piątek, 24 stycznia 2020

Na lokatach dramat

Pisałem ostatnio o inflacji. Z ciekawości zerknąłem na oferty lokat. Dramat, praktycznie nie ma możliwości aby ulokować pieniądze w banku i nie tracić na nich około 2 procent rocznie. Nieliczne lokaty promocyjne są oprocentowane powyżej 3,5% ale dotyczy to garstki ofert, dla nowych klientów i przy założeniu że są to nowe środki dodatkowo limitowane kwotowo do np. 10 tyś. Na takich warunkach realistycznie praktycznie nikt już nie załapie się na taką lokatę ze swoimi większymi oszczędnościami. W końcu ile razy można być nowym klientem?

Inflacja jest podatkiem od oszczędności. Ważne aby to sobie jasno i otwarcie powiedzieć. Rząd generuje inflacje aby realnie jego zadłużenie spadło. Przy okazji tracą oszczędzający "posiadacze" a pieniądze budżetowe można wydawać elektoratowi. Do tego rosnące ceny to większy przychód z VAT w ujęciu nominalnym.

Czy faktycznie jedyną obroną przed inflacja są materialne aktywa takie jak nieruchomości czy złoto? Wygląda na to, że nie specjalnie ktoś mając tak ze 150tyś i więcej ma z nimi co zrobić żeby je ulokować.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Dlaczego Polacy nie lokują oszczędności w funduszach?

Trafiłem na artykuł na blogu Subiektywnie o Finansach na temat jak w tytule. Przyznam się, że sam od wielu lat nie trzymam oszczędności w funduszach inwestycyjnych. Już parę lat temu zraziły mnie do nich słabe wyniki i wysokie koszty zarządzania.
Najgorsze są prowizje - kiedy trzeba zapłacić kilka procent z góry za "sprzedaż" to traci się na dzień dobry. Eldorado dla banków które pośredniczą i TFI które na tym zarabiają. Najważniejszy jest marketing a nie rezultaty.
Poza tym  w ostatnich latach fundusze zaliczyły kilka wtopek...

Autor na blogu twierdzi, że zarządzający funduszami nie umieją opowiadać historii o długoterminowym oszczędzaniu w fundusze. Ja twierdzę, że opowiadają niestworzone historie i obiecują gruszki na wierzbie, tworzą produkty tylko po to aby zakosić prowizję ze sprzedaży a potem przekształcają w inny fundusz, z lepszym wykresem (w tył). 

środa, 15 stycznia 2020

Skąd bierze się popularność pożyczek społecznościowych?

Firmy udzielające pożyczek pozabankowych z każdym kolejnym rokiem poszerzają grono swoich klientów. Dzieje się tak, ponieważ wśród mnóstwa dostępnych możliwości każdy zainteresowany pożyczką jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Jednym z mniej znanych rozwiązań, które mimo to zyskuje coraz większą popularność, są pożyczki społecznościowe. Jest to bardzo ciekawa opcja, która wyróżnia się na tle standardowych ofert szybkich pożyczek, dlatego warto poznać jej szczegóły i w ten sposób zrozumieć skąd bierze się jej popularność.




Czym jest pożyczka społecznościowa?


Mimo że pożyczki społecznościowe często wymieniane są w tej samej grupie, co popularne chwilówki, oba te rozwiązania są od siebie bardzo różne. Podstawową różnicą jest to, że pożyczki społecznościowe nie są udzielane przez firmy pożyczkowe, tylko przez osoby fizyczne, które chcą pomnożyć swój kapitał, dzięki udostępnianiu go w ramach pożyczek. Ten rodzaj pożyczek regulowany jest tylko przez prawo cywilne, co sprawia, że nie są nam narzucone żadne warunki i to od stron zawierających umowę zależy ustalenie zasad, na jakich pieniądze zostają pożyczone, a także zwrócone.

Kolejną istotną rzeczą, jest właśnie kwestia warunków. Decydując się na standardową chwilówkę, możemy w łatwy sposób sprawdzić szczegóły usługi, która znajduje się w ofercie wybranego przez nas pożyczkodawcy, kiedy jednak nasz wybór pada na pożyczki społecznościowe online, sytuacja przedstawia się nieco inaczej. Strony umowy ustalają warunki indywidualnie, dlatego zaczynając proces pożyczkowy, nie możemy mieć pewności, czy dostaniemy pożyczkę na takich zasadach, na jakie liczymy. Wszystko zależy od atrakcyjności naszej oferty i chęci współpracy ze strony potencjalnych pożyczkodawców.

Jak wygląda proces pożyczkowy?


Pożyczkę można znaleźć za pośrednictwem Internetu, korzystając z jednego z serwisów, które opierają swoje działania na umożliwianiu współpracy pomiędzy osobami potrzebującymi dodatkowego zastrzyku gotówki a pożyczkodawcami. Po rejestracji na wybranej stronie i potwierdzeniu swojej tożsamości możliwe jest wypełnienie wniosku, w którym należy podać interesującą nas kwotę i podstawowe warunki, na jakich nam zależy. Złożony wniosek staje się ogłoszeniem, które widoczne jest dla potencjalnych pożyczkodawców, którzy skontaktują się z nami, jeśli będą zainteresowani udzieleniem nam pożyczki.

Dla kogo jest to dobre rozwiązanie?


Atrakcyjność pożyczek społecznościowych leży przede wszystkim w tym, że dają możliwość ustalenia dość elastycznych warunków, które bardziej będą odpowiadały naszym potrzebom. Tak naprawdę to, czy dostaniemy interesującą nas pożyczkę, zależy tylko od chęci osoby, która trafi na nasze ogłoszenie. Warto mieć na uwadze, że osoby takie często nie chcą ponosić zbędnego ryzyka, dlatego też najszybciej wybierane są oferty pożyczkobiorców posiadających dobrą zdolność kredytową. Nie znaczy to jednak, że jej brak zamyka przed nami drzwi do otrzymania pożyczki, ale może prowadzić do dłuższego czasu oczekiwania lub wyższych kosztów. Dlatego też pożyczka społecznościowa może nie być najlepszym rozwiązaniem dla osób, którym zależy na jak najszybszym otrzymaniu potrzebnych pieniędzy, świetnie sprawdzi się za to, kiedy jesteśmy skłonni poczekać nieco dłużej w celu uzyskania konkretnych warunków.


Disclosure: Artykuł powstał w ramach odpłatnej współpracy. Otrzymałem wynagrodzenie za jego  publikację

wtorek, 14 stycznia 2020

Co nas czeka w gospodarce

Trafiłem dziś na trzy interesujące artykuły w Obserwatorze Finansowym. Skłoniły mnie one (a może fakt, że wszystkie trzy zbiegły się w czasie) do pewnej refleksji. To co nas czeka nie wygląda różowo.



O co chodzi? Otóż stan w jakim znajduje się światowa gospodarka przypomina sytuację narkomana, w którego dla poprawienia samopoczucia pompuje się kolejne porcje narkotyku. Banki centralne nie mają już najmniejszego problemu z monetyzacją kolejnych miliardów dolarów długu. Co więcej, stan ten został uznany, za tak normalny, że wszyscy przechodzą do porządku dziennego nad informacją, że światowy dług w relacji do PKB rósł w 2019 w najszybszym tempie od 2016 roku, podczas gdy wzrost gospodarczy spadł do najniższego poziomu od kryzysu finansowego z lat 2008 – 2009, a na koniec III kwartały 2019 światowy dług osiągnął rekordowe 322% PKB.

Znajdujemy się w sytuacji gospodarczej, która przypomina jako żywo tę w którą już wcześniej wkroczyła Japonia. W latach 90 wpadła ona w pułapkę powolnego wzrostu, deflacji i niskich stóp. Aby wyleczyć gospodarkę rząd i bank centralny rozpoczęli pompowanie pieniędzy na rynek. Pomimo upływu prawie trzech dekad niewiele to zmieniło. W 2012 roku zadłużenia sięgnęło 230% PKB. Obecnie gospodarka nadal się nie rozwija, a bank centralny skupuje na rynku aktywa za nowo wygenerowane pieniądze.

Japonia cierpi z powodu starzenia się społeczeństwa i spadku popytu wywołanym demografią. Na problem ten zaczyna cierpieć cały tzw. zachodni świat. Mniejsza liczba pracowników to też mniejszy wzrost gospodarczy. Mamy spiralę spadku PKB. Pozostałe kraje "zachodnie" dopiero wkroczą w etap na którym znajduje się Japonia.

Zmiany demograficzne z jednej strony zmieniają podaż pracy i wpływają na efektywność pracochłonnych sektorów gospodarki, z drugiej wpływają na strukturę popytu.

Prognozuje się, że spadek wzrostu PKB na całym świecie będzie stałym zjawiskiem. Zmiany te wiążą się z tym, że stopy procentowe będą stale niższe. Także wzrostu działu technologii w wytwarzaniu PKB będzie większy. Moim zdaniem doprowadzi to do jeszcze większych nierówności w dystrybucji dochodów narodowych pomiędzy bogatych a biednych i jeszcze większego rozwarstwiania się bogatych dotychczas społeczeństw zachodu.

Artykuły:

czwartek, 9 stycznia 2020

Czym jest spread walutowy na forex?

Inwestowanie pieniędzy na forex już na samym początku wymaga zrozumienia kilku podstawowych pojęć. Jednym z nich jest z pewnością spread walutowy. Czym jest, jak działa i jakie ma znaczenie w tradingu? Odpowiedzi na te pytania przygotowaliśmy wspólnie ze specjalistami z domu maklerskiego TMS Brokers.

Spread walutowy



Z tekstu dowiesz się:
  • czym jest spread walutowy z punktu widzenia tradera,
  • jaką rolę pełni spread z perspektywy brokera,
  • jakie rodzaje spreadów wyróżnia się na rynku forex.
Aby zrozumieć, czym jest spread walutowy na forex, warto najpierw poznać dwa pojęcia. Pierwsze z nich to Bid, czyli cena, po której są otwierane zlecenia sprzedaży i zamykane zlecenia kupna. Ask natomiast oznacza cenę, po której są otwierane transakcje kupna i zamykane transakcje sprzedaży. Różnica pomiędzy tymi cenami to właśnie spread.

Co to jest spread? – punkt widzenia inwestora


Dla klienta biura maklerskiego spready to po prostu koszty transakcji. Ich wartość jest zależna od:
  • konkretnego instrumentu, w który inwestujesz (na forex waluty, towary, surowce) – im bardziej płynny rynek i częściej handlowany instrument, tym mniejsza opłata,
  • czasu, w jakim dana transakcja jest zawierana – istotne jest dokonanie zlecenia w dobrym momencie, dlatego warto na bieżąco sprawdzać kursy walut na forex czy notowania giełdowe online i podejmować najkorzystniejsze w danym momencie decyzje.

Co ważne, wysokość spreadów warto brać pod uwagę już podczas konstruowania własnej strategii inwestycyjnej – o czym często zapominają początkujący traderzy, którzy nie wiedzą jeszcze, jak grać na forex, i skupiają się głównie na perspektywie zysków.

Spready z perspektywy brokera


Dla domu maklerskiego spread jest po prostu zyskiem, który czerpie z pośrednictwa pomiędzy inwestorem a rynkiem. Broker zarabia na każdej Twojej zrealizowanej transakcji, ale to od niego zależy, czy jest to jedyny zysk, jaki czerpie od swoich klientów. Niektóre domy maklerskie pobierają opłatę za samo prowadzenie Twojego konta inwestycyjnego – dlatego przed wyborem brokera warto zwrócić szczególną uwagę na jego ofertę i wybrać tego, który deklaruje niskie spready i brak opłat dodatkowych. Taką ofertę posiada na przykład TMS Brokers.

TMS Brokers jako pierwszy i jedyny polski broker pokazuje tzw. spread historyczny. Nie ma w tym temacie nic do ukrycia – daje klientom możliwość sprawdzenia historii spreadów na każdym instrumencie na swojej stronie internetowej. Dzięki tej transparentności klienci mogą lepiej kontrolować swoje koszty i zyski. Rozwiązanie doceniła branża – broker otrzymał nagrodę specjalną FxCuffs 2018 oraz statuetkę za „Wprowadzenie przejrzystości rynkowej  w ofercie i dostępu do historycznego spreadu na rachunkach”.

Rodzaje spreadów i ich znaczenie


Na rynku forex istnieją dwa rodzaje wartości spreadów – stałe lub zmienne. Jak zacząć inwestować, wykorzystując ich znajomość w praktyce?

Stałe spready są korzystne dla inwestorów, którzy dysponują niewielkim kapitałem, także dla tych początkujących. W tym przypadku traderzy mają szansę lepiej zaplanować i wprowadzić w życie swoją strategię. Nagła zmiana mogłaby łatwo pokrzyżować te plany, szczególnie w przypadku osób, które dopiero się uczą inwestowania i nie potrafią jeszcze szybko zareagować na zmiany na rynku. Przy spreadach stałych nie występują dodatkowe prowizje dla brokera.

Zmienne spready są natomiast bardziej korzystne dla doświadczonych graczy, którzy szybko i trafnie reagują na aktualną sytuację rynkową. Ich wartości zmieniają się w zależności od wahań kursów walut – niekiedy bardzo gwałtownych. W takim przypadku trader ma szansę skorzystać z niższego spreadu, ale przy szacowaniu zysku powinien wziąć pod uwagę także wartość ewentualnej prowizji brokera, jeśli takową pobiera.

Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z inwestowaniem na forex i chcesz zobaczyć w praktyce, czym są spready walutowe, skorzystaj z narzędzia forex demo, oferowanego na przykład przez TMS Brokers. To wersja testowa konta inwestycyjnego, dzięki której na wirtualnych pieniądzach nauczysz się, jak grać na forex. Pamiętaj też, by postawić na zaufanego i kontrolowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego brokera, który dostosowuje ofertę do warunków rynkowych i stale poprawia jakość obsługi klientów.



Disclosure: Artykuł powstał w ramach odpłatnej współpracy. Otrzymałem wynagrodzenie za jego  publikację

wtorek, 7 stycznia 2020

Inflacja bez precedensu

Grudniowy wzrost cen był niespotykany od 2012 roku. Inflacja wyniosła aż 3,4% a ceny żywności skoczyły aż o 7% rok do roku. Z czego to wynika? Z wielu aspektów polityki prowadzonej przez obecny rząd. Podnoszenie kosztów pracy (wzrost płacy minimalnej i PPK), transfery socjalne (500+), polityka energetyczna (wzrost cen prądu), polityka śmieciowa (wzrosty cen odbioru śmieci praktycznie w całej Polsce) - to wszystko w połączeniu z realnie ujemnymi stopami procentowymi, które serwuje nam bank centralny to pożywka dla inflacji.

Co ciekawe taki wzrost cen zaskoczył wielu analityków, którzy prognozowali go na niższym (znacznie) poziomie. Teraz z kolei prognozują na przyszły kwartał inflację na poziomie 4,5%, co jest jeszcze wyższym wskaźnikiem niż aktualny odczyt grudniowy.

Aktualnie w kwestii oszczędzania i inwestowania wiele realnych alternatyw nie ma. Jedynie obligacje indeksowane inflacją pozwalają (dopiero w drugim roku) uciec od degradacji wartości pieniądza. Kto kupił takie obligacje w zeszłym roku już wkrótce może zobaczyć na nich roczne oprocentowanie rzędu 5%!

Inne formy bezpiecznego lokowania oszczędności to poddawanie się okradaniu "podatkiem inflacyjnym". Nie ma już lokat, które pozwoliłyby uchronić się przed inflacją, wszystkie dostępne na rynku są oprocentowane poniżej spadku wartości pieniądza. W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że trend zamiany gotówki na aktywa trwałe nie zanika.

Złoto podrożało od listopada o prawie tysiąc złotych na uncji. Nieruchomości nie tanieją. Aż dziw bierze, że waluty trzymają się względnie stabilnie do złotówki.

Spodziewam się, że polityka obecnego rządu będzie utrzymana i wspólnie z bankiem centralnym będą rozkręcać spiralę inflacji. Jest to taktyka zmierzająca do tego, aby określone nominalnie transfery socjalne były coraz mniejszym obciążeniem dla budżetu. Okazuje się, że 500+ już nie jest warte 500zł bo w ujęciu realnym można za nie kupić znacznie mniej niż przed wyborami. A za jakiś czas... pewnie wystarczy na znaczki. 


-->