty metal. Chodzi o możliwość jego fizycznego posiadania. A o tym jak to zrobić pisałem już kiedyś... Zapraszamy do lektury.http://przeglad-finansowy.blogspot.com/2011/08/program-systematycznego-inwestowania-w.html

piątek, 8 sierpnia 2014

Rosja - Putin - sankcje - wojna ekonomiczna

Niedawne ogłoszenie rosyjskich retorsji względem UE i USA w odpowiedzi na sankcje nałożone na Rosję, w odpowiedzi na agresję na Ukrainę (tak wiem to skomplikowane) - jest w moich oczach kolejnym przejawem tego w jakiej epoce jeżeli chodzi o sposób prowadzenia konfliktów jesteśmy. Pisałem o globalnych wojnach ekonomicznych, one stają się faktem. Stawały się faktem kiedy Putin odciął Ukrainie gaz, i teraz dochodzi do eskalacji. Myślę, że to nie koniec. Myślę, tez że Chiny mają pewien ukryty interes w tym aby konflikt Rosja - Zachód  trwał. Pozwoli im to spokojnie budować swoje zaplecze w Afryce i zwiększać swoje wpływy na Morzu Południowochińskim. Pozwoli także na większe uzależnienie Rosji od sojuszu z Chinami, co Chińczykom jest na rękę.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Czy opłaca się korzystać z lokat w promocji?

Zadzwonili do nas ostatnio z promocją. Mniejsza o to skąd, promocja reklamowana przez telefon jako super najlepsza na rynku (w tym momencie zacząłem być podejrzliwy), lokata na 4% (niezłe odsetki, słucham dalej) na dowolną kwotę na dwa miesiące. Na moje pytanie co trzeba zrobić żeby skorzystać z promocji - usłyszałem - "podejść do oddziału".

Acha! Zapaliła mi się czerwona lampka. Czy to ma sens? 

Załóżmy, że chciałbym skorzystać z tej promocji i mam dajmy na to 2000zł. Przeciętnie na rynku oprocentowanie wynosi około 3% bez haczyków. Do daje za dwu miesięczną lokatę około 8,10zł odsetek po opodatkowaniu. Jeżeli poświęcę tę godzinę (trzeba przecież dojechać i zaparkować) i dam sobie jeszcze przy okazji wyprać mózg w oddziale, to za tę "przyjemność" zainkasuję ten 1% więcej. To daje różnicę na poziomie 4,05zł 

Jak ktoś ma czas to może łudzić się, że zarobi tak cztery złote za godzinę. Nie wiem jednak czy zwróci się bilet autobusowy (w jedną stronę w Krakowie 3,8zł w jedną stronę). Na całej przyjemności będzie się więc stratnym czas i pieniądze. Dla większych kwot, może ma to sens. Pytanie co to jest większa kwota? Na oko wychodzi kilkadziesiąt czy sto tysięcy...

Są też oczywiście lokaty "z haczykami" - trzeba założyć konto, mieć 1000zł miesięcznego wpływu, zapłacić co miesiąc kartą na 200zł, etc. Wtedy dostaniemy lokatę na 4,75% albo 5% ale też na krótki termin. Dla już pozyskanych klientów banki zazwyczaj niewiele mają do zaoferowania. Tymczasem zostajemy z kontem i kartą, za które czasem trzeba płacić. Czy to się opłaca? Ja nigdy nie zakładałbym konta tylko ze względu na lokatę. Raczej lokatę przy okazji konta...
-->