wtorek, 30 czerwca 2015

Pięć interesujących faktów o srebrze

Pięć interesujących faktów o srebrze - wiedzieliście, że:
  1. Srebro było używane jako pieniądz już 700 lat przed naszą erą.
  2. Aż w czternastu językach słowa na określenie srebra i pieniądza są takie same.
  3. Srebro jest najlepszym przewodnikiem elektrycznym i cieplnym - lepszym nawet od złota.
  4. Srebro można wypolerować do gładkości wyższej niż złoto.
  5. Srebro posiada właściwości antybakteryjne.
 
fot. Wikimedia Commons  źródło

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Greckie wakacje... bankowe

Wygląda na to, że Grecja doszła do ściany. Trochę się nie dziwię sytuacji bo prędzej czy później musiało do tego dojść. Oczekiwanie, że gospodarka zostanie uzdrowiona poprzez jej podduszanie i w efekcie obniżanie PKB było hmmm... naiwne? Znacznie zdrowsze dla Grecji było już dawno zbankrutować i powiedzieć sobie wszem i wobec szczerze: "Drodzy wierzyciele, byliście naiwnymi idiotami pożyczając nam pieniądze, a my byliśmy głupimi debilami wydając je byle jak". Wyjście ze strefy Euro i dewaluacja własnej waluty pozwoliłaby tej gospodarce wrócić na ścieżkę wzrostu. A długi... cóż, do pewnej kwoty dług to problem dłużnika, ale powyżej tej kwoty to już wyłącznie problem wierzyciela...

W tym więc widzę prawdopodobną przyczynę całego tego cyrku wokół Grecji. To francuskie i niemieckie banki byłyby głównymi przegranymi gdyby Grecja zawiesiła spłaty długów. To w ich interesie było podtrzymywanie trupa na kroplówce tak długo aż zdołają wypchnąć toksyczne papiery do ECB.

Teraz Grecy doszli do ściany w dosłownym tego słowa znaczeniu - w bankomatach już zabrakło pieniędzy, trzeba było ogłosić tygodniowe wakacje bankowe i limity wypłat na mieszkańca. Greckie banki po prostu nie mają papierowych Euro. Ja się Grekom nie dziwię że wypłacają pieniądze z banków, dziwię się tylko, że jeszcze mają co wypłacać bo gdybym to ja był na ich miejscu, od mniej więcej dwóch lat nie trzymałbym już w Grecji żadnych swoich oszczędności. Wywiózłbym kasę do innych krajów, albo kupił złoto i zakopał. W istocie pewnie ci bogatsi i inteligentniejsi już dawno tak zrobili.

Teraz nerwowość dotyka tylko tych którzy naiwnie wierzyli, że nie są przedmiotem rozgrywki dużych graczy. No i niestety trochę przenosi się to na rynki bo nie do końca wiadomo kto polegnie kiedy padną banki albo Grecja ogłosi, że wprowadza Drachmę...

piątek, 26 czerwca 2015

BGŻ i BNP Paribas łączą marki

Z końcem kwietnia doszło do formalnego połączenia banków BNP Paribas i Banku BGŻ, w najbliższych dniach będziemy mieli okazję obserwować połączenie się marek i serwisów internetowych obu banków. 

Zgodnie z zaleceniem KNF, połączenie banków było warunkowane pozostawieniem marki BGŻ (szczerze mówiąc nie mam pojęcia po co taki warunek), skutek jest taki, że będziemy mieli koszmarkowatą nazwę "BGŻ BNP Paribas". Na pewno nie będzie to łatwe do zapisania, a liczba potencjalnych literówek w adresie strony internetowej www.bgzbnpparibas.pl wzrośnie do kwadratu.

Na razie strona ta wygląda tak jak na poniższym obrazku i jest prostym przekierowaniem do stron dotychczasowych.

Od jutra klienci będą mogli korzystać z ujednoliconej strony internetowej, a nie jak dotąd – osobnej dla Banku BGŻ i BNP Paribas Banku Polska.

Banki zapowiadają także, że w weekend zostaną ujednolicone pod względem graficznym serwisy transakcyjne, które jednak przez jakiś czas pozostaną jeszcze osobne. Ich połączenie jest planowane chyba na przyszły rok. Dla dotychczasowych klientów nie ma się na razie zmienić nic pod względem logowania, numerów klienta, czy numerów rachunków. 

Zapewne ujednolicona zostanie także oferta produktowa i klienci obu dotychczasowych banków będą mogli  załatwiać swoje sprawy w dowolnej placówce. Na razie jeszcze nie dotyczy to wszystkich produktów, ale ma się to ujednolicić w najbliższych tygodniach.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Co zostało z Amber Gold?

Po trzech latach prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie tzw. "afery Amber Gold", w tym tygodniu do sądu ma trafić akt oskarżenia. Tymczasem syndyk złożył w sądzie listę wierzytelności na kwotę 587 milionów złotych. Upadła spółka ma zaś majątek wyceniany na około 37,4 mln zł.


Powyższe stanowi smutną odpowiedź na pytanie co zostało po Amber Gold, który swego czasu okupował wszystkie billboardy w Polsce i chwalił się inwestycjami w linię lotniczą OLT. Pomyślałem sobie, że warto byłoby cofnąć się  trochę w czasie i sięgnąć do początków kiedy po raz pierwszy przyjrzałem się Amber Gold na blogu.

Był to rok 2010 - kwiecień. W internecie pojawiało się coraz więcej reklam inwestycji w złoto oferowanych przez Amber Gold. Postanowiłem przyglądnąć im się bliżej. Już na samym wstępie zapaliła mi się czerwona lampka - nie było możliwe żeby na lokacie w złoto zarabiać 10% rocznie. Zalecałem w swoim wpisie daleko posunięta ostrożność.

Miesiąc później wziąłem się na poważnie za przeczytanie treści kontraktu lokacyjnego. Marketingowy bełkot na ich stronie internetowej tylko utwierdzał mnie w przekonaniu, że coś tu śmierdzi. W kolejnym wpisie wyrażałem daleko posuniętą nieufność. Nie było szans na to, żeby z tego co oni proponowali dało się na dłuższą metę zarabiać. Treść kontraktu zawierała dla mnie też tyle klauzul niekorzystnych dla klienta, że zalecałem trzymanie się od tego z daleka. Zmroziło mnie kiedy przeczytałem, że tak na prawdę w całym Amber Gold żadnego złota może nie być i będzie co zupełnie zgodne z kontraktem.


Firma jednak nadal działała, naganiając klientów głuchych na ostrzeżenia pochodzące z mojego i innych blogów w sieci. Ponawiałem je wielokrotnie także w 2012 roku

Firma tymczasem wyprowadzała pieniądze wydając je na mnóstwo różnych rzeczy, od linii lotniczych, przez usługi różnych szemranych spółek. Samego majątku miała zaś niewiele. Pewnego dnia "sprawa się rypła", piramida zawaliła i naiwni zostali na lodzie.

Pieniądze, które wyprowadzono z firmy dawno już zapewne zostały wyprane. Sądzę, że najbardziej "zarobieni" są ci wtajemniczeni, którzy mieli pierwsze "wkłady". Nie wiem czy dowiemy się kulisów tej sprawy.

Z całej historii zostało ponad osiemnaście tysięcy poszkodowanych, którzy w swojej naiwności powierzyli firmie własne oszczędności na około sześćset milionów i zaledwie nieco ponad 37 mln złotych majątku, który i tak pójdzie w pierwszej kolejności na zaległe podatki i ZUSy...


czwartek, 18 czerwca 2015

10 rzeczy których na pewno nie wiedzieliście o złocie

Lubicie żółty metal? A chcielibyście dowiedzieć się kilku ciekawostek na jego temat? Zapraszam do lektury:
  1. Złoto jest jadalne i posiada kod E175 wg. nomenklatury oznaczeń dodatków do żywności, 
  2. W jednej tonie smartfonów znajduje się około 10 uncji złota,
  3. Największymi producentami złota na świecie (wytwarzającymi łącznie prawie jedną trzecią całkowitej produkcji) są Chiny, USA i Australia,
  4. Rezerwa Federalna USA posiada ponad 530000 sztab złota,
  5. 49% wydobycia złota jest przerabiane na biżuterię,
  6. Największym nabywcą złotej biżuterii są Indie,
  7. Ocenia się, że oceany zawierają około 16,5 tysiąca ton złota rozpuszczonego w wodzie morskiej, 
  8. W 2007 roku mennica kanadyjska wyprodukowała 110 kilogramową monetę z czystego złota, 
  9. Wizjery hełmów astronautów pokryte są warstwą złota dla ochrony przed szkodliwym promieniowaniem,
  10. Największy samorodek złota ("Welcome Stranger"), znaleziony w Australii w 1869 roku ważył ponad 72 kilogramy.


Źródło: Minig Global
Zdjęcie: Pobrane z WikimediaCommons, przeskalowane, udostępnione na licencji CC BY-SA 3.0 Autor: Anatoli Lvov

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Hackerski atak na PlusBank i wiarygodność sektora bankowego

Nie wiem czy wszyscy wiedzą, w internecie dużo się pisze na temat ataku hackerskiego na Plus Bank, ale media "głównego nurtu" kompletnie ignorują temat. Moim zdaniem niesłusznie.

Nie chcę rozpisywać się o całej historii. Możecie poczytać tutaj.

W dużym skrócie: hacker włamał się na serwery banku i wykradł dane klientów. Kiedy bank nie spełnił żądania okupu, haker zaczął publikować dane klientów w sieci. Problem polega na tym, że w rękach niepowołanych znalazły się dane bardzo wrażliwe, wszystkie te których używamy zazwyczaj do autoryzowania się w bankach plus dodatkowo dane o historii przepływów na rachunkach.

Dla mnie jest to kompromitacja banku. Bo nawet jeśli ktokolwiek mógł uzyskać w sposób nieautoryzowany kopię danych z serwera banku, to dane te powinny zostać zaszyfrowane. Wygląda na to, że nie były. A to źle, bo oznacza, że banki jako instytucje zbyt lekce sobie ważą poufne dane klientów. 

Dla mnie takie dane jak historia przelewów są na tyle poufne, że nie dzielę się nimi z byle kim. Taka sytuacja jak ta z Plus Bankiem, gdybym był ich klientem, sprawiłaby, że długo bym tam konta nie trzymał. Wycofałbym z stamtąd swoje pieniądze natychmiast, niezależnie od zapewnień banku o tym, jakoby mimo wszystko nadal były "bezpieczne". Bo nie tylko o bezpieczeństwo tu chodzi, ale zaufanie.

Ciekawie napisał o tym M. Samcik na swoim blogu. Banki już i tak wiele straciły ze swojego wizerunku "instytucji zaufania publicznego". Moim zdaniem cała ta afera może (i powinna) zmienić sposób ich postrzegania.Wydaje mi się, że zaufanie do systemu bankowego jest jednym z jego fundamentów. Zaufania nie da się kupić i odbudować gdy się je utraci. Myślę, też że banki (w sumie jako całość sektora), bardzo boją się tego co może się dziać gdyby to zaufanie spadało.

Moim zdaniem media nie relacjonują tej sprawy także ze strachu. Boją się paniki? Niedobrze się dzieje, bo o tej sprawie się powinno pisać więcej. Właśnie po to by sektor bankowy poczuł presję na szybkie znalezienie skutecznych rozwiązań. Po co trzymać pieniądze w bankach skoro nie są w stanie chronić moich danych jako klienta? Każdy z nas może powinien zadawać sobie to pytanie. Powinien - po to aby w swoich wyborach brać pod uwagę taki czynnik zaufania do instytucji finansowej. 

To co się odbywa na razie to odwracanie się plecami ("to nie nasz bank ma problem") i zamiatanie sprawy pod dywan przez głównego zainteresowanego. Wprawdzie Plus Bank deklaruje, że współpracuje z KNF i Związkiem Banków polskich oraz organami ścigania, ale brakuje mi tu szczerego przyznania się do winy, żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Zaś ZBP powinien nałożyć na cały sektor swoistą pokutę. Banki, moim zdaniem, powinny szybko przeprowadzić niezależne audyty bezpieczeństwa i podnieść standardy ochrony danych klientów. Powinny zadeklarować pełną transparentność swoich działań i wdrożyć systemowe regulacje żeby przeciwdziałać takim problemom.




PS. Dla zainteresowanych polecam lekturę na ten temat na portalu zaufanatrzeciastrona.pl "Włamywacz spełnił groźbę i publikuje dane klientów Plus Banku"


PS2. Wygląda na to, że zabezpieczenia Plus Banku mają więcej dziur niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jak czytamy na portalu zaufanatrzeciastrona.pl "Jeden z klientów Plus Banku, duża firma zajmująca się pośredniczeniem w płatnościach, została w bardzo sprytny sposób okradziona przez włamywaczy. Niestety do tej pory firma nie otrzymała zwrotu skradzionych środków.", ponadto "Na deser chcieliśmy poinformować, że w sieci ciągle, kilka miesięcy po włamaniu, są publicznie dostępne dwa serwery należące najwyraźniej do firmy, która jest autorem witryny WWW Plus Banku, przeznaczone do prac nad tą witryną. Na serwerach tych można znaleźć zarówno kopię produkcyjną strony (obecnie wyświetlającą komunikat o błędzie wraz z loginem i hasłem do bazy danych) oraz wersję deweloperską. Gratulujemy.", czy tylko mnie to przeraża czy Was także? Uważacie że Wasze pieniądze są w bankach bezpieczne przy takim poziomie ignorancji jeśli chodzi o podstawowe zabezpieczenia? Więcej tu.

czwartek, 11 czerwca 2015

Złote ciekawostki i tajemnice - podsumowanie cyklu

Nieco ponad dwa miesiące temu, w ramach współpracy z blogiem rynekzlota24.pl rozpoczęła się publikacja artykułów z cyklu "Złote ciekawostki i tajemnice". W ramach cyklu, na obu blogach ukazało się dwanaście artykułów, które pojawiały się na przemian na obu blogach:
  1. Czy FED posiada złoto?” – czy bank centralny USA posiada jakiekolwiek złoto? 
  2. Rabunek w majestacie prawa” – jak rząd USA okradł własnych obywateli w majestacie prawa.
  3. Stalowe złoto Etiopii” – o tym jak bank centralny też może dać się oszukać?
  4. Skarby zatopione w głębinach” – trochę o skarbach, które można znaleźć na dnie mórz.
  5. Przemysłowy rabunek złota” – o wydarzeniach II wojny światowej - rabunku złota dokonywanym przez III Rzeszę i Cesarstwo Japonii.
  6. Historia złota Hitlera” – historia wykorzystania złota przez III Rzeszę do celów finansowania wojny.
  7. Papier denominowany w złocie” - historia obligacji denominowanych w złocie, wyemitowanych w latach 30 XX wieku, czy są jeszcze cokolwiek warte?
  8. Skarbiec z granitu” - opowieść o historii i konstrukcji budynku skarbca Fort Knox.
  9. Złoto sfałszowane wolframem” – historia o tym czy rząd USA potajemnie sprzedawał sfałszowane złoto.
  10. Tajemnice 1 Chase Manhattan Place” – opowieść o najbardziej tajemniczym prywatnym skarbcu na świecie.
  11. Kant na niemieckim złocie” – pytanie czy rządy USA i Wielkiej Brytanii oszukiwały rząd Niemiec w kwestii jego złota?
  12. Złodzieje złota” – kilka interesujących przykładów spektakularnych rabunków z udziałem... złota właśnie.
Szczerze mówiąc trochę żal mi tego, że tak szybko przeleciały te tygodnie i skończyły się artykuły, które przygotowałem do publikacji. Złoto jest tematem dostarczającym niewyczerpanej ilości inspiracji i zapewne w chwili wolnego czasu powrócę do tematu i przygotuję jeszcze kilka wpisów. Mam w zanadrzu kilka pomysłów... tymczasem zachęcam do zaglądania na bloga, wkrótce powinien się pojawić opracowany w ramach współpracy z blogiem rynekzlota24.pl e-book, w którym znajdą się wszystkie opublikowane w ramach cyklu artykuły.



Disclosure:  Powyższy cykl artykułów powstał w ramach odpłatnej współpracy.

środa, 10 czerwca 2015

Jak będzie wyglądał świat przed inflacyjnym tsunami?

Natrafiłem wczoraj na interesujący wpis na blogu Zerohedge - traktujący o tym jak to może wyglądać kiedy nadchodzić będzie tsunami inflacji. Postanowiłem Wam przybliżyć najważniejsze tezy tego wpisu, parafrazując i tłumacząc je na język polski.

Czy pamiętacie tsunami które uderzyło na Oceanie Indyjskim zabijając setki tysięcy ludzi? Na chwilę przed uderzeniem fali wody stało się coś niezwykłego... cała woda zniknęła. To samo może stać się z podażą pieniądza.

Jest zbyt mało pieniądza fizycznego. Większość pieniędzy w systemie monetarnym to kredyt kreowany przez banki. Banki zarabiają na tworzeniu tego kredytu, tak długo jak mają wystarczające kapitały - chętnie kreują tak wiele kredytu jak tylko jesteśmy w stanie opłacać.

Tylko jak ten system zachowa się w przypadku głębokiej i przedłużającej się kontrakcji kredytu? Czy jest w stanie przetrwać kryzys na rynku obligacji lub akcji? Co się stanie jeżeli ceny konsumpcyjne wymkną się spod kontroli?

Krótkookresowe stopy procentowe już są w okolicach zera lub poniżej zera procent. Zaś według ostatniego studium firmy McKinsey całkowity dług światowy wynosi ponad 200 trylionów dolarów. To 286% światowego PKB. W pewnym momencie korekcja tego zadłużenia jest nieunikniona. Po ekspansji kredytu zawsze następuje jego kontrakcja. Kiedy to nastąpi zerowe stopy procentowe i luzowanie ilościowe nie wystarczy bo już teraz jest wdrożone.

Jeżeli wartość długu spadnie gwałtownie i mocno cała piramida w której aktywa jednych są długiem innych, rozpadnie się. Nikt nie będzie chciał pożyczać nikomu bo żadne zabezpieczenie nie będzie trzymało wartości. Akcja kredytowa stanie.

Oczywiście banki centralne uruchomią programy pożyczkowe żeby zasypać dziurę ziejącą w podaży pieniądza. Jednak ceny aktywów będą spadać. Ceny nieruchomości będą spadać. Nie będzie pożyczania pod zastaw taniejących nieruchomości. Nie będzie pożyczania pod zastaw taniejących papierów wartościowych. Aktywa banków nagle wyparują.

Gdyby system monetarny oparty był na złocie także doszłoby do takiego kryzysu w przypadku kontrakcji długu. Jednak spadające ceny aktywów odzwierciedlałyby się w rosnącej wartości pieniądza. Spadłaby szybkość jego obiegu w gospodarce - stałoby się to co w latach trzydziestych. Złoto lądowałoby w skarbcach w oczekiwaniu na lepsze czasy.

Wyobraźcie sobie jednak, co stanie się z pieniądzem opartym na kredycie... wyparuje. Nie przestanie cyrkulować w gospodarce. Po prostu zniknie. Bank nie przedłuży sklepowi kredytu kupieckiego, dostawca zażąda zapłaty z góry. Bank zażąda natychmiastowej spłaty kredytu na zakup papierów wartościowych. Ludzie zareagują w sposób naturalny. Przestaną wydawać pieniądze. Lawina ruszy.

Ponieważ kredyt przestanie funkcjonować, wszyscy będą oczekiwali gotówki. Gotówki, której będzie brakowało. Jeżeli wybuchnie panika, banki i bankomaty zostaną opróżnione z gotówki i dalej będzie jej w obiegu zbyt mało. Banki zaczną upadać, pieniędzy będzie na rynku dramatycznie brakować. Ceny zaczną rosnąć.




wtorek, 9 czerwca 2015

Czy opisywanie na blogu oferty obligacji jest zgodne z prawem?

Zacząłem się ostatnio zastanawiać nad pytaniem postawionym w tytule. Szczególnie, że trafiłem na wpis na blogu prawainwestora.pl który zahaczył o ten temat. rzecz w tym, że jest sobie taki przepis w ustawie o ofercie (USTAWA z dnia 29 lipca 2005 r. o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych):

"Art. 99. 1. Kto dokonuje oferty publicznej papierów wartościowych bez wymaganego ustawą:
1) zatwierdzenia prospektu emisyjnego lub jego udostępnienia do publicznej wiadomości albo
2) zatwierdzenia memorandum informacyjnego albo stwierdzenia równoważności informacji w memorandum informacyjnym z informacjami wymaganymi w prospekcie emisyjnym lub udostępnienia memorandum informacyjnego do publicznej wiadomości lub osobom, do których skierowana jest oferta publiczna, albo
3) dokumentu informacyjnego, o którym mowa w art. 38a, lub bez jego złożenia do Komisji lub udostępnienia do publicznej wiadomości lub osobom, do których skierowana jest oferta publiczna
– podlega grzywnie do 10 000 000 zł albo karze pozbawienia wolności do lat 2, albo obu tym karom łącznie.
2. Tej samej karze podlega, kto udostępnia 150 osobom lub większej liczbie osób lub nieoznaczonemu adresatowi, w dowolnej formie i w dowolny sposób, informacje w celu promowania bezpośrednio lub pośrednio nabycia lub objęcia papierów wartościowych albo zachęca, bezpośrednio lub pośrednio, do nabycia lub objęcia tych papierów wartościowych, które nie są i nie będą przedmiotem oferty publicznej w rozumieniu art. 3 ust. 1.
3. Tej samej karze podlega, kto dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 lub 2, działając w imieniu lub interesie osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej.
4. W przypadku mniejszej wagi sprawca czynu określonego w ust. 1–3 podlega grzywnie do 2 500 000 zł."

Jeżeli  rozbierzemy ten przepis na czynniki pierwsze i zobaczymy na jego ustęp drugi to stwierdzimy, że:
  • kto udostępnia 150 osobom lub większej liczbie osób lub nieoznaczonemu adresatowi,
  • w dowolnej formie i w dowolny sposób,
  • informacje w celu promowania bezpośrednio lub pośrednio nabycia lub objęcia papierów wartościowych,
  • które nie są i nie będą przedmiotem oferty publicznej 
  • podlega grzywnie do 10 000 000 zł albo karze pozbawienia wolności do lat 2, albo obu tym karom łącznie,
  • w przypadku mniejszej wagi sprawca czynu (określonego w ust. 1–3) podlega grzywnie do 2500000 zł.
Rzecz w tym, że na niektórych blogach napotkać można od czasu do czasu informacje o nowych ofertach obligacji, które jak rusz wyglądają na oferty niepubliczne. Mamy tam opis oferty (czyli informacje w celu promowania pośrednio nabycia papierów wartościowych), mamy udostępnienie tego na stronie internetowej (czyli nieoznaczonemu adresatowi) i mamy papiery, które nie są przedmiotem oferty publicznej. Moim zdaniem takie coś jak najbardziej podpada pod powyższy przepis. Dlatego też na moim blogu takich rzeczy nie znajdziecie.

Fakt, że nikt jeszcze nikogo nie ścigał z tego paragrafu nie oznacza, że nie będzie. Zastanawiam się czy blogerzy, którzy wrzucają takie materiały na swoje blogi zdają sobie sprawę z ewentualnego ryzyka.  Nie wiem, powinni mieć to na uwadze.





poniedziałek, 8 czerwca 2015

Złodzieje złota

Złoto jest wdzięcznym przedmiotem kradzieży. Ma w sobie tę cechę, że łatwo pozbawić go właściwości, które mogłyby zidentyfikować jego pochodzenie. Wystarczy przetopić sztaby, czy monety i upłynnić jako złom. Ponieważ całkiem spora ilość złota na rynku pochodzi z recyklingu, to złoto świetnie się nadaje na przedmiot złodziejskiego rzemiosła.

Nic więc dziwnego, że skoro trzyma w sobie wartość, a jednocześnie jest anonimowe – żółty metal przyciągał uwagę rabusiów różnego autoramentu. Nie ma się też co dziwić, że jedne z większych skoków dokonywanych przez różnej maści przestępców były właśnie na skarbce bądź transporty złota. Można byłoby wymieniać wiele takich historii, poprzestańmy jednak na trzech.

Był rok 1933, okres wielkiej depresji w Stanach Zjednoczonych. Linie lotnicze Imperial Airways zajmowały się w tym czasie przewozem towarów na cały świat. Jednym z dóbr, które przewożono było także złoto. Nie przejmowano się przy tym specjalnie procedurami bezpieczeństwa. Wartę w nocy pełnił zaledwie jeden pracownik, który klucze do skarbca miał przy sobie. Doskonały cel napadu. 

 

W istocie, 4 marca 1933 roku trzech rabusiów weszło do budynku lotniska. Pracownik linii lotniczych (nie wiem czy uprawnione jest nazywanie go strażnikiem) był wtedy poza budynkiem by przyjąć samolot, który właśnie wylądował. Gdy wrócił, odkrył, ze zrabowano złoto warte według dzisiejszych cen około 19 milionów dolarów. Tak się jednak złożyło, że rabusie zaliczyli wpadkę, sukces policji był jednak połowiczny. Spośród trzech podejrzanych do więzienia trafił jeden - na siedem lat, dwóch pozostałych zwolniono z braku dowodów. Złota nigdy nie odnaleziono.

Inny rabunek miał miejsce w roku 1976. W Libanie trwała właśnie wojna domowa. Grupa złodziei powiązanych z Organizacją Wyzwolenia Palestyny włamała się do filii British bank for the Middle East w Bejrucie. Budynek banku przylegał do budynku kościoła. Rabusie nie zaprzątali sobie głowy żadnymi wymyślnymi metodami, tylko najzwyczajniej w świecie wysadzili w powietrze ścianę łączącą oba budynki. Budynek banku okupowany był przez dwa dni (nie do pomyślenia w normalnej sytuacji, ale zauważmy, że Liban pogrążony by wtedy w chaosie wojny), podczas których sprowadzeni z Korsyki ślusarze/kasiarze otwierali sejf i skrytki depozytowe, a z banku wywożono setki złotych sztabek i kosztowności. 

Wartość łupu według dzisiejszych cen wynosiła około trzystu milionów dolarów. Korsykańczycy otrzymali podobno jedną trzecią, a OWP pozostałą część łupu wywiozło do Szwajcarii. Co ciekawe OWP sprzedawało potem łupy… prawowitym właścicielom, za jedną trzecią wartości. Chętnych nie brakowało, bo lepiej było zapłacić niż przyznać się do posiadania nielegalnie zgromadzonych fortun.

Kolejny rabunek miał miejsce w 1983 roku. Sześciu rabusiów wdarło się do skarbca firmy Brinks Mat na londyńskim lotnisku Heathrow. Sterroryzowali strażników i zabrali im klucze do pomieszczenia, w którym składowane było złoto przygotowane do wysłania. Choć rabusie spodziewali się, że zrabują tylko trzy miliony funtów w gotówce, natknęli się na palety ze złotem warte 40 milionów dolarów. Próbując upłynnić wywieziony łup, złodzieje postanowili go przetopić. Duże ilości gotówki pochodzącej ze sprzedaży złota, zwróciły uwagę Scotland Yardu. Wkrótce grupa zamieszanych w upłynnianie skradzionego złota, znalazła się pod obserwacją. Mimo to, aż kilka lat trwało wyłapywanie poszczególnych osób. Policja nie mogła zebrać wystarczających dowodów, że pieniądze, którymi posługiwali się przestępcy pochodzą ze sprzedaży skradzionego złota.



Większości z 3,5 tony złota skradzionego w skarbcu Brinks Mat nie udało się odzyskać. Co ciekawe, miesiąc po napadzie przy okazji innej sprawy policja natrafiła na dziesięć sztabek posiadających identyczne oznaczenia i numery seryjne, jak te skradzione z lotniska Heathrow. Po bliższym zbadaniu okazało się jednak, że są to… wolframowe falsyfikaty jedynie platerowane złotem. Coś w tym jest, złoto lubi tajemnice i zagadki…

W 2008 roku prasa doniosła o znalezieniu przy okazji innego śledztwa skrytki ze złotem, które mogło pochodzić z tej kradzieży...

Cykl artykułów „Złote ciekawostki i tajemnice”  publikowany jest we współpracy z blogiem rynekzlota24.pl, który porusza szereg tematów związanych z inwestowaniem w złoto, inwestycjami alternatywnymi i rynkiem metali szlachetnych. Blog zawiera najnowsze informacje rynkowe, ciekawostki, poradniki i analizy. 

Artykuł publikowany w ramach współpracy odpłatnej.

środa, 3 czerwca 2015

Lokaty bankowe - czerwiec 2015

Wraz z początkiem nowego miesiąca tradycyjnie przeglądamy oferty banków na czerwiec.

Na pierwszy ogień weźmy lokaty promocyjne:
  • Na jeden miesiąc BIZ bank (alias FM Bank) proponuje 4% na Smart Lokacie na powitanie, zaś  Bank Ochrony Środowiska proponuje 3% na "Ekolokoacie bez kantów", jedynym warunkiem jest posiadanie konta w tym banku.
  • Na dwa miesiące mamy w Deutsche Banku ofertę dbLok@tę która daje 5% jeżeli założymy ją razem z kontem osobistym dbNET, BIZ bank (alias FM Bank) proponuje 4% na Smart Lokacie na powitanie, poza tym mamy oferty Aliora i Meritum Banku  na 4% dla nowych klientów, którzy założą konto. Niestety konta w obu bankach nie są darmowe, jeżeli nie przelewamy tam wynagrodzenia w odpowiedniej wysokości, a nawet wtedy każą płacić za kartę.
  • Na trzy miesiące zarówno Eurobank (Lokata procentująca), Idea Bank (Lokata Happy), jak i mBank (4% na wejście) proponują w promocji 4% na swoich lokatach dla nowych klientów. mBank dodatkowo wymaga założenia konta.
  • Na cztery miesiące i na sześć miesięcy BIZ Bank proponuje 2,9% na "Lokacie BIZ PRO" - warunek to posiadanie konta.
  • Na sześć i na dziewięć miesięcy mamy "Lokatę Power" na 2,9% od Idea Banku tylko dla nowych środków.
Na dłużej wg. mnie pieniędzy na lokacie nie ma sensu ładować więc poszukiwania w tym miejscu
sobie odpuszczam.

Mając większą kwotę (ponad sto tysięcy złotych) możemy zainteresować się lokatami na 3,5%:
  • w Noble Banku ( Lokata na otwarcie II) na dwa miesiące,
  • w Lions Banku na trzy miesiące (konieczne pofatygowania się osobiście, online jest tylko 3,25%).

"Bez haczyków"jest dużo mniej ciekawie i powiedziałbym - podobnie jak w ubiegłym miesiącu:
  • na jeden miesiąc Idea Bank daje 2,1%,
  • na dwa miesiące BIZ Bank daje 2,3%,
  • na trzy lub na cztery miesiące także BIZ Bank daje 2,8%,
  • na sześć miesięcy Idea Bank daje 2,85%,
  • zaś na dziewięć miesięcy także Idea Bank proponuje 2,7%.

Zaznaczam, że powyższy przegląd lokat jest nieco subiektywny. Po prostu wybieram te oferty, które wydają mi się sensowne. jeżeli jakaś promocja jest zbyt skomplikowana, czy zawikłana, to zapewne jej tutaj nie znajdziecie.


wtorek, 2 czerwca 2015

Wpisy sprzed lat - czerwiec: Chiny, złoto, waluty i druk pieniądza, a w międzyczasie o oszczędzaniu i inwestowaniu w siebie

Jak co miesiąc, zaczynamy od retrospekcji. Niektórzy powiedzą zapewne, że należy patrzeć w przyszłość, a nie za siebie, niemniej jednak uważam, że wartościowe wpisy powinno się przypominać.

W czerwcu 2009 pisałem o ówczesnych planach sprzedaży złota MFW i powołaniu Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Temat jest o tyle aktualny, że pisałem o tych dwóch wydarzeniach w kontekście Chin, które od tego czasu dosyć konsekwentnie budują międzynarodową pozycję swojej waluty. Niewykluczone, że w październiku w ramach długo oczekiwanej dyskusji nad reformą koszyka SDR, Międzynarodowy Fundusz Walutowy postanowi o włączeniu do tego koszyka Juana. Nie można też wykluczyć, że w międzyczasie Chiny ogłoszą, że w ciągu ostatnich pięciu lat znów zwiększyły swoje rezerwy złota...

Czerwiec 2011 to artykuł na temat własnego programu systematycznego oszczędzania. Temat wiecznie aktualny, bo jak się okazuje bardzo niewielu polaków oszczędza. Każdy mówi, że nie ma z czego, tymczasem wystarczy odrobina determinacji, samozaparcia i konsekwencji - przede wszystkim konsekwencji. Na prawdę można odłożyć niemałe sumy.

Rok 2013 - piszę o inwestowaniu w siebie. Tak, zwrot z zainwestowania w kurs, szkolenie czy książkę może nie jest wymierny i nie łatwo obliczyć stopę zwrotu do zainwestowanego kapitału, ale mamy pewność, że wiedza pozyskana na pewno nie zostanie nam zabrana przez nikogo.

Na koniec przypomnienie z roku 2014 - Jak NBP produkuje pieniądze. Mało kto wie co w praktyce oznacza "dodrukować pieniądze". Jakie to z kolei ma skutki przeczytacie tu.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Kant na niemieckim złocie

Niemiecki Bank Federalny (Deutsche Bundesbank) posiada drugie co do wielkości (oficjalnie) rezerwy złota na świecie, liczące łącznie 3384 tony. Problem polega na tym, że są to rezerwy złota państwa, które po drugiej wojnie światowej było okupowane przez aliantów i było jednocześnie państwem frontowym Zimnej Wojny. Co za tym idzie wyperswadowano Niemcom, że najbezpieczniej będzie im przechowywać złoto w skarbcach zaprzyjaźnionych państw takich jak Francja, Wielka Brytania i USA. Skończyło się więc na tym, że ponad 60% całości rezerw złota Bundesbanku znajduje się właśnie w tych trzech krajach.

 
fot: Matthew G. Bisanz źródło: Wikipedia

W styczniu 2013 roku Niemcy postanowili, że upomną się o swoje złoto i sprowadzą jego część do kraju. Okazało się, że z miernym skutkiem. Od tego czasu udało się im przywieźć do Niemiec zaledwie 157 ton z czego 67 z Paryża i 90 z Nowego Jorku. Niewiele. Cały plan repatriacji złota do kraju ma trwać do 2020roku. Tak wydłużony termin rzuca cień na zapewnienia o tym, że wszystko jest w porządku i złoto jest na miejscu bezpieczne w skarbcach. Przecież gdyby było to nie byłoby problemem załadować je na statek i przewieźć, nawet w sporej ilości. Skoro nawet Wenezuela w 2012 roku odzyskała ponad 100 ton złota z USA, a Holandia przywiozła w 2014 roku 122 tony złota z Nowego Jorku, to pytanie co z tym niemieckim złotem jest nie tak, pozostaje otwarte.

Jedna z hipotez mówi, że USA i Wielka Brytania nie chcą wzmacniać siły Niemiec w Europie i będą wykorzystywały ich złoto jako zakładnika. Nie mniej wiarygodne są pogłoski, że większości niemieckiego złota najzwyczajniej w świecie nie ma, ponieważ zostało wypożyczone na procent bankom komercyjnym i ma „pewne trudności” z powrotem. Teoria o tym, że Bank of England i FED kręcą jakieś niejasne interesy znajduje swoje oparcie w dokumentach, którym czasem udaje się ujrzeć światło dzienne.

Otóż w archiwach Banku Anglii można znaleźć notatkę z 31 maja 1968 roku, zatytułowaną "Gold and foreign exchange office file: Federal Reserve Bank Of New York (FRBNY) miscellaneous”. Powstała ona jeszcze przed zawieszeniem zagranicznej wymienialności dolara na złoto w latach siedemdziesiątych. Treść notatki wskazuje, że złoto należące do Bundesbanku, a pochodzące z USA i certyfikowane przez Amerykanów, było tak kiepskiej jakości, że zwróciło to uwagę firm zajmujących się przetopem złota, do których trafiły felerne sztaby. Okazało się, że 172 sztaby były zanieczyszczone domieszkami, co powodowało, że nie powinny były zostać zaliczone do standardu „good delivery”. Okazuje się także, że Bank of England wielokrotnie stwierdzał, że sztaby certyfikowane przez Amerykanów jako „good delivery” nie były odpowiedniej jakości (co przekładało się na niższą ilość kruszcu w sztabach). Sztaby zaś należały do… Bundesbanku.

fot: Beyond My Ken, źródło Wikipedia, CC BY-SA 4.0

Treść notatki wskazuje, że Federal Reserve Bank Of New York obiecał rozliczyć się z Niemcami w gotówce, ale obie strony tj. Bank of England i FRBNY umówiły się, żeby nic oficjalnie Niemcom nie mówić w tej sprawie.

Czy Niemcy ostatecznie dowiedziały się ile z pośród sztab, które formalnie posiadają jest gorszej jakości, tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że coś powoduje, że odmówiono im możliwości fizycznego przeaudytowania sztab, które choć składowane w Nowym Jorku, nadal formalnie do nich należą. Czyżby dlatego, że jakość tego złota jest poniżej standardów i aby Amerykanie mogli (bez skandalu) wydać je „na świat” muszą te setki ton złota przetopić i uzupełnić braki? O tym głośno się nie mówi… złoto wszak lubi tajemnice. 

Cykl artykułów „Złote ciekawostki i tajemnice”  publikowany jest we współpracy z blogiem rynekzlota24.pl, który porusza szereg tematów związanych z inwestowaniem w złoto, inwestycjami alternatywnymi i rynkiem metali szlachetnych. Blog zawiera najnowsze informacje rynkowe, ciekawostki, poradniki i analizy. 

Artykuł publikowany w ramach współpracy odpłatnej.

-->