środa, 1 lipca 2015

Rzecz o długu i bankructwach

Grecja jest technicznie rzecz ujmując bankrutem. Już dawno nim była, wczoraj tylko potwierdziła formalności nie płacąc1,5 mld euro do MFW. Nikt specjalnie na to nerwowo nie zareagował bo wszyscy w sumie już wiedzieli, że tak będzie. Agencje ratingowe zaczęły odwracać kota ogonem, argumentując, że w sumie to jeszcze nie do końca zbankrutowali bo nie zapłacili tylko jednej raty i to do MFW, a nie do prywatnych inwestorów, no i w zasadzie to przecież mówili, że nie zapłacą, więc... nie są bankrutem i nie można uzasadniać uruchomienia opcji CDS (instrumenty pochodne zabezpieczające na wypadek upadłości emitenta obligacji).

Więc mamy kołomyję, która pewnie będzie trwała do przyszłego tygodnia. Tak sobie z resztą sprawdziłem, że Grecja to ma doświadczenie w upadłościach, bo od 1830 roku opadała już sześć razy.

W cieniu Grecji bankrutuje właśnie Portoryko, dominium zależne od USA, któremu USA pomóc nie chce... 

Gdzieś czytałem, że cała kołomyja z Grecją ma swoje źródło w tym, że instytucje międzynarodowe nie chcą dopuścić do precedensu i umorzenia długów dlatego, że zaraz następnego dnia mieliby na stole listy z żądaniami od Hiszpanii i Portugalii.

Cóż, Hiszpania i Portugalia też mają problemy i jeśli Podemos wygra w Hiszpanii wybory, to możemy się spodziewać podobnego tańca z gwiazdami. 

Generalnie, długi (w postaci obligacji), które kiedyś były tak pożądaną formą lokowania aktywów, przestają być już tak fajne. Skoro nawet obligacje rządowe mogą nieść w sobie ryzyko niewypłacalności... Kryzys obligacji na rynkach jeszcze przed nami, tak coś czuję.

Co prowadzi nas do rozważań o naszym rodzimym poletku. Przeczytałem właśnie raport opracowany przez Grant Thornton na temat rynku Catalyst. Przeczytałem i jestem dosyć zniesmaczony.

Po pierwsze mam wrażenie, że wrzuca się w tym raporcie do jednego worka cały Catalyst razem z notowanymi na nim obligacjami skarbowymi, bankowymi i komunalnymi. W mojej opinii to są zupełnie różne segmenty i powinny być analizowane oddzielnie od obligacji przedsiębiorstw. Obraz jaki by się wyłonił z takiej analizy byłby bardziej szczegółowy. 

Po drugie - na temat ryzyka jest w całym siedemdzięęsięcio stronnicowym opracowaniu zaledwie jedna strona! Brak analizy porównawczej defaultów w różnych latach. Brak szczegółowej analizy ile było opóźnień w odsetkach a ile upadłości "kompletnych".Poza tym defaulty na obligacjach notowanych na Catalyst miały miejsce wyłącznie w przypadkach, gdy emitentem było przedsiębiorstwo. Nie ma zatem, według mnie, sensu odnosić liczby upadłości do liczby wszystkich emitentów, w tym gmin czy banków spółdzielczych. nie ma też sensu wrzucanie tematu ryzyka defaultu do jednego worka z obligacjami Skarbu Państwa (choć casus Grecji mógłby przeczyć tej tezie, to i tak dług państwowy należy rozpatrywać wg. mnie osobno). Zupełnie inaczej wyglądałyby wtedy wyliczone w raporcie wskaźniki procentowe.


3 komentarze :

Ula pisze...

Świetny blog, pozdrawiam!!! :)

Robert pisze...

Czyli niedługo możemy spodziewać się pęknięcia bańki na obligacjach skarbowych?

Przegląd Finansowy pisze...

No takie sugestie spotykam...

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->