czwartek, 31 grudnia 2015

Prognozy na 2016 rok

Niedawno spisałem podsumowanie z wpisów na bogu i wydarzeń mijającego roku. Dziś postanowiłem przyglądnąć się prognozom jakie stawiane są na rok 2016. 

Prognoza Stratfor na 2016 rok wskazuje na zagrożenia związane z napływem imigrantów do Europy i przewiduje, że trzeba będzie przywyknąć do ograniczeń na granicach. Można spodziewać się nadal taniej ropy, ze względy na napływ nowej ropy z Iranu i dalsze pompowanie przez Saudyjczyków chcących utrzymać udział w rynku. Chiny będą borykały się z koniecznością reform i podtrzymania wzrostu przy jednoczesnym utrzymaniu centralizacji władzy w Partii.

Z kolei prognozy ekspertów odpytywanych przez dziennik.pl wskazują, że ropa może podrożeć w 2016 roku podobnie jak akcje na giełdzie w Warszawie. O ile co do akcji (które mocno zostały przecenione w 2015 roku) jestem w stanie w te prognozy wierzyć, o tyle co do ropy jednak skłaniałbym się ku prognozom Stratforu.

Z kolei z prognoz przygotowanych dla Polski przez BofA Merrill Lynch na 2016 rok wynika, że mamy szansę na wzrost gospodarczy rzędu 3,5%. Wskazują jednak na ryzyka związane z poczynaniami nowego rządu, który swoimi działaniami może podkopać zaufanie inwestorów. jeżeli chodzi o stopy procentowe to prognozy są takie, ze będą jeszcze obniżone. BofA Merrill Lynch prognozuje także umocnienie kursu złotego do euro z dzisiejszego poziomu około 4,25 do około 4,10 na koniec 2016 roku.

Prognozy przygotowane dla Forbesa wskazują, że jeżeli dojdzie do realizacji zapowiedzi socjalnych obecnego rządu, to pobudzi to wzrost konsumpcji i przełoży się na wzrost gospodarczy i spadek bezrobocia. Ciążyć nam jednak może sytuacja na rynku międzynarodowym, gdzie osłabienie w Chinach wpłynie między innymi na gospodarkę Niemiec, które są znaczącym odbiorcą naszego eksportu. Mimo to ponad połowa ankietowanych przez „Forbesa” ekonomistów przewiduje wzrost polskiego PKB w 2016 roku w przedziale 3,5–3,9 procent.

Jeżeli chodzi o rynki międzynarodowe, to jak wskazuje portal inwestycje.pl kluczowe znaczenie będzie miał cykl podwyżek stóp w USA. Analitycy TFI Capital Partners przewidują wysoką zmienność rynków, która może nastąpić gdyż "jednocześnie z zacieśnianiem polityki monetarnej przez Fed następuje luzowanie tejże polityki, wykonywane przez inne banki centralne: europejski, chiński i japoński. Wydaje się, że w takim przypadku trudniej wskazać jednoznaczny kierunek potencjalnych zmian i należy być gotowym na zwiększoną zmienność.". Wskazują też na zagrożenie ostatecznym demontażem OFE i radzą unikać spółek w których OFE mają istotne zaangażowanie.

Na koniec jeśli chodzi o najmniej prawdopodobne i najbardziej szalone prognozy, które zwykle publikuje Saxo Bank, to (wybrałem kilka):
  • umocnienie EUR do USD (moim zdaniem średnio prawdopodobne),
  • umocnienie rubla o 20% wywołane wzrostem popytu na ropę (moim zdaniem skrajnie nieprawdopodobne - pamietajmy że osłabienie w Chinach zmniejsza popyt na ropę, Arabowie pompują jak szaleni a na rynek wpływa ropa z Iranu któremu cofnięto sankcje),
  • wzrost cen ropy wywołany zamieszaniem w OPEC (według mnie średnio prawdopodobne, a jeżeli już to pod koniec 2016, poza tym na ceny ropy wpłynie także średni światowy popyt),
  • wzrost cen srebra wywołany wzrostem popytu na panele fotowoltaiczne (wg. mnie prawdopodobne ale niekoniecznie w skali 33% prognozowanej przez Saxo i raczej w dłuższym horyzoncie czasowym niż 2016 rok).

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Podsumowanie 2015

Zbliża się tradycyjny czas podsumowań, czas zerknąć wstecz i  zastanowić się co przyniósł mijający rok.

Wydarzenie, które niewątpliwie zaznaczyło się istotnie w świadomości wielu to styczniowa decyzja o uwolnienia kursu franka szwajcarskiego względem euro. Przełożyło się to na dramatyczną aprecjację franka. Ból odczuli przede wszystkim frankowi kredytobiorcy zmuszeni spłacać kredyty po cenie 30% wyższej niż dzień wcześniej.Niestety proroctwa o tym, że szwajcarska gospodarka się udusi przy takim kursie waluty - nie sprawdziły się. Niestety (dla kredytobiorców we franku) szwajcarska gospodarka się trzyma.

Począwszy od lutego popełniłem na blogu cykl wpisów na temat ksiąg wieczystych. Wierzę że wpisy te mogą zawierać przydatną dla Was wiedze, dlatego też warto je przypomnieć:

Drugi cykl wpisów, który ukazywał się na blogu to "Złote ciekawostki i tajemnice" o których większość czytelników już zapewne wie. Na odpowiedniej podstronie bloga można znaleźć odnośniki do wszystkich artykułów, które ukazały się w sieci, a dla czytelników newslettera dostępne jest jeszcze więcej włącznie z ilustrowanym e-bookiem.

Temat inwestowania w złoto jest niewyczerpany. Z innych wpisów, które na ten temat zostały popełnione przytoczę (co szczególnie może zainteresować nowych czytelników) następujące:
Inny temat, który jak zauważyłem także cieszy się niesłabnącą popularnością wśród czytelników to artykuł, który napisałem w marcu - Ile kosztuje wynajem skrytki bankowej?

Powstały także dwa artykuły na temat kredytów studenckich, jeśli ktoś jest zainteresowany zapraszam do lektury:
Zastanawiałem się także nad fundamentalnymi pytaniami dla światowej gospodarki - czy pogoń za zyskiem doprowadzi nas do celu czy też do pęknięcia kolejnej bańki? Czy nie jest tak, że nadmierna swoboda przepływu kapitałów de facto może prowadzić do autodestrukcji? A to wszystko w kontekście handlu walutami na forex i jego olbrzymiej zmienności, na której niestety 80% uczestników rynku traci.

Dodatkowo na koniec - gdyby ktoś szukał czegoś interesującego do poczytania to macie tutaj zebrane w jednym artykule linki do recenzji książek, które ukazały się na blogu. Gdyby Wam się zaś nudziło i chcielibyście coś obejrzeć, to zapraszam na stronę z filmami dokumentalnymi, jest tam już ich ponad sześćdziesiąt, na pewno każdy znajdzie coś interesującego.


środa, 23 grudnia 2015

James Rickards - "Currency Wars" - lektura na Święta - recenzja książki


Jestem właśnie świeżo po lekturze książki Jima Rickardsa "Currency Wars". Książkę czytałem w wersji angielskiej, nie wiem czy istnieje polska wersja.

Pamiętacie co pisałem o globalnych wojnach ekonomicznych? To właśnie przypomniało mi się kiedy czytałem pierwszy rozdział o symulacyjnej grze wojennej, którą w 2009 przeprowadził Pentagon. Obejmowała ona właśnie... wojnę walutową.

Czytało się tę książkę  w sposób interesujący. Rzadko spotyka się spojrzenie na świat otaczającej nas gospodarki właśnie w kategoriach rywalizacji wojennej. Biznesowej owszem, ale przecież właśnie konflikty mogą być toczone za pomocą różnych narzędzi i Rickards próbuje nas przekonać do tego aby zmienić swój sposób myślenia. Inna teza tej książki to to, że globalny reset systemu finansowego jest nieunikniony, a zmierzch dolara jaki znamy pewny... 

Co uderzyło mnie z tej książki jeszcze, to spostrzeżenie zaszyte między wierszami, a potwierdzające tezę z książki "Następna dekada" Georga Friedmana że Amerykanie nie postrzegają Europy jako globalnego gracza. To się z resztą teraz potwierdza w praktyce. Kryzys ukraiński dowiódł, że Europa jest zbyt podzielona, żeby stanowić jednolity front. także Rosja nie postrzega Europy jako jednego gracza.

Mamy w tej książce także historię kilku kolejnych wojen walutowych: globalnej dewaluacji najważniejszych walut w latach 1921-1936, rozpad systemu z Bretton Woods i wydarzeń późniejszych aż do 1987, a także wojnę która rozpoczęła się a 2010 po kryzysie z 2008

Bardzo obrazowo i przystępnie scharakteryzowany jest  projekt strefy euro i kryzys długu w Europie w latach 2011 i późniejszych. W bardzo ciekawy sposób wypunktowana jest też rola i intencje Niemiec względem euro, którego zewnętrzna słabość daje niemieckim eksporterom przewagę. Wskazuje także na rolę i intencje Chin jako ważnego partnera handlowego Europy, któremu z olei zależy na mocnym euro i stabilności całej strefy jako rynku zbytu swych towarów.

Bardzo interesująco czytało mi się opis wojny walutowej między USA i Chinami w latach 2010, która z resztą dalej trwa. jesteśmy w kolejnej rundzie tego długiego bokserskiego pojedynku. To co Rickards opisuje, i jak charakteryzuje relacje pomiędzy gospodarką Chin i USA pozwala zrozumieć to co dzieje się dziś. Pozwala także zrozumieć poboczne efekty tej wony walutowej jakimi były i są nadal problemy pozostałości tzw. "Arabskiej Wiosny".

Czytając tę książkę, nie przestawałem wracać myślami do mojego wpisu o wojnach ekonomicznych. to o czym pisze Rickards to opis wojen ekonomicznych (on nazywa je wojnami walutowymi), które toczą się na naszych oczach - choć przeciętny tłum ich nie widzi.

W drugiej części książki ciekawe były rozważania dotyczące teorii złożoności. Są one zbieżne z moimi własnymi przemyśleniami na temat krytyczności systemów złożonych i ich cech, które powodują, że w pewnych przypadkach prawdopodobieństwo i skutki kolapsu złożonego systemu mogą rosnąć gwałtownie i w sposób trudny do przewidzenia, z wykorzystaniem tradycyjnych modeli. Postrzeganie systemów finansowych, jako układów złożonych, które mogą być w stanie pod-krytycznym, by w wyniku minimalnych zmian, któregoś z parametrów układu, znaleźć się w stanie super-krytycznym i podatnym na kolaps - takie postrzeganie systemów finansowych (czy to są rynki, wielkie korporacje, banki, czy całe gospodarki) - pozwala dostrzec istotne czynniki ryzyka, które w tradycyjnych modelach makroekonomicznych są zaniedbywane.

Inna interesująca koncepcja, na którą natrafiłem w tej książce i która również odpowiada moim wcześniejszym przemyśleniom, jest koncepcja pieniądza jako ekwiwalentu energii. W dużym skrócie pieniądz reprezentuje pewien ekwiwalent energetyczny, który uzyskamy kiedy go wymienimy na jakiś towar lub pracę. Realną wartość pieniądza można i należałoby mierzyć ilością energii, na która można wymienić daną jednostkę monetarną. W tej koncepcji mierzenie realnej wartości pieniądza, koncepcja inflacji i deflacji, w odniesieniu do ekwiwalentu energetycznego zaszytego w jednostce pieniężnej, nabierają innego znaczenia.


A znalazłem w tej książce też coś o imigrantach co pasuje do naszych czasów -widać, że  historia się powtarza. Na podstawie badań Taintera nad upadkami cywilizacji (str. 143) dla czytających po angielsku:
"In this theory of diminishing returns, Tainter finds the explanatory variable for civilizational collapse. More traditional historians have pointed to factors such as earthquakes, droughts or barbarian invasions, but Tainter shows that civilizations that were finally brought down by barbarians had repelled barbarians many times before and civilizations that were destroyed by earthquakes had rebuilt from earthquakes many times before. What matters in the end is not the invasion or the earthquake, but the response. Societies that are not overtaxed or overburdened can respond vigorously to a crisis and rebuild after disaster, while those that are overtaxed and overburdened may simply give up. When the barbarians finally overran the Roman Empire, they did not encounter resistance from the farmers; instead they were met with open arms. The farmers had suffered for centuries from Roman policies of debased currency and heavy taxation with little in return, so to their minds the barbarians could not possibly be worse than Rome. In fact, because the barbarians were operating at a considerably less complex level than the Roman Empire, they were able to offer farmers basic protections at a very low cost."

W dużym skrócie - imperia upadają nie dlatego, że nie radzą sobie z zewnętrznymi przeciwnościami. Wielokrotnie wcześniej upadające cywilizacje pokonywały takie same przeciwności. Cywilizacje i imperia upadają pod własnym ciężarem w wyniku problemów wewnętrznych, które powodują, że zewnętrzne zagrożenie tylko przewraca pustą w środku konstrukcję, której nikt nie ma ochoty bronić... to tak na czasie.

Miłej lektury.

PS. Update z 28.12.2015 - dla "nieczytających" jest nagrana na Youtube wersja Audio tejże książki, można ją odsłuchać w poniższych filmikach.

Część 1

Część 2

Część 3

Część 4

Część 5

Część 6

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Co to jest Bitcoin i z czym to się je?

Ci którzy czytają bloga od jakiegoś czasu, zapewne wiedzą że w przeszłości popełniłem kilka wpisów na temat Bitcoina. Moje nastawienie jest raczej ostrożne. Ostatnio jednak poza teoretycznymi dywagacjami zacząłem zgłębiać temat trochę bardziej praktycznie. Efektem tego będzie cykl wpisów, w którym chciałbym zebrać swoje przemyślenia na temat tego zjawiska jakim jest Bitcoin.


Po pierwsze warto byłoby jednak na łamach tego bloga wyjaśnić co to jest Bitcoin. Nie chcę wgłębiać się zbyt głęboko w kwestie techniczne, myślę że chętni i bardziej zaawansowani sami dotrą do materiałów na ten temat rozsianych w sieci. Obserwowanie i rozważania na temat Bitcoina i rozwoju związanego z nim rynku, sieci, systemów rozliczeń, jego akceptacji i problemów które stają mu na przeszkodzie – nie ukrywam, że jest to fascynujące zagadnienie. W oparciu o technologię Bitcoina powstało już szereg bardzo innowacyjnych koncepcji programistycznych, które w świecie finansów mogą rozwiązać szereg problemów zupełnie nie związanych z walutami i systemem bankowym. Abstrahując od tego czy w przyszłości Bitcoin będzie używany powszechnie, to samo analizowanie i rozważanie tego w jaki sposób powstał, działa, jak jest skonstruowany i jakie koncepcje obejmuje – to samo w sobie jest interesującym studium.

 

Co to jest Bitcoin?

Bitcoin (skrót BTC) został pomyślany jako rodzaj waluty, narzędzie do rozliczania się i dokonywania płatności. Nie ma jednak formy materialnej, istnieje wyłącznie w formie zapisu komputerowego w sieci „rozpiętej” pomiędzy użytkownikami, którzy z niego korzystają. Działa to w ten sposób, że komputery użytkowników wymieniają się między sobą zaszyfrowanymi informacjami dotyczącymi przeprowadzonych transakcji. Informacje te łączone są między sobą w sposób kryptograficzny tworząc tak zwany „łańcuch bloków”. W tym łańcuchu zapisane są wszystkie transakcje od początku istnienia tej wirtualnej waluty.

Bitcoin jest zatem rodzajem zapisu komputerowego, zabezpieczonego w sposób kryptograficzny, który w sposób jednoznaczny i niezaprzeczalny może zostać przypisany do jakiejś transakcji i do konkretnego adresu. Adres jest tymczasem rodzajem wirtualnego konta czy raczej przegródki w portmonetce, w której możemy przechowywać swoje „monety”.

Bitcoin dzieli się na bardzo wiele części, zatem można wykorzystać do płatności nawet niewielkie części ułamkowe. Dzięki temu, nawet pomimo tego, że jeden bitcoin może kosztować wiele to można kupić i wykorzystać tylko jakąś ułamkową część.

Bitcoin istnieje zatem dzięki mocy obliczeniowej komputerów spiętych w sieć, istnieje w formie zapisów kryptograficznych i jest tak bezpieczny jak bezpieczny jest nasz wirtualny portfel. Warto wspomnieć jeszcze o jednej cesze, która charakteryzuje ten koncept wirtualnej waluty. Jest nią uniezależnienie się od instytucji finansowych zarówno pod względem emisji pieniądza jak i rozliczania transakcji. Sieć Bitcoin tworzy monety wykonując operacje obliczeniowe służące także potwierdzaniu transakcji. Zajmują się nią węzły sieci nazywane „kopalniami”. W samym systemie zostały zaszyte pewne ograniczenia – ilość bitcoinów ma być z góry ograniczona, dzięki czemu w walutę tę został niejako wbudowany mechanizm deflacyjny – wartość monety powinna rosnąć gdyż podaż pieniądza jest z góry znana i limitowana.

 

Skąd wziąć bitcoiny?

Bitcoiny można sobie „wykopać” jeżeli tylko dysponuje się wystarczająco dużą mocą obliczeniową (od razu uprzedzę wszystkich, na domowym komputerze nie ma co próbować, trzeba do tego sprzętu za tysiące dolarów). Można jednak bitcoiny kupić. W sieci można znaleźć strony które działają jak kantory wymiany walut. Są też strony funkcjonujące na zasadach giełdy walutowej gdzie zestawiane są ze sobą zlecenia od różnych użytkowników. Można też bitcoina kupić po prostu od kogoś kto go ma.

 

Co trzeba mieć żeby z tego skorzystać?

Żeby korzystać z Bitcoina trzeba mieć specjalne oprogramowanie. Nazywa się je portfelem i służy ono do przechowywania kryptograficznych zapisów dotyczących posiadanych przez nas środków. Portfele są różne. Klasyczny, podstawowy klient łączący się z siecią Bitcoin działa w ten sposób, że potrzebuje do swojego działania pobrać z sieci kilkadziesiąt gigabajtów danych o transakcjach. Jest to najbardziej bezpieczne rozwiązanie ponieważ daje najwyższy stopień pewności dotyczących autentyczności transakcji, ale niestety uciążliwe i długotrwałe. Są jednak „portfele” które są lżejsze i mniejsze- można je zainstalować na telefonie komórkowym lub też działają na zasadzie strony WWW. Takie rozwiązania są niestety mniej bezpieczne. Niektóre z nich (te działające na zasadzie strony WWW) przechowują dane o naszych bitcoinach na serwerze i w razie jego awarii lub nieuczciwości prowadzącej stronę firmy możemy stracić nasze środki. Są też rozwiązania pośrednie, które nie udostępniają nikomu danych o naszych środkach, ale potwierdzanie transakcji realizują za pomocą serwerów zewnętrznych – to jest powiedziałbym rozwiązanie optymalne. Nie trzeba ściągać kilkudziesięciu gigabajtów danych, ale ma się pełną kontrolę nad środkami, które są przechowywane lokalnie. Lokalne przechowywanie portfela ma jednak tę wadę, że trzeba samemu dbać o kopie zapasowe – inaczej w razie awarii komputera wszystko może nam przepaść. Zupełnie jakbyśmy zgubili prawdziwy portfel z prawdziwymi pieniędzmi.

 

Do czego może służyć bitcoin?

Bitcoin jak każdy pieniądz może służyć do rozliczeń. Można go nabyć i płacić nim tam gdzie jest akceptowany. Bitcoin można też posiadać tak jak posiadamy oszczędności – jest tylko jedno ale… zmienność wartości bitcoina jest bardzo wysoka. Niektórzy uważają, że jest on w bańce spekulacyjnej. Ja uważam, że jest bardzo podatny na wszelkie ataki spekulacyjne i manipulacje (z uwagi na płytkość rynku) – to ryzyko trzeba mieć na względzie.

 

Czy Bitcoin jest anonimowy?

W sieci i niektórych mediach pojawiają się takie twierdzenia, że transakcje za pomocą bitcoinów zapewniają anonimowość. Czas rozprawić się z nieporozumieniami w tym względzie. Ponieważ rejestr wszystkich transakcji każdym bitcoinem jest jawny, to nie zapewniają one takiej anonimowości jak np. gotówka. Anonimowość może zapewnić jedynie umiejętne wykorzystanie bitcoinów. W tym celu należałoby zadbać aby nie dało się połączyć żadnej transakcji zakupu czy wykorzystania bitcoina z konkretną osobą. W przeciwnym razie wiedząc kto zakupił bitcoiny będzie wiadomo jaka jest ich droga i na co zostały wydane. Istnieją wprawdzie serwisy „miksujące” transakcje i anonimizujące je, ale… pierwsza i podstawowa rzecz polega na tym, że anonimowe zakupienie bitcoina nie jest wcale takie proste. Są serwisy ku temu (nie miejsce tu aby się o tym rozpisywać), ale w większości przypadków bitcoiny nie kupuje się anonimowo. Tak więc podsumowując, sam z siebie bitcoin nie zapewni anonimowości, jeżeli sami się o tę anonimowość nie postaramy.

 

Jak powstają bitcoiny?

Na koniec warto byłoby jeszcze wyjaśnić jak powstają bitcoiny. Otóż system jest skonstruowany w ten sposób, że aby potwierdzić dokonujące się stale transakcje komputery muszą wykonać pewne operacje kryptograficzne. Operacje te są tak skonstruowane, że wymagają dużych nakładów mocy obliczeniowej i są trudne do powtórzenia. Dzięki temu można mieć pewność, że te same bitcoiny nie zostaną wydane dwa razy. Użytkownicy, których maszyny pracują na rzecz sieci generując takie kryptograficzne potwierdzenia otrzymują w zamian „nagrodę”, za wygenerowanie każdego potwierdzonego prawidłowo bloku otrzymują pewną ilość bitcoinów. Są one generowane w ilości wyliczonej na podstawie algorytmu, który dba o to aby nie było to zbyt łatwe zadanie, ale jednocześnie opłacalne. Takich użytkowników nazywamy potocznie „górnikami” a proces generowania kryptograficznych potwierdzeń transakcji „kopaniem”.


Jak widzicie temat jest szeroki i zamierzam do niego wracać. Nie ukrywam, że próbuję bawić się i eksplorować zagadnienia Bitcoina - będę dzielił się moimi przemyśleniami na blogu.

Więcej informacji:
Filmy:


The Bitcoin Gospel [ANG]


Ten artykuł można wyszukać zadając następujące pytania:"jak działa bitcoin", "co to jest blockchain", "co to jest łańcuch bloków", "jak działa kryptowaluta", "jak zdobyć bitcoin".

wtorek, 15 grudnia 2015

Ryzyko inwestycji w czasach zerowych stóp procentowych...

Tak się zastanawiam ostatnio nad pewną kwestią związaną z występującymi na świecie praktycznie zerowymi lub ujemnymi stopami procentowymi. Dzisiaj rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie FED, na którym podjęta zostanie decyzja czy podwyższyć stopy procentowe w USA czy nie. Zastanówmy się zatem nad implikacjami takiej decyzji.

Funkcjonowanie gospodarki w okresie zerowych stóp procentowych oznacza dostęp do bardzo taniego pieniądza. Oprocentowanie kredytów jest znacznie niższe - właśnie tym kierują się banki centralne obniżając stopy. Chcą w ten sposób pobudzić gospodarkę bo tani pieniądz to większe inwestycje i powrót na ścieżkę wzrostu gospodarczego. W czym więc problem? 

Problem polega na tym, że w czasach zerowych stóp dostęp do taniego pieniądza obniża czujność przy udzielaniu kredytów i podejmowaniu ryzykownych inwestycji. Inwestycja z szacowaną stopą zwrotu 3% może być fantastyczną okazją w czasach zerowych stóp, ale już gdy te stopy wzrosną to margines marży może nie starczyć na pokrycie ryzyka.

Zmierzam do tego, że zerowe lub bardzo niskie stopy procentowe podtrzymują przy życiu przedsięwzięcia i spółki, które w "normalnych" czasach nigdy nie dostałyby kredytu, albo przy droższym kredycie "nie miałyby powietrza" na ryzyko swojego biznesu. Co więc stanie się kiedy stopy wzrosną? Takie ryzykowne biznesy po odcięciu taniego paliwa zaczną się zwijać albo wręcz padną z hukiem. Jaki to będzie miało efekt dla gospodarki? Ano oczywiście spowolni, to normalne po podwyżce stóp. Problem jednak w czym innym. 

Problem w tym, że podniesienie stóp z poziomu zero nawet o niewielką ilość punktów bazowych jest znacznie bardziej odczuwalne niż podniesienie o tyle samo punktów z poziomu wyższego. Wrażliwość gospodarki na zmianę stóp jest wyższa na dole skali niż na górze. 

Dlatego też uważnie obserwowałbym co będzie się działo w gospodarkach po zmianach stóp w górę. 

A czy można to przełożyć na nasz rodzimy rynek? Też można. Mamy także sytuację historycznie niskich stóp procentowych. mamy też wiele biznesów mocno ryzykownych, które się finansują z kredytów albo obligacji korporacyjnych. Zwróciłbym szczególną uwagę na emitentów obligacji korporacyjnych, którzy oferowali zmienne stopy. Wzrost stóp w górę może być dla nich trudny do przełknięcia.

Drugi aspekt jest taki, że jeśli firma finansuje się na rynku obligacji korporacyjnych to oznacza często, że nie dostała kredytu. jeśli ktoś nie dostał kredytu w gospodarce łatwego pieniądza to znaczy, że jego biznes jest mocno ryzykowny. Pytanie jest czy ten biznes utrzyma się po podwyżce stóp.

Pytanie jest także o jakość portfela kredytowego banków, które udzielają obecnie kredytów mieszkaniowych. Pewnego dnia odsetki od tych kredytów wzrosną, nie wiadomo jak przełoży się to na ich spłacalność. To samo z resztą tyczy się kredytów konsumpcyjnych.

środa, 9 grudnia 2015

Tajemnice cyfrowego złota (artykuł przedrukowany)

Aleksander Piński "Tajemnica cyfrowego złota"


Nikt nie wie, kim jest twórca najpopularniejszej cyfrowej waluty na świecie, bitcoina. Wiadomo za to, że jest jednym z najbogatszych ludzi świata – pisze Nathaniel Popper w książce „Digital Gold: Bitcoin and the Inside Story of the Misfits and Millionaires Trying to Reinvent Money” („Cyfrowe złoto: Bitcoin i historia odmieńców i milionerów próbujących odmienić pieniądz”).
Pomysł na bitcoiny pojawił się w 2009 r. w mailu do mało popularnej grupy dyskusyjnej w internecie. Jego autorem był ktoś, kto podpisywał się Satoshi Nakamoto. Widział on bitcoin jako cyfrowy odpowiednik złota. Uniwersalny pieniądz, który może należeć do każdego i który można by wydawać na całym świecie. Podobnie jak w przypadku złota wartość bitcoina zależałaby od tego, ile ludzie chcą za niego zapłacić, a jego podaż byłaby ograniczona (nie może być ich więcej niż 21 mln). Równie trudno byłoby go podrobić.

Stworzenie cyfrowego pieniądza również wymaga pracy, tak jak wydobycie złota, z tym że tym razem wykonują ją komputery. Bitcoin pod kilkoma względami jest lepszy od kruszcu. Nie trzeba statków, by go przewieźć z Nowego Jorku do Londynu. Są też istotne różnice.

O ile każdy kawałek złota istnieje niezależnie od pozostałych, o tyle bicoiny żyją w sieci, co prawda zdecentralizowanej, ale jednak sieci. Tak samo jak strony internetowe. W obu przypadkach nie ma też nadrzędnej jednostki, która je kontroluje. Bitcoin istnieje dzięki osobom, które włączają swoje komputery i wchodzą do internetu.

Pieniądz odebrany władzy

Techniczne szczegóły tworzenia bitcoina są skomplikowane i wymagają znajomości matematyki i kryptografii, ale od samego początku jego istnienia niewielka grupa zapaleńców dbała o to, by cyfrowa waluta się rozwijała. W przeciwieństwie do dolarów czy euro nie była tworzona przez banki centralne i transferowana przez potężne instytucje finansowe. Tworzyli ją ci, którzy z niej korzystali, a nowe pieniądze były powoli dystrybuowane do tych, którzy pomagali w jego rozwoju.

Szybkiemu rozwojowi nowej waluty pomógł kryzys finansowy, który pokazał, ile wad mają obecnie stosowane na świecie systemy pieniężne. Ruchy i organizacje (takie jak Occupy Wall Street czy WikiLeaks) łączyło to, że chciały odebrać władzę uprzywilejowanym elitom i oddać ją zwykłym obywatelom. Bitcoin nadawał się do tego celu idealnie.

Paradoksalnie ci, którzy zaangażowali się w rozwój cyfrowej waluty, mogli zbić majątek.
– To jest pierwsza rzecz, którą znam, dzięki której możesz jednocześnie zmienić świat i stać się bogaty – zauważył jeden z pionierów bitcoina.

Poszukiwany przez wszystkich

Jednym z tych, którym się to udało, jest Satoshi Nakamoto. 6 marca 2014 r. „Newsweek” opublikował okładkowy artykuł zatytułowany „Twarz bitcoina: Tajemniczy człowiek odpowiedzialny za kryptowalutę”. Już wcześniej dziennikarze próbowali ustalić tożsamość twórcy cyfrowego złota, ale nikomu się to nie udało, bo Nakamoto łączył się z siecią w taki sposób, by nie można było zidentyfikować jego komputera. Reporterka „Newsweeka” utrzymywała jednak, że udało jej się rozwiązać tę zagadkę. Odnalazła człowieka, który nazywał się Dorian Nakamoto, ale w jego dokumentach imigracyjnych (przyjechał z Japonii do USA w 1959 r., miał wówczas 10 lat) podane było imię Satoshi. Ten Satoshi Nakamoto ukończył fizykę na California State Polytechnic Univerisity i przed odejściem na emeryturę zajmował się ściśle tajnymi projektami.

Mieszkał z matką i lubił modele kolejek, ale jego najstarsza córka powiedziała reporterce, że jej ojciec jest libertarianinem. Z kolei jego brat oświadczył, że Satoshi bardzo strzeże swojej prywatności, i odmówił rozmowy z dziennikarką, która przygotowywała o nim tekst. Udało się jej jednak zaskoczyć go przed jego domem. Na pytanie o bitcoina miał odpowiedzieć:
– Już nie jestem w to zaangażowany. Nie mogę o tym rozmawiać. To zostało przekazany innym ludziom. Oni się teraz tym zajmują. Nie mam z tym teraz nic wspólnego.
Kiedy jednak po opublikowaniu artykułu dziennikarze zaczęli koczować pod jego domem, wyszedł do nich i oświadczył:
– Nie zajmuje się bitcoinem. Nic nie wiem na ten temat.

Emocje sięgały zenitu, ponieważ według szacunków dziennikarzy bitcoiny w posiadaniu ich twórcy powinny mieć wartość 250 mln dol. (według kursu z czerwca 2015 r.). Ów twórca byłby więc jednym z najbogatszych ludzi świata.

Oczywiście można się było spodziewać, że pomysłodawca bitcoina, chociażby z obawy o swoje bezpieczeństwo, będzie się wypierał się jego autorstwa. W śledztwo zaangażowali się internauci i dziennikarze. Porównując sposób pisania twórcy bitcoina z jego pierwszych maili i recenzji, które fizyk zamieścił na portalu Amazon, ustalili, że twórca waluty o wiele lepiej radził sobie z językiem angielskim niż japońsko-amerykański fizyk. Co ciekawe, na liście dyskusyjnej bitcoina po raz pierwszy od 2009 r. odezwał się prawdziwy Satoshi Nakamoto. Napisał: „Nie jestem Dorianem Nakamoto”.

Kryminał walutowy

W książce zwraca uwagę rozdział, w którym autor przedstawia historię założonego przez niejakiego Rossa Ulbricha portalu Silk Road, na którym m.in. handlowano narkotykami. Było to możliwe tylko dlatego, że bitcoin pozwala na anonimowe transakcje. Twórca portalu bardzo długo skutecznie ukrywał swoją tożsamość, łącząc się z internetem tak, by uniemożliwić ustalenie adresu jego komputera. Popełnił jednak błąd, który kosztował go wolność (skazano go na dożywocie bez możliwości wyjścia na wcześniejsze warunkowe zwolnienie). Otóż pod koniec 2011 r., jeszcze zanim założył Silk Road, Ulbricht opublikował ogłoszenie o poszukiwaniu programistów do projektu związanego z bitcoinem. Podpisał się pod nim pseudonimem, z którego potem korzystał na Silk Road i podał do kontaktu swój adres mailowy z gmail.com. Co prawda później skasował to ogłoszenie, ktoś jednak na nie odpowiedział, a do odpowiedzi wkleił się jego tekst. To wystarczyło, by agent federalny odnalazł je, wpisując w wyszukiwarce internetowej pseudonim Ulbirchta z Silk Road.

Nathaniel Popper jest reporterem „The New York Times” i to widać w książce. Pod względem konstrukcji przypomina trochę publikację Michaela Lewisa „Błyskotliwi chłopcy. Rewolta na Wall Street”. Obie książki opisują trudne do zrozumienia przez laików zjawiska od strony ludzi zaangażowanych w ich tworzenie i rozwijanie. Dostajemy soczysty, pełen szczegółów reportaż z życia osobistego bohaterów, a między wierszami przemycana jest wiedza o tym, jak działa wirtualna waluta. Jest to więc propozycja dla każdego, kto chciałby wiedzieć więcej na temat bitcoina, a przy okazji przeczytać ciekawą historię o tworzących go ludziach. Jedyną wadą publikacji jest to, że choć została wydana kilka miesięcy temu, szybko się dezaktualizuje. Warto więc regularnie uzupełniać wiedzę o bitcoinie w internecie.
www.obserwatorfinansowy.pl/otwarta-licencja.

Artykuł jest przedrukiem z portalu obserwatorfinansowy.pl dostępnym na zasadach otwartej licencji.

wtorek, 8 grudnia 2015

Chiny nie zaprzestają doładowywać złota do skarbca

Zgodnie z najnowszymi doniesieniami Reutersa Chiny w listopadzie zwiększyły posiadany zasób rezerw złota o prawdopodobnie około 21 ton. Gdyby te informacje się potwierdziły byłby to największy miesięczny zakup złota od czerwca kiedy po sześciu latach przerwy Chiny zaktualizowały wartość oficjalnych rezerw złota i zaczęły raportować co miesiąc ich wysokość.

Prawdopodobnie Chiny korzystają na tym, że przy umacniającym się dolarze ceny złota wyrażone w tej walucie spadają, co stanowi dogodną okazję aby zamieniać swoje dolarowe rezerwy na żółty metal. 

Gra w która grają Chińczycy jest globalna. Włączenie Juana do koszyka SDR o którym pisałem niedawno, będzie miało miejsce pod koniec przyszłego roku. Nie zdziwiłbym się gdyby Chiny konsekwentnie zwiększały udział złota w swoich rezerwach grając na wzmocnienie pozycji własnej waluty a w dalszym horyzoncie na detronizację dolara.


niedziela, 6 grudnia 2015

No i typy na wybór spólek z GPW poszly w piach...

W ubiegłym tygodniu zastanawiałem się jakie spółki z państwowego portfela rokują pod kątem ewentualnego zakupu. Niestety okazało się, że rzeczywistość dosyć brutalnie zweryfikowała moje oczekiwania. Zamieszanie wprowadzone prze nowy rząd i niepewność co do sytuacji rynkowej i fiskalnej sprawiły gwałtowne załamanie kursów. 

Jedynie ze wszystkich wytypowanych tylko PKO jeszcze się trzyma ponad zakładanym przeze mnie poziomem obserwacji. Pisałem wtedy, że w okolicach poziomi 24-25zł może uklepywać podwójne dno. W istocie w piątek mieliśmy odbicie od poziomu 24,54zł - czy to wystarczy? Nie wydaje mi się aby ten sygnał był wystarczający do podjęcia decyzji. Ja bym jeszcze obserwował, ale szanse są. 

PZU zostało zmasakrowane. Podatek bankowy, który jak się okazało ma objąć także ubezpieczycieli, oraz odejście prezesa Klesyka to negatywne informacje dla spółki. Szans na spektakularne odbicie w tym momencie nie widzę. 

PGNiG dalej jest w locie nurkowym. Pisałem, że "Obserwowałbym jej zachowanie w okolicach poziomu 5-4,88zł kiedy dojdzie do okolic poprzedniego oporu pokonanego w marcu 2014 roku, który jest jednocześnie poziomem szczytu z października 2007. " - no cóż, obserwować sobie można. 

PHN wybił z konsolidacji dołem. Na razie nie ma co obserwować, szanse wzrostu? Chyba na razie nie. GPW - kolejny okręt opuszczany przez kapitana Może w okolicach 38-40zł pojawią się symptomy odbicia jak pisałem w poprzednim wpisie, ale... skoro zmienia się prezes to niby skąd to odbicie? Słabo. 

KGHM - przebił opór o którym pisałem na poziomie 65zł Niby potem odbił, ale jest pod presją ruchawki podatkowej, szanse na wzrost? Nie jestem przekonany. 

PKN Orlen? Obserwowałbym. Tu potencjał wzrostu jeszcze jest, ale poczekałbym na potwierdzenie, że jest trwały bo ostatnia ruchawka PKNu też nie ominęła.

A na koniec roczny wykres WIG20 - tak dla perspektywy w jakim miejscu jesteśmy...
 

środa, 2 grudnia 2015

Jakie lokaty w grudniu 2015?

W ubiegłych miesiącach nie było przeglądu lokat, tylko tydzień temu mignęła szybko informacja o Lokacie Andrzejkowej. Oferta była atrakcyjna, ale niestety ograniczona czasowo i szybko się skończyła. Tym bardziej zasadne jest przyjrzeć się rynkowi i zastanowić się a jakie lokaty warto zwrócić uwagę.

Jak zwykle na pierwszy rzut porównanie lokat z "haczykami" w postaci konieczności założenia konta, skorzystania z jakiejś innej oferty, albo po prostu wpłaty nowych środków czy bycia nowym klientem.
  • Na 1 miesiąc Bank Ochrony Środowiska proponuje 3% na "EKOlokacie bez Kantów" - lokata jest na maksimum 15 tysięcy i trzeba mieć "Konto bez Kantów" w tym banku.
  • Ciekawe oferty są na 2 miesiące:
    • Deutsche Bank proponuje 5% dla nowych klientów (dla maks 10 tyś PLN) na "db Lok@cie" przy zakładaniu konta dbNET,
    • Alior Bank daje 4% na lokacie promocyjnej (max 10 tyś PLN) też przy otwieraniu rachunku,
    • Getin Bank proponuje zaś 3,5% na "Lokacie Mobilnej" (do 10 tyś PLN) użytkownikom bankowości mobilnej (lokata dostępna dla jednego klienta jednorazowo),
  • Na 3 miesiące też jest kilka propozycji:
    • Idea Bank daje 4% na Lokacie Happy (max 10 tyś PLN) dla nowych klientów,
    • mBank proponuje lokatę "4% na wejście" (też max 10 tyś PLN) dla otwierających konto,
  • Na 6 miesięcy znowu mamy ofertę BOŚ z "EKOlokatą SUPERprocentującą" na 3% dla posiadaczy konta wpłacających nowe środki.
Jak zatem wypada zestawienie lokat bez żadnych wymogów i haczyków? Zobaczmy:
  • Na 2 miesiące mamy w Idea Banku "Lokatę Grudniową" na 2,75%,
  • Na 3 i 4 miesiące także Idea Bank daje 2,5% na "Lokacie nr 1",
  • Na 5 miesięcy mamy w Idea Banku "Lokatę Mikołajkową" na 2,8%.
Jak widać stan niskiego oprocentowania się utrzymuje. Pojawiają się nawet pogłoski, że RPP może wkrótce jeszcze obniżyć stopy - oprocentowanie lokat ma niestety szansę spaść.


poniedziałek, 30 listopada 2015

Chiński Juan w koszyku walut rezerwowych MFW!

I to jest informacja dnia - wielokrotnie pisałem, o tym, że toczy się gra o to, żeby waluta Chin została włączona do koszyka walut rezerwowych SDR. 


Oto więc jest: "Zdaniem Rady Dyrektorów MFW chińska waluta spełniła kryteria determinujące skład koszyka - eksportowe i swobody wykorzystania. Juan oficjalnie dołączy do koszyka SDR od 1.10.2016 roku.To największa zmiana od 1999 roku, gdy euro zastąpiło markę niemiecką i franka francuskiego." Renminbi będzie miało trzeci najwyższy udział w koszyku - 10,9%. Spadną za to udziały pozostałych walut: dolara, euro, jena i funta.

Źródło 1 

Źródło 2

piątek, 27 listopada 2015

Białe złoto czyli porcelana jako inwestycja alternatywna

czwartek, 26 listopada 2015

Lokata na 3,25% - trzeba się spieszyć

Aktualizacja 27.11.2015 - Oferta lokaty niestety się już zdezaktualizowała. kto zdążył złożyć wniosek ma 5 dni na jego opłacenie.

Miał być dziś przegląd lokat dostępnych na rynku, ale z braku czasu tylko szybka informacja o jednej z lepszych wg. mnie w tej chwili lokat. 

Idea Bank proponuje na 4 miesięcznej Lokacie Andrzejkowej 3,25% dla kwot od 1000zł do 1000000zł bez żadnych warunków.  nie trzeba mieć konta, nie trzeba nic zakładać w ofercie wiązanej, nie trzeba wkładać na tę lokatę nowych środków. 

Co ciekawe, oferta jest korzystna nawet dla posiadaczy lokat w LionsBank (oddział Idea Banku dla zamożnych), którym aktualne propozycje tam dają w większości oprocentowanie poniżej 3%, a proste przerzucenie pieniędzy w tym samym banku ale pomiędzy jednym oddziałem a wirtualnym outfitem daje już 3,25%.

Jedyna wada tej lokaty jest taka, że oferta może się w każdej chwili skończyć więc trzeba się spieszyć ze składaniem wniosków.

Żadnych linków partnerskich czy promocyjnych nie daję, poniższy link dla Waszej wygody to zwykły (nie generujący dla mnie żadnych przychodów) link do strony lokaty: https://www.ideabank.pl/lokata-andrzejkowa

sobota, 21 listopada 2015

SKbank zbankrutował - czy obligacje banków spółdzielczych są bezpieczne?

Kuszący do niedawna wysokimi odsetkami od swoich lokat SKbank (a właściwie Spółdzielczy Bank Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie) jest bankrutem.Okazuje się, że w Wołominie problemy z bankowością były nie tylko w SKOKu, który zbankrutował kilka miesięcy temu. Także bank spółdzielczy udzielał źle zabezpieczonych kredytów "krewnym i znajomym królika". W konsekwencji KNF zawiesił z dniem dzisiejszym działalność SKbanku i postanowił złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości. Aktywa banku spółdzielczego nie wystarczają na zaspokojenie jego zobowiązań, a w wyznaczonym przez Komisję terminie nie zgłosił się żaden bank gotowy ratować SKbank. W konsekwencji od poniedziałku posiadacze depozytów do 100 tysięcy euro będą mogli występować o zwrot pieniędzy z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Sytuacja stawia pytanie o stabilność sektora banków spółdzielczych. O tym, że były nieprawidłowości w sektorze SKOKów było wiadomo od dawna. jednak niepokojem napawa fakt, że także banki spółdzielcze, pomimo tego, że przecież były objęte nadzorem "od zawsze".

Szczególnie niepokoić się mogą posiadacze większych niż 100 tysięcy euro depozytów (choć szczerze mówiąc nie sądzę aby trzymanie większej niż limit gotówki w jakimkolwiek banku było rozsądne). Zdecydowanie jednak bardziej martwić się mogą posiadacze obligacji wyemitowanych przez banki spółdzielcze. Przykładowo posiadacze obligacji SKbanku mogą już pożegnać się z pieniędzmi. Z resztą, większość obligacji banków spółdzielczych to obligacje podporządkowane - zaspokajane są one w ostatniej kolejności. Szczerze mówiąc, szkoda już zachodu na dochodzenie takich wierzytelności. Czy inne banki są bezpieczne? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Posiadacze obligacji banków spółdzielczych powinni jednak dokonać chyba analizy ryzyka swojego portfela.

czwartek, 19 listopada 2015

Państwowe spółki dywidendowe - typy na 2016

Rząd w poszukiwaniu dodatkowych dochodów do budżetu zamierza zabrać się za wyciskanie z gotówki państwowych spółek. Premier Szydło już ogłosiła w expose, że z dywidend rząd zamierza pozyskać miliard złotych więcej. 

Może zatem jest jakimś sposobem inwestowanie w te spółki pod kątem przyszłych wypłat z dywidendy? Zobaczmy co możemy tu znaleźć.

Pierwszym typem jest PKO BP, które nie wypłacało dywidendy za 2014 rok (po zaleceniach KNF). Należy też zauważyć, że PKO jest w rejonie dołka z 2012 roku, do poziomu około 25 zł (okolice dołka z 2011 roku) zostało jedynie 4 zł a tam znajduje się właśnie 61,8% zniesienia wzrostu, który trwał od lutego 2009 do lutego 2014. Okolice 24-25 zl to też 38,2% zniesienia spadków z fali 2007-2009. Ja bym tą spółkę obserwował czy zacznie na poziomie 24-25 złotych uklepywać sobie podwójne dno.

Zastanawiam się nad PZU. Spółka wypłaciła w zeszłym roku wypłaciła dywidendę przy stopie 7,09%. Moje wątpliwości wzbudza poziom w jakim PZU będzie wydawać pieniądze na akwizycje banków. realizacja projektu "repolonizacji banków" była wiele razy podnoszona przez PiS a wczoraj Wojciech Jasiński przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych potwierdził jeszcze raz wizję "ścieżki udomowienia polskiego sektora bankowego". Technicznie kurs naruszył górne ograniczenie kanału spadkowego odbijając się od poziomu 373zł gdzie znajduje się 38,2% zniesienia fali wzrostów z lat 2012-2015. Obserwowałbym tę spółkę na razie.

Kolejną spółką jest PGNiG.  W ubiegłym roku wydojono spółkę z 40% zysków, co dało stopę dywidendy około 3%. Spółka jest w długoterminowym kanale wzrostowym, ale do dolnego ograniczenia tego kanału ma jeszcze sporo przestrzeni do spadku. Obserwowałbym jej zachowanie w okolicach poziomu 5-4,88zł kiedy dojdzie do okolic poprzedniego oporu pokonanego w marcu 2014 roku, który jest jednocześnie poziomem szczytu z października 2007. 

Spółki energetyczne sobie bym darował. PGE generuje straty, a Tauron, Enea i Energa będą prawdopodobnie przymuszane do kupowania kopalń i inwestycji w moce wytwórcze co skutecznie zje wszelkie szanse na zysk.

Jakimś typem może być Polski Holding Nieruchomości, który za ubiegły rok wypłacił 42 mln dywidendy (stopa dywidendy wyniosła 5,65%). Wyniki za Q3 były lepsze niż oczekiwania, a dodatkowo technicznie spółka rodzi tez pewne nadzieje. Kurs odbił się od poziomu 18,12 zł i uformował duża formację podwójnego dnia widoczną na wykresie tygodniowym. Przebicie poziomu 20-21zł (gdzie znajduje się 23,6% zniesienia spadków z pierwszej połowy 2014 roku) mogłoby stanowić potwierdzenie wzrostów.

Obserwowałbym też GPW, która za ubiegły rok wypłaciła dywidendę na poziomie 4,93%. Wskaźniki techniczne na wykresie tygodniowym dają nadzieję na to, że obecna fala spadkowa może się powoli wyczerpać i  w okolicach 38-40zł mogłyby pojawić się symptomy odbicia. 

Kolejnym typem jest KGHM. Tutaj też mamy regularne wypłaty dywidendy. Dodatkowo kurs już raz odbił się od poziomu około 70zł (61,8% zniesienia wzrostu z lat 2008-2012 i dołek z 2011). Obserwowałbym czy uda się kolejne odbicie od tego poziomu. Kolejny opór sytuuje się wg. mnie około 65zł gdzie jest 61,8% zniesienia fali wzrostów z lat 2002-2012.

Na koniec mamy PKN Orlen. Dywidenda dla Skarbu Państwa za zeszły rok wyniosła 194 mln zł, a nie był to cały zysk netto. Skarb Państwa ma więc pole do popisu jeśli chodzi o podniesienie dywidendy . Jednocześnie technicznie kurs odbił się od poziomu 61,5zl co jest tuż ponad 50% ostatniej fali wzrostu i jednocześnie tuż ponad poziomem podwójnego szczytu z przełomu 2005-2006. 



Powyższe rozważania nie stanowią rekomendacji inwestycyjnej. Autor nie jest profesjonalistą i każdy czytelnik podejmuje decyzje inwestycyjne na własne ryzyko.




środa, 18 listopada 2015

Już 31 filmów na podstronie z filmami dokumentalnymi

Na stronie z filmami dokumentalnymi na blogu zostało już podlinkowane przeze mnie 31 filmów o tematyce związanej z historia ekonomii, pieniądza, finansów, światowego kryzysu, etc. Zapraszam.

http://www.przeglad-finansowy.pl/p/filmy.html

poniedziałek, 16 listopada 2015

Pożyczka online a CSR, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu firm pożyczkowych - artykuł sponsorowany

Szybka pożyczka może pomóc nie tylko w chwilowych problemach finansowych. Instytucje pozabankowe pomagają finansować m.in. specjalistyczne szkolenie psa pomocnika, wsparcie dla chorych dzieci i uchodźców – jak pomagają firmy pożyczkowe?

 



Instytucje pozabankowe coraz częściej podejmują działania z zakresu public relations. Strategie PR mogą być realizowane na wiele sposobów – jednym z nich, przynoszącym korzyści nie tylko firmie, ale przede wszystkim jej otoczeniu, są działania w ramach CSR.

 

Czym jest CSR?


CSR, czyli corporate social responsibility – znane po polsku jako społeczna odpowiedzialność biznesu – to określenie na działania podejmowane przez organizację, które świadczą o zaangażowaniu w problemy jej otoczenia. Organizacje mogą dbać np. o ekologię, ograniczając ilość wytwarzanych zanieczyszczeń i odpadów, ale także skierować swoją uwagę wprost na potrzeby np. (potencjalnych) klientów. Firmy często sięgają po działalność charytatywną, zarówno wspierając instytucje pomocy, jak i tworząc od podstaw własne stowarzyszenia i fundacje.

 

Pies pomocnik, czyli CSR w praktyce


Firmę Friendly Finance Group – operatora marki Pożyczkomat.pl – pożyczki online, a dokładniej historie klientów, zainspirowały do sfinansowania... dogoterapii. Osobą, która zwróciła uwagę firmy na ten właśnie sposób leczenia, jest 6-letni Honza, mieszkaniec czeskiej Pragi.

Lekarze zdiagnozowali u Honzika autyzm i umiarkowane upośledzenie umysłowe. U dzieci ze schorzeniami tego typu wymierne efekty przynosi dogoterapia, czyli terapia z udziałem specjalnie przeszkolonego psa-pomocnika. Psi rehabilitant jest nie tylko kompanem, dzięki któremu dzieci odważniej i łatwiej poznają świat, ale też pomocą dla terapeutów – dzieci o wiele chętniej angażują się w ćwiczenia. Zakup i szkolenie psa obarczone są jednak wysokimi kosztami.

Friendly Finance zdecydowało się zatem wesprzeć małego Honzę i jego rodziców – firma zapłaciła za odpowiedniego psa i jego wielomiesięczne przygotowanie do pełnienia takiej odpowiedzialnej roli. Suczka rasy golden retriever, Besi, okazała się pojętnym uczniem i nawiązała dobrą relację z chłopcem. Postępy w jej szkoleniu śledzić można na prowadzonym przez firmę blogu. Dzięki finansowemu wsparciu grupy Friendly Finance rodzice Honzy już pod koniec 2015 roku będą na co dzień cieszyć się z pomocy, jaką w opiece nad synem zapewni im suczka Besi.

Pożyczki online poprzez Pożyczkomat to także doraźna pomoc dla tych, którym po prostu brakuje gotówki.

 

CSR coraz bardziej popularny


Przytoczony powyżej przykład nie jest oczywiście jedynym, który świadczy o zaangażowaniu społecznym firm pożyczkowych.

Firma Mała Pożyczka Sp. z o.o., znana też jako Smart Pożyczka, regularnie wspiera finansowo fundację Wspólna Nadzieja. Fundacja oferuje pomoc w pozyskaniu środków finansowych dla chorych dzieci: na zakupy dla potrzebujących, opłaty za operacje, transport, pobyt w szpitalu, rehabilitację oraz sprzęt niezbędny do codziennego funkcjonowania. Wsparcie od fundacji otrzymują również między innymi przedszkola i świetlice środowiskowe.

Smart Pożyczka pomaga również innym instytucjom, we współpracy np. z fundacją Uśmiech Dzieciom. Firma zdecydowała się też zorganizować wśród pracowników akcje honorowego oddawania krwi.

 

CSR i zagraniczne firmy pożyczkowe


Niemiecki Kreditech, właściciel np. obecnych na polskim rynku Kredito24 i Zaimo.pl, zaangażował się ostatnio w pomoc syryjskim uchodźcom. Firma zorganizowała zbiórkę odzieży, żywności i innych potrzebnych artykułów dla uchodźców przyjeżdżających do Hamburga. Od połowy września wolontariusze regularnie dostarczają zebrane pomoce do ośrodków, do których trafiają uchodźcy.
Kreditech zaangażował się także w zorganizowany 10 października w Hamburgu Moin Moin Refugees Fest, którego celem było wspieranie uchodźców i zachęcanie do niesienia im pomocy. W trakcie imprezy odbyły się koncerty, rozdawano również żywność, napoje i inne potrzebne artykuły. Dochód z biletów na festiwal został przekazany na wsparcie ośrodków dla uchodźców.

 

Warto pomagać – nie tylko finansowo


Coraz więcej organizacji jest świadomych tego, że o ich sukcesie w dużej mierze decyduje  wizerunek w oczach konsumentów. Dbanie o dobrą opinię może przyjmować różne formy – część firm decyduje się np. na zaangażowanie społeczne. Również firmy pożyczkowe chcą udowodnić, że nie należy przyglądać się im z nieufnością i zaczynają pomagać – nie tylko finansowo.



Disclosure:  Powyższy tekst stanowi artykuł sponsorowany i nie jest tekstem mojego autorstwa. Za opublikowanie na blogu powyższego tekstu otrzymam wynagrodzenie.

środa, 11 listopada 2015

Czego oczekiwać od biura nieruchomości?

Kupując mieszkanie czy dom, można samodzielnie przejść przez cały proces wyszukiwania ofert i zawierania transakcji. Można też zdać się na specjalistów (albo "specjalistów" zależy na kogo trafimy). Co do ich kompetencji krążą różne opinie. Ja mam doświadczenia takie, że jak bym teraz szukał mieszkania do zakupu to pewnie wszystko bym już przeprowadził sam. Natomiast jeżeli ktoś nigdy nie załatwiał formalności albo nie ma czasu to może rozważyć skorzystanie z usług biura. Czasem jest też tak, że dana oferta jest dostępna tylko przez biuro więc koniec końców jesteśmy na nie w jakiś sposób skazani. Ale czego należy od biura nieruchomości oczekiwać?

W takich miastach jak Kraków, Poznań Wrocław czy Warszawa, które są bardzo dynamicznym rynkiem nieruchomości, na którym ciągle przybywa osób zainteresowanych zakupem lub wynajmem, biura nie troszczą się jakoś specjalnie o klientów, szczególnie jeśli chodzi o wynajem. Szczególnie, że jest wielu klientów, którzy właśnie przyjechali do dużego miasta i nie orientują się w lokalnym rynku mieszkań. Jest to problem - tym bardziej więc trzeba wiedzieć czego jako klienci mamy prawo oczekiwać od biura pośrednictwa.

Specjalizacja biur nieruchomości

Warto na początek zwrócić uwagę czy biuro, do którego chcemy się zwrócić operuje ofertami z całej Polski, czy z konkretnego regionu. Oczywiście najlepiej wybierać biura lokalne. Znają one dobrze rynek, tak więc naprawdę przynajmniej mamy pewność, że nasz pośrednik wie, co sprzedaje. A takiej gwarancji nie daje nam każde, a szczególnie duże biuro nieruchomości.

Jasne zasady współpracy

biuro powinno nam przedstawić jasne zasady współpracy. Powinniśmy móc przeczytać wcześniej umowę jaką z nim podpiszemy (nie na kolanie przed blokiem, ale na spokojnie). Powinniśmy dowiedzieć się za co zapłacimy, do czego będzie zobowiązane biuro w ramach stawki, którą od nas zainkasuje, a czego dla nas nie zrobi i nie załatwi. Powinniśmy także wystrzegać się wszelkich klauzul "wyłącznościowych".

Ustalenie oczekiwań

Kiedy podejmujemy rozmowę z Biurem jego pracownik powinien nas wypytać o nasze oczekiwania. Informacja o tym czego szukamy pozwoli mu lepiej znaleźć dla nas interesująca ofertę. Najlepiej jeszcze, jeżeli rozmawiając z nami wyjaśni nam jak nasze oczekiwania mają się do realiów rynku, czy się wzajemnie nie wykluczają i czy takie nieruchomości jakich byśmy szukali da się znaleźć w interesujących nas dzielnicach. Brak takiej rozmowy wskazuje, że prawdopodobnie zostanie nam zaserwowanych klika ofert, które wprawdzie mniej więcej pasują do naszych oczekiwań ale niespecjalnie dowiemy się dlaczego ta a nie inne zostały nam zaproponowane.

Informacja o sytuacji

Przychodząc już na spotkanie z pośrednikiem nieruchomości, powinniśmy zwrócić uwagę przede wszystkim na to, czy przed pokazaniem nam mieszkań, domów czy lokali użytkowych poinformuje nas jaka jest w danym momencie sytuacja na rynku. To niewątpliwie świadczy o profesjonalizmie i uczciwym podejściu do klienta.

Dossier nieruchomości

Profesjonalne biura obrotu nieruchomościami na zachodzie przygotowują na temat sprzedawanego mieszkania, czy domu całe dossier opisujące dana nieruchomość, jej położenie, dzielnicę, w której się znajduje, odległości do sklepów, szkół czy komunikacji miejskiej. Polskie biura często zamieszczają takie opisy na stronach internetowych, ale z ich rzetelnością bywa różnie. Szczególnie kiepsko jest jeżeli chodzi o opisanie dzielnicy w której jest położona nieruchomość i odległości do różnych punktów infrastruktury. Powinniśmy zwrócić uwagę na to czy biuro, z którego usług chcemy korzystać rzetelnie podchodzi do tych spraw - oszczędzi nam to potem czasu na jeżdżenie i oglądanie czegoś, co okazuje się czymś zupełnie odbiegającym od opisu.

Umowa i dokumenty zakupu

Biuro nieruchomości powinno nam też zaoferować pomoc w skompletowaniu dokumentów. Pracownik biura powinien pomóc nam zweryfikować stan prawny nieruchomości, a także poinstruować jakie dokumenty i formalności są potrzebne do zawarcia transakcji. Podsumowując - powinien nas poinformować czego dokładnie potrzebujemy i jak to zdobyć. powinien także za nas podjąć pewne czynności aby zweryfikować status nieruchomości, czy też wiedząc np. że sprzedający prowadzi działalność gospodarczą, zwrócić nam uwagę na aspekty prawne zakupu od takiego kontrahenta.

Bardzo ważnym aspektem każdej transakcji związanej z nieruchomościami jest umowa. Dlatego powinniśmy oczekiwać, że pośrednik z biura nieruchomości odpowie na każde nasze pytanie związane z umową, oraz – nieproszony – wyjaśni nam ogólny zarys warunków. W razie konieczności powinien przygotować dla nas także np. wzór umowy przedwstępnej. Pracownik powinien też wyjaśnić aspekty prawne związane z zawarciem umowy przedwstępnej, ryzyka i konsekwencje jej zawarcia w formie innej niż notarialna (tak, da się w ten sposób ale trzeba wiedzieć z czym to się wiąże).

Na co uważać w biurach nieruchomości ?

Powinniśmy unikać sytuacji, w których biuro nieruchomości poleca nam kredyt. Oczywiście biura nieruchomości współpracują z doradcami kredytowymi i jest to całkowicie normalne, że mogą odesłać nas do doradcy. Ale nigdy nie ufajmy biuru, które chce skierować nas bezpośrednio do banku. Należy też uważać na propozycje wyłudzenia od nas pieniędzy "za dostęp do bazy ofert" - to oczywiste oszustwo. Biura nieruchomości utrzymują się z prowizji pobieranej PO ZAWARCIU TRANSAKCJI a nie przed.


A jakie są Wasze doświadczenia z biurami nieruchomości? Ciekaw jestem na jakie aspekty współpracy Wy zwrócilibyście uwagę - napiszcie w komentarzach. Bardzo proszę także żeby w komentarzach nie wskazywać konkretnych nazw biur (chciałbym uniknąć spamowania komentarzy przez nieuczciwą konkurencję) tylko raczej przykłady tego z czym można się spotkać i jakie były doświadczenia.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Filmy

Postanowiłem wrzucić na blogu coś w rodzaju katalogu filmów dokumentalnych. W zakładce
FILMY DOKUMENTALNE znajdziecie kilka takich, na które natrafiłem i mi się spodobały. Będę tamten katalog sukcesywnie uzupełniał kiedy na coś fajnego trafię. Miłego oglądania.

środa, 4 listopada 2015

Trybunał Konstytucyjny uznał reformę OFE za zgodną z konsytucją

Trybunał Konstytucyjny wydał dziś wyrok w sprawie skargi RPO na reformę OFE. Kto czyta bloga ten wie, że moim zdaniem to co się dokonało w ramach przeniesienia środków z OFE do ZUS było zwykłym ograbianiem obywateli przez państwo. Niestety Trybunał pobłogosławił takie działania, de facto otwierając drogę do dalszego demontażu OFE. Teraz nie stoi już na przeszkodzie w zasadzie nic aby poprzez przeniesienie reszty środków z OFE do jakiejś rządowej przystawki ZUSu dokonać de facto nacjonalizacji części przedsiębiorstw i wydoić zgromadzone emerytalne oszczędności.

Jaki z tej historii morał? Ano taki, że jakakolwiek wiara w to, że państwo ludziom czegoś nie zabierze jest naiwna - jest w stanie w majestacie prawa zabrać cokolwiek. Drugi morał jest taki, że naiwnym jest sądzić, że państwo zdolne zabrać oszczędności emerytalne, będzie dotrzymywało innych obietnic takich jak to, że wypłaci w ogóle emerytury w obiecywanej wysokości. Pole do manipulacji otwiera się szerokie. Zasady zaufania obywatela do państwa, zasada ochrony interesów w toku, czy zasady prawidłowej legislacji nie mają znaczenia. Dla mnie - moje zaufanie do państwa spadło, spadło dlatego, że wiem już na pewno, że kiedy to państwo będzie mnie dalej okradać, żadna instytucja nie będzie stawać w mojej obronie. 

Wnioski? Troszczyć się o siebie zupełnie niezależnie od poczynań państwa, w sposób taki, żeby zgromadzony w formie oszczędności kapitał przed zakusami tegoż państwa maksymalnie zabezpieczyć.


czwartek, 29 października 2015

Nowe kantory internetowe i porównywarki

Co jakiś czas przeglądam rynek kantorów internetowych. Jest tego coraz więcej. Na stronie, na której prowadzę listę takich kantorów online znajduje się już kilkadziesiąt pozycji. Wczoraj dodałem dwie nowe pozycje:
Ponadto dopisałem do listy kolejną porównywarkę - http://pipser.pl/kantory-internetowe/porownywarka-kantorow-internetowych/ 

Pozwolę sobie na refleksję - zadziwia mnie, że na tym rynku nadal powstają nowe podmioty. Bariera wejścia jest najwidoczniej niska, a potencjał rynku jeszcze niewyczerpany. No bo jak wytłumaczyć to, że wciąż powstają nowe kantory internetowe? 


wtorek, 27 października 2015

Listopadowa 11 - nowa oferta obligacji MF

W listopadzie standardowa oferta obligacji skarbowych, zostanie wzorem poprzednich jednorazowych emisji, wzbogacona o "Listopadową 11". Będzie to już czwarta emisją specjalna obligacji oszczędnościowych skierowana do nabywców indywidualnych. Pierwsza miała miejsce 2 lata temu w listopadzie 2013 r. ("Listopadowa 13") - sprzedaż wyniosła 874 mln zł. Druga nastąpiła w lutym 2014 r. ("Lutowa 7") - sprzedaż wyniosła 282 mln zł, a trzecia w grudniu 2014 r. ("Grudniowa 14") kiedy sprzedano 487 mln zł. 

Te tak zwane Krótkookresowe Obligacje Skarbowe (w skrócie KOS) charakteryzują się tym, że nie są emitowane regularnie i wypuszczane są na okresy krótsze niż dwa lata. Listopadowa emisja będzie dostępna do nabycia również poprzez zamianę, a także (co jest nowością) będzie można ją nabyć także w ramach konta IKE-obligacje.

Jaka jest charakterystyka listopadowej jedenastki KOS?

Są to 11 miesięczne obligacje oznaczone kodem KOS1016.
Wartość nominalna to 100zł.
Okres do wykupu wynosi 11 miesięcy.
Oprocentowanie Listopadowej 11 jest znane w momencie zakupu i wynosi:
  •      0,11% - w pierwszych dwóch miesiącach,  
  •      1,11% - od 3 do 8 miesiąca,
  •      2,11% - od 9 do 10 miesiąca,
  •     11,11% - w 11 miesiącu.
Po każdym miesiącu narosłe odsetki będą kapitalizowane zwiększając wartość odsetek naliczanych w następnym miesiącu.

Kupując obligację za 100 zł otrzymamy przy wykupie 101,84 zł. Odpowiada to rentowności 2,00% w skali roku. 

Obligacja posiada opcję wcześniejszego zakończenia oszczędzania bez opłat i utraty narosłych odsetek.

Co ciekawe W związku z emisją "Listopadowej jedenastki" oprocentowanie obligacji dwuletnich zostało w listopadzie jednorazowo podniesione do poziomu 2,10% a obligacji trzyletnich do poziomu 2,20%. 
Czy to się opłaca? Cóż - w przypadku lokat bankowych można znaleźć kilka z oprocentowaniem powyżej 2%, ale dla na prawdę dużych środków wybór jest niewielki. W obecnej sytuacji obligacje te mogą być więc zatem realną alternatywą dla lokat oferowanych przez niektóre banki.

Więcej informacji na stronie obligacjeskarbowe.pl

Emisja specjalną obligacji oszczędnościowych dostępna będzie do nabycia także poprzez zamianę. Cena zamiany została ustalona w wysokości 99,90 zł, co pozwoli uzyskać rentowność 2,12% w skali roku.Obligacja posiada też opcję wcześniejszego zakończenia oszczędzania bez opłat i utraty narosłych odsetek.

poniedziałek, 26 października 2015

Nowa rzeczywistość

Obudziliśmy się po wyborach w nowej rzeczywistości... lament i krzyk. A tak na poważnie - było do przewidzenia że PiS wygra, nie wiadomo było tylko z jaką większością. Co to oznacza dla gospodarki? Cóż, będą musieli nieźle się nagimnastykować aby spełnić swoje wyborcze obietnice, których było co niemiara. Skąd pieniądze na to? Druk kasy przez bank centralny i zadłużanie państwa byłoby katastrofą... cała nadzieja w tym, że w Polsce politycy nigdy jeszcze nie realizowali swoich wyborczych obietnic.
Generalnie na moje oko wygrana PiSu jest już w cenach. Na pewno obawiać się mogą banki - to w jaki sposób zapowiadany podatek bankowy je dotknie będzie zależało od tego na jakiej wysokości zostanie on ustawiony. Można się jednak spodziewać wahań kursów akcji banków na giełdzie.
Jeżeli chodzi o giełdę to można się spodziewać trochę nerwowego oczekiwania na jakieś sygnały czy nowy rząd będzie chciał dokonać demontażu OFE. Czy tak może się stać? Nie jestem jednoznacznie przekonany - pamiętajmy, że spory negatywny elektorat Platformy odpłynął od byłej partii rządzącej między innymi na fali niezadowolenia z kradzieży środków z OFE. Pamiętajmy, że 3-4 listopada sprawą ma zająć się Trybunał Konstytucyjny - będzie obradował jeszcze w składzie nie ustawionym przez nową władzę, to jak orzeknie może w znaczący sposób ułatwić albo utrudnić dalsze działania PiS na tym polu. 
Projekt podatku od sklepów wielkopowierzchniowych w mojej opinii spowoduje tylko jeden efekt, większe dociśnięcie przez duże sieci handlowe lokalnych dostawców z naszego kraju. Niestety.
Na pewno niektórzy przedsiębiorcy mają obawy co to będzie jak zostanie przykręcona tzw. "śruba" - ja się zastanawiam jednak nad inną kwestią, czy nowy rząd, będzie gotów i będzie zdolny do przeprowadzenia reformy prawa podatkowego aby stało się bardziej przejrzyste.
Pożyjemy zobaczymy...

poniedziałek, 19 października 2015

Etapami po kredyt hipoteczny

Zakup nieruchomości z zaciągnięciem kredytu hipotecznego to nie jest sprawa trywialna, ale można się do niej przygotować tak aby uniknąć później zbędnych stresów. Przedsięwzięcie takie przebiega etapowo. Stąd warto wiedzieć o formalnościach jakich trzeba dopełnić, czy też jak uzyskać najbardziej korzystne warunki finansowania nieruchomości.

1) Zdolność kredytowa

Poznając swoją zdolność kredytową można dopasować wybór nieruchomości do własnych możliwości finansowych, mając również ewentualne oszczędności. W celu jej obliczenia można skorzystać z internetowego kalkulatora przystosowanego do tego celu, bądź spotkać się z doradcą finansowym, który dokona głębszej i dokładniejszej oceny zdolności do otrzymania kredytu. Sprawdźmy nasza zdolność kredytową zanim zaczniemy szukać mieszkania. Dodatkowo szukając, załóżmy sobie margines rzędu kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy, tak aby nie brać kredytu "pod korek" - nie szukajmy zatem nieruchomości wyczerpującej cały limit kredytu, o ile tylko mamy taką możliwość - nigdy nie wiadomo czy później przy udzielaniu kredytu okaże się że jednak nasza zdolność jest niższa, lepiej mieć pole manewru.

2) Poszukiwanie nieruchomości

Po dokonaniu analizy zdolności kredytowej, można zacząć poszukiwania nieruchomości na własną rękę, ale można też skorzystać z usług pośrednika w obrocie nieruchomościami. Minusem szukania w swoim zakresie jest czas poświęcony na poszukiwania mieszkania. Wielkim pozytywem jest to, że nie trzeba ponosić przy tym dodatkowych kosztów, natomiast korzystając z usług pośrednika trzeba zapłacić prowizję.

3) Badanie nieruchomości

Jeśli zakup mieszkania odbędzie się na rynku pierwotnym, trzeba poszukać wszelkich informacji o danych dewelopera, dotychczas realizowanych inwestycjach itd. Natomiast informacji o mieszkaniu z rynku wtórnego, jak i jego sprzedawcy trzeba poszukać samodzielnie. Sprawdzanie nieruchomości przed zakupem to temat na osobny artykuł, nie będę się tu zatem o tym rozpisywał.

4) Umowa przedwstępna

Podpisanie umowy przedwstępnej odbywa się w zwykłej formie pisemnej bądź w formie aktu notarialnego- zobowiązanie się obu stron do zawarcia umowy ostatecznej przeniesienia własności nieruchomości w przyszłości mające na celu zabezpieczenie interesów sprzedawcy i kupującego w chwili, gdy nie jest możliwe zawarcie od razu umowy ostatecznej z przyczyn leżących po jednej lub obu stronach. Tak na prawdę dopiero tutaj zaczyna się etap załatwiania właściwego kredytu w banku, warto zatem aby w umowie były odpowiednie zapisy dotyczące tego, że przyznanie nam kredytu może potrwać albo nie dojść do skutku.

5) Wybór ofert kredytu

Podczas wyboru oferty kredytu trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na wysokość raty kredytowej, oprocentowania, marży, prowizji za udzielenie kredytu, prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu, koszty dodatkowych ubezpieczeń i produktów, z jakich musi korzystać klient. Świetnym rozwiązaniem jest wybór 3 najlepszych ofert kredytów hipotecznych i wysłanie wniosków do trzech banków. Spośród tych trzech zapewne jedna oferta okaże się najlepsza.

6) Formalności

Na rodzaj dokumentów wpływa wiele czynników jakimi są wszelkie umowy, własne działalności gospodarcze. Dokumenty też będą różne wtedy, gdy mieszkanie będzie od dewelopera lub spółdzielni mieszkaniowej bądź od indywidualnego sprzedawcy. Dostarczone zaświadczenia będą podlegały analizie pod kątem wiarygodności kredytobiorcy. Warto zawczasu dowiedzieć się w banku jakie dokumenty będą potrzebne i zgromadzić wszystko wcześniej.

7) Umowa kredytowa

Umowa kredytowa sporządzana jest na podstawie ustaleń wynikających z decyzji kredytowej, określająca najważniejsze warunki kredytowania.

8) Akt własności nieruchomości

W przypadku mieszkań pochodzących z rynku wtórnego, po podpisaniu umowy kredytowej wraz ze sprzedającym należy udać się do notariusza, aby dokonać przeniesienia własności nieruchomości na siebie, w wykonaniu wcześniej zawartej umowy przedwstępnej. Przy rynku pierwotnym można rozróżnić dwa warianty. Po pierwsze, nieruchomość jest w trakcie budowy, bądź budowa domu jednorodzinnego nie została jeszcze zakończona. Wówczas na ostateczny akt własności trzeba czekać zwykle to od kilku do kilkunastu miesięcy. Po drugie, projekt inwestycyjny został już ukończony. I tu od razu można otrzymać prawo do mieszkania. Notariusz sporządza akt notarialny i pobiera taksę notarialną. U niego można także złożyć wniosek o wpis nabytego prawa do nieruchomości do ksiąg wieczystych. Notariusz przesyła wniosek do odpowiedniego sądu wieczysto-księgowego, pobierając jednocześnie opłatę z tego tytułu.

9) Otrzymanie kredytu

Po dokonanych formalnościach można dokonać wypłaty kredytu w ciągu kilku dni. Kredyt wypłacany jest jednorazowo bądź w transzach, w przypadku inwestycji realizowanej etapami. Jeśli zakup mieszkania odbył się na rynku wtórnym, to całość kwoty kredytu jest przelewana przez bank na konto zbywcy. Chyba, że wnioskowana była dodatkowa część środków, np. na remont czy wyposażenie mieszkania- wtedy ta część przekazywana jest na konto. Podczas budowy domu systemem gospodarczym, kredyt będzie wypłacany transzami odpowiednio do postępów w budowie i rozliczeń.




czwartek, 15 października 2015

Darmowy eBook pt. "Złote ciekawostki i tajemnice"

Drodzy czytelnicy, tak na kanwie różnych historii o "złotym pociągu" które pojawiają się tu i tam... nie wiem czy pamiętacie jeszcze, ale przez jakiś czas na blogu ukazywał się cykl artykułów pt. "Złote ciekawostki i tajemnice", którego sponsorem była Mennica Wrocławska i blog rynekzlota24.pl

http://www.przeglad-finansowy.pl/p/zote-ciekawostki-i-tajemnice.html

Otóż w ramach tej współpracy powstał także fajnie wydany graficznie e-book w formacie PDF w którym zostały zebrane wszystkie odcinki cyklu. Więcej na temat tego co można tam znaleźć znajdziecie pod tym linkiem. Dodam tylko, że w e-booku znajdują się dwa artykuły, które nie były i nie będą dostępne w Internecie na blogu, są to:
  • "Złoto na pustyni" - historia 17 ton złota, które pewien meksykański milioner Leon Trabuco ukrył w 1933 roku na pustyni w Nowym Meksyku. Skąd ono się tam wzięło o do czego miało posłużyć?
  • "Złoto białych Rosjan"- historia zasobów rosyjskiego złota, które w 1915 roku zostało ewakuowane z Petersburga do Kazania aby potem stać się przedmiotem niezwykłej historii w której role grali Bolszewicy, Biali i... Legion Czeski...

eBook jest dostępny za darmo dla wszystkich, którzy zechcą zapisać się na blogowy newsletter. Oprócz tego są dla subskrybentów dostępne także trzy darmowe inne eBooki na temat inwestowania w złoto, inwestycji alternatywnych czy analizy wykresów giełdowych.

Zachęcam do zapisania się na newsletter także z innego powodu, jeżeli zajrzycie do archiwum newslettera to zobaczycie, że subskrybenci otrzymują dodatkowy ekstra content, którego normalnie na blogu nie ma. Zamierzam ilość tego dodatkowego contentu zwiększać. Poza tym, newsletter nie jest natarczywy, ukazuje się mniej więcej raz na miesiąc i nie zaśmieca skrzynki bezsensownym reklamowym spamem. Zachęcam do zapisywania się.


-->