środa, 19 stycznia 2011

Oparty na dolarze system walutowy to przeżytek

Wczoraj rozpoczął się szczyt USA-Chiny. "Ameryka wita szczególnych gości" czytamy w prasie. W rzeczy samej szczególnych, rzekłbym niemalże bankierów amerykańskiego długu...

Ciekawie zbiegł się ten szczyt z innym tematem, o którym miał być ten wpis. Mianowicie, jeszcze przed wizytą w USA, prezydent Chin Hu Jintao powiedział, że międzynarodowy system walutowy oparty na kursie dolara to "produkt przeszłości". Docelowo polityka Chin zmierza do większego umiędzynarodowienia juana. Oczywiście z pełną świadomością faktu, ze będzie to proces długotrwały. Niemniej jednak Chińczycy z pełną świadomością do tego dążą i to po wielokroć podkreślają: Zacytujmy:
"China has made important contribution to the world economy in terms of total economic output and trade, and the RMB has played a role in the world economic development"
co w wolnym tłumaczeniu znaczy mniej więcej tyle, że Chiny wnoszą spory wkład w światową gospodarkę i handel, a juan odegrał zauważalną rolę w rozwoju światowym. A jaki to wkład poza produkcją tysięcy towarów których na co dzień używamy? Ano Chińczycy są ostatnio mocno aktywni na rynku długu. Kupowali między innymi obligacje polskie, hiszpańskie, greckie i deklarują chęć kupna portugalskich. To pokazuje to o czym pisałem kiedyś - w obliczu upadku dolara chiny stoją wobec pilnej konieczności przerzucenia części swoich gigantycznych rezerw (aktualnie ulokowanych w obligacje amerykańskie) w aktywa denominowane w euro lub inne waluty.
Ponieważ rezerw jest masa to nie wiadomo czy aktywów wystarczy więc kupują też w Polsce. Inna sprawa, że zrobią na tym świetny interes. Teraz emitowane obligacje greckie czy hiszpańskie i portugalskie sporo płacą, a są tanie bo ryzyko upadku tych krajów jest wyczuwalne. Chińczycy wchodząc na ten rynek generują silny sygnał wzmacniający euro jako walutę. Będą więc mieć dobrze płacące obligacje w walucie, której spadek właśnie powstrzymali. 

To przerzucanie rezerw z dolara gdzieś indziej jest także o tyle istotne, że obligacjom dolarowym grozi obniżka ratingu - tym bardziej, że chińska agencja Dagong już obniżyła go do A+. Co się stanie kiedy Fitch czy Moody's obniżą? Obligacje spadną a Chińczycy stracą. Dlatego zależy im na ewakuacji.

Chińczycy są konsekwentni i pragmatyczni w swoich działaniach. Przykład -niedawne porozumienie z Rosją, wcześniejsze z Brazylią, inwestycje w Afryce, zakupy aktywów zagranicznych... Podczas gdy prezydent Hu Jintao masuje Obamę kilku miliardowymi umowami handlowymi pomiędzy USA a Chinami, dzisiejszy China Daily cytuje Yi Ganga przewodniczącego State Administration of Foreign Exchanges (chińskiej agendy do zarządzania wymianą walutową) i jednocześnie członka zarządu Ludowego Banku Chin (People's Bank of China PBOC - jednym słowem chiński bank centralny). Docelowo juan ma się stać wymienialny w ciągu pięciu lat. To się wpisuje w to o czym pisałem tutaj o rosnącej wymianie walutowej i jej stopniowej liberalizacji. Kolejne werbalne wzmocnienia pozycji juana padały ostatnio także z ust przewodniczącego National Council for Social Security Funds (odpowiednik naszego ZUS, taki fundusz ubezpieczeń socjalnych) zapewniał że juan jest mocną walutą i dodał "Chinese currency also enhances world trade, protecting the interests of China's foreign trade and investment". Ni mniej ni więcej chodzi przecież właśnie  ochronę własnych interesów handlowych i biznesowych.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->