poniedziałek, 26 grudnia 2011

piątek, 23 grudnia 2011

Świąteczne podsumowanie

Nadchodzą Święta i czas na podsumowanie mijającego roku.

Myślę, że z powodzeniem można powiedzieć, że tematem przewodnim w tym roku było złoto. W sytuacji, która nastąpiła w otaczającym nas świecie, złoto okazało się jedyną pewną bezpieczną przystanią. Tematy związane ze złotem pojawiały się praktycznie cały czas od pierwszych dni stycznia:
Swoistym podsumowaniem tematu złota niech będzie lista dealerów metali szlachetnych w internecie. Mam nadzieję, że stanie się przydatna wszystkim chcącym część swoich oszczędności ulokować w monety lub sztabki.

Kolejnym tematem była wymiana walut przez internet. Nie będę przywoływał tutaj wszystkich wpisów na ten temat. Dość powiedzieć, że na podstronie bloga jest zrobiona przeze mnie lista kantorów internetowych.

Mijający rok zapamiętamy chyba jako ten, kiedy fatum z południa Europy zaciągnęło nad całość strefy euro. Problemy czuć było już od początku, a potem zaczęło trząść walutami:
Przy okazji USA oberwało obniżeniem ratingu i później już przestało mi się chcieć komentować to całe zamieszanie. Później mieliśmy serię interwencji banków centralnych - linków już nie podaję bo chyba nie ma sensu - wpisy na ten temat można znaleźć tutaj.

Kolejnym tematem, który poruszałem parę razy były obligacje korporacyjne:
Na koniec była sprawa likwidacji lokat antybelkowych, które ostatecznie stracą rację bytu koło kwietnia:
Tyle tytułem podsumowania. A teraz życzenia - niech te Święta będą odpoczynkiem od problemów, a przyszły rok niech przyniesie ich rozwiązania. Wesołych Świąt.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Butiki ze złotem i ceny...

Są poważni sprzedawcy złota lokacyjnego i sprzedawcy niepoważni. Zastanawiam się do której kategorii zaliczyć butiki (to chyba dobra nazwa) ze złotem polujące na naiwnych i nie zorientowanych klientów. Weźmy taki przykład: Gold Corp   - cena złotej monety uncjowej (wg. obrazka jest to Krugerrand) na dziś wynosi u nich wg. informacji na stronie 9900zł w dostawie natychmiastowej i 9600zł w dostawie 45 dniowej. Na dowód screenshot:



Dla nie zorientowanych podam, że na dzień dzisiejszy cena spot złota wynosi około 5500zł za uncję, a tę samą monetę u poważnych sprzedawców (e-numizmatyka, Hyath) można kupić za około 6150zł.

Jak dla mnie jest to ewidentne łowienie jeleni w wykonaniu Gold Corp.

Inna sprawa, że często niektórzy sprzedawcy mają ceny z kosmosu, a butikami nie sposób ich nazwać. Przykładowo Alior Bank, ze swoją ofertą złota lokacyjnego, oferuje je z dosyć wysoką marżą. W dniu kiedy cena spot oscylowała wokół 5700zł, na moje pytanie o cenę w Aliorze usłyszałem 6400zł. No ale powiedzmy, że po banku można się spodziewać wysokiej marży na takim produkcie.

W każdym razie wszystkich, których interesuje zakup złota lokacyjnego przestrzegam przed podejmowaniem pochopnych decyzji. Warto przeglądnąć spis sprzedawców złota i porównać ceny. 

czwartek, 15 grudnia 2011

Koniec promocji w BGŻoptima?

Jak donosi Parkiet i jak czytamy na stronie BGŻoptima promocja na wysoko oprocentowane lokaty dzienne się wkrótce zakończy. Bank na swojej stronie podaje, że:

"Tylko do 20 grudnia 2011 r. będzie istniała możliwość składania na etapie wniosku o otwarcie Konta Indywidualnego BGŻOptima dyspozycji otwarcia lokat dziennych.   Tylko do 28 grudnia 2011 r. możliwe będzie zakładanie lokat dziennych w systemie transakcyjnym BGŻOptima, do czego wymagane jest dysponowanie przez klienta aktywnym Digipassem."

Co będzie potem trudno powiedzieć, ale przypomina mi to historię z FM Bankiem, który najpierw z hukiem wszedł na rynek z wysoko oprocentowaną lokatą aby potem stać się całkowicie przeciętnym bankiem pod względem oferty (FM Bankowi zajęło to też około 20 dni). Cóż, mam wrażenie, że przeszło mi to przez myśl już jak tylko oferta BGŻoptimy się pojawiła. Czy z końcem roku przyjdzie rozstać się z tym bankiem? Zważywszy na to, że  obsługa Digipassa jest bardzo niewygodna to jak jeszcze nie będzie tam ciekawej oferty lokat to chyba szybko im tego Digipassa odeślę.

Zobaczymy co się w tej ofercie zmieni i jak bardzo na gorsze. Może będzie trzeba przerzucić część kasy np. do Idea Banku?

wtorek, 13 grudnia 2011

GUS podał dane o inflacji za listopad

"Inflacja szaleje" - takie mamy teraz nagłówki na portalach. No cóż, fakt jest znany już od jakiegoś czasu. Nie dalej jak w ubiegłym miesiącu pisałem o tym, że cięzko jest się przed inflacją obronić. 

Dzisiaj GUS podał dane o inflacji za listopad - wyniosła 4,8%. W październiku wynosiła 4,3% w skali roku, a na listopad analitycy spodziewali się maksimum 4,5%. Oczywiście najbardziej zdrożało to, co boli wszystkich czyli tradycyjnie paliwo, żywność i koszty mieszkania.

Jak się bronić? Zastanawiałem się nad tym już wcześniej. Chyba nie zostaje wiele możliwości. Jakąś szansą są wysokie odsetki np. w BGŻoptima gdzie na dziennej lokacie dostaniemy  6,48% w skali roku (tyle, co 8% na standardowej lokacie) i na nowych lokatach w GetinOnLine, IdeaBanku i OpenOnline gdzie możemy zamrozić pieniądze na 12 miesięcy i też dostać ekwiwalent 8% przed opodatkowaniem. Jest jeszcze parę ofert konkurencyjnych z trochę wyższym oprocentowaniem, pozostaje liczyć, że będzie pojawiać się ich więcej.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Kupno złota w dostawie terminowej

Jeżeli szukasz informacji o inwestowaniu w fizyczne złoto, proponuję przejść do lektury najnowszej wersji pt. "Małe kompendium inwestowania w fizyczne złoto".

Popełniłem kiedyś wpis na blogu na temat tego jak bezpiecznie kupić złoto. Zasady, które tam zawarłem są nadal aktualne, nie wspomniałem natomiast wprost o tym że istnieje coś takiego jak zakup złota w dostawie terminowej i głupotą jest z niego korzystać.

Do napisania tego postu skłonił mnie wpis na blogu goldblog.pl Nie chcę powielać jego treści i zainteresowanych odsyłam do lektury. Jest tam przywołany ciekawy przykład jak sprzedawca na allegro sprzedawał złoto w terminowej dostawie i już zaczynają się pojawiać poszkodowani. 

Chciałem natomiast w tym miejscu wyłuszczyć wszystkim i podkreślić. Coś takiego jak dostawa terminowa złota u dealera jest zaprzeczeniem sensu inwestycji w złoto. Albo dealer złoto ma i wtedy kupujemy od ręki, albo go nie ma i wtedy nie jest dealerem tylko cwaniakiem. Kropka. 

Nawet u renomowanych dealerów typu e-Numizmatyka nie kupiłbym złamanego Krugerranda w dostawie terminowej. Chodzi o to, że po to kupuję złoto aby je mieć, a nie aby na nie czekać. Koniec kropka. Jak chcę spekulować na cenie, albo kombinować żeby było taniej to nie mogę się potem dziwić, że ponoszę ryzyko, że stracę wszystko bo w międzyczasie sprzedawca upadnie, albo zwinie interes.

Pamiętajcie, że to o czym pisałem tutaj jest nadal aktualne, a kupno złota w "dostawie terminowej" jest zaprzeczeniem zachowania zasady "być krytycznym". Nikt kto oferuje cenę złota poniżej spot nie może być "pewnym źródłem" bo matematyka jest nieubłagana.

czwartek, 1 grudnia 2011

Interwencja banków centralnych

W dniu wczorajszym miała miejsce skoordynowana interwencja banków centralnych (Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny, Bank Japonii, Szwajcarski Bank Narodowy, Bank Anglii oraz Bank Kanady) polegająca na tym, że od 5 grudnia zmniejszą o 50 pkt bazowych oprocentowanie dolarowych linii swapowych oferując tym samym rynkom dodatkową płynność i przeciwdziałając ryzyku kolapsu kredytowego wynikającego z napięć wokół sytuacji w strefie euro.

Jednocześnie Ludowy Bank Chin zluzował politykę pieniężną po raz pierwszy od 2008 roku i obniżył o 50 pkt bazowych stopę rezerw obowiązkowych dla pożyczkodawców.

Rynki zareagowały na tę informację umocnieniem euro i osłabieniem dolara względem złota.
Więcej informacji tutaj.

I w oświadczeniach banków centralnych:


środa, 30 listopada 2011

Konkurencja dla Walutomatu?

Na fali popularności spłacania kredytów walutowych w walucie, w której zostały zaciągnięte - wyrastają jak grzyby po deszczu kolejne platformy internetowe gdzie można kupić euro lub franki na spłatę kredytu. 

Natrafiłem właśnie na kolejny taki serwis http://www.amronet.pl/ który pozycjonuje mniej więcej jak konkurencja dla dobrze znanego Walutomatu



Ma to być platforma wymiany "peer to peer", wygląda jednak, że wszystko jest teraz jeszcze w fazie beta więc niestety niewiele z tego serwisu wynika. Na razie przykładowo ze strony nie sposób się dowiedzieć jakie są aktualne kursy na platformie. Będę śledził temat jak się rozwinie, niemniej jednak wróżę im trudną drogę. Liczba tego typu serwisów w sieci jest już spora i wydaje mi się, że rynek powoli się nasyca. Może się okazać, że nie ma już miejsca dla nowych tego typu projektów. Użytkownicy będą ciążyli raczej ku tym, które mają już ugruntowaną pozycję.

Oprócz wspomnianego serwisu pojawił się jeszcze jeden nowy podmiot https://fritzexchange.pl/ który jest z kolei czymś pomiędzy "internetowym kantorem" a platformą udostępniającą rynek FOREX. Co ciekawe proponują dźwignię 10% czego dotychczas nie spotkałem w tego typu serwisach. Tak jak pisałem wcześniej - robi się na rynku coraz tłoczniej.



Na razie dopisuję linka do mojego spisu "kantorów internetowych" i za jakiś czas przyglądnę się czy i jak się jedna i druga się inicjatywa rozwija.

piątek, 25 listopada 2011

Czary nad przechowywaniem złota w Mennicy Skarbowej

Znalazłem w internecie takie coś. Jest sobie dealer złota zwący się Mennica Skarbowa, który proponuje usługę "przechowywania złota". Wziąłem się za czytanie regulaminu i włosy na głowie zaczęły mi się jeżyć. Spodziewałem się że gdzieś w przechowywaniu złota przez dealera jest haczyk. Niespójności i niejasności w takim regulaminie wynalazłem już kiedyś w przypadku Mennicy Wrocławskiej. Ale tym razem wnioski, do których doszedłem po przeanalizowaniu zapisów Kodeksu Cywilnego, regulaminu i opinii w sieci o tym dealerze doprowadziły mnie do konkluzji, że nigdy nie powierzyłbym im na przechowanie nawet swojego płaszcza, a co dopiero złota.



Na czym cały widz polega? Otóż zgodnie z regulaminem zawieramy z Mennicą Skarbową umowę przechowania towaru, którym mogą być monety lub sztabki. Z zapisów regulaminu wynika, że opisane są one w taki sposób, że należy je traktować jako towar oznaczony co do gatunku, ale nie co do tożsamości. (W prostych słowach przykładowo Sztabka jest sztabką o określonej ilości złota, a nie Tą Konkretną Sztabką). Wynika to nie wprost ale z treści ogólnej regulaminu, o czym dalej.

Alert - w postaci czerwonej lampki - zapalił mi następujący zapis regulaminu:

"§ 4. Zwrotne wydanie Towaru


3. Zwrotne wydanie Towaru następuje poprzez wydanie Towaru w stanie niepogorszonym, przez co Strony rozumieją wydanie Towaru w postaci Monet Inwestycyjnych lub Sztabek Inwestycyjnych takich samych, jak te które Klient zdeponował u Operatora, jednak nie oznacza to wydania tych samych Monet Inwestycyjnych lub Sztabek Inwestycyjnych. Strony wyrażają zgodę, aby zwrotne wydanie Towaru nastąpiło w innych Monetach Inwestycyjnych lub Sztabkach Inwestycyjnych, pod warunkiem, że wydane Monety Inwestycyjne lub Sztabki Inwestycyjne będą miały taką samą wartość, jak zdeponowane Monety Inwestycyjne lub Sztabki Inwestycyjne."
Znaczy się, że jak damy im na przechowanie Krugerranda z 1979 roku to możemy dostać z powrotem Krugerranda z 2000 roku albo jeszcze lepiej Filharmonikera. Niby to samo, ale jednak nie to samo... Tylko dlaczego?

Kolejny zapis zaświecił mi lampkę alarmową na jeszcze bardziej czerwony kolor...

"§ 4. Zwrotne wydanie Towaru 4. Kupujący ma prawo zażądać odbioru Towaru w dowolnym momencie trwania Okresu Przechowywania, informując o tym fakcie Operatora na piśmie lub drogą e-mailową. Towar zostanie wydany (tj. wydany osobiście lub przesłany pocztą kurierską) Klientowi w terminie maksymalnie 10 dni od dnia, w którym żądanie wydania Towaru dotrze do Operatora. W takiej sytuacji Umowa zostanie uznana za rozwiązaną z dniem wydania Towaru a Klientowi nie przysługuje w stosunku do Operatora roszczenie w zakresie zwrotu zapłaconego wynagrodzenia lub innych opłat."
Oznacza to, że może być taka sytuacja, żeby na odebranie tego co oddaliśmy na "przechowanie" musieć czekać 10 dni!!! Według mnie deal NIE DO ZAAKCEPTOWANIA. Jak już coś składam na przechowanie to po to żeby to przechowano, a nie żeby potem okazało się, że muszę 10 dni czekać aby odebrać nie do końca to co oddałem na przechowanie. Albo towar jest przechowywany i jest do odebrania NATYCHMIAST, albo go tam nie ma i.... no właśnie, może go tam nie ma?

Przeczytałem sobie opinie na forum o Mennicy Skarbowej i przeczytałem, że otwarcie przyznają co następuje:
"Od początku swojej działalności mówimy otwarcie Klientom, że towar zamawiamy dopiero po otrzymaniu przelewu, a termin dostawy to zwykle 2-10 dni roboczych."

Czyli otwarcie przyznają, że handlują złotem którego NIE MAJĄ! Jak dla mnie kompletna porażka i należy trzymać się od tego z daleka.

A jaki to ma związek z przechowywaniem? Ano wróćmy do przepisów. W Kodeksie cywilnym jest taki zapis:
"Art. 845. Jeżeli z przepisów szczególnych albo z umowy lub okoliczności wynika, że przechowawca może rozporządzać oddanymi na przechowanie pieniędzmi lub innymi rzeczami oznaczonymi tylko co do gatunku, stosuje się odpowiednio przepisy o pożyczce (depozyt nieprawidłowy). Czas i miejsce zwrotu określają przepisy o przechowaniu."
Czy z regulaminu przechowywania w Mennicy Skarbowej wynika, że mogą rozporządzać przedmiotami oddanymi na przechowanie? Według mnie tak, bo zaznaczają, że mogą oddać nie to dokładnie co im się na to przechowanie złożyło.
Zatem de facto nie oddajemy Mennicy Skarbowej złota na przechowanie tylko POŻYCZAMY JEJ ZŁOTO, którym będzie mogła obracać, sprzedając je klientom. Nie mamy przy tym żadnej pewności, że odzyskamy to złoto, w szczególności zaś, jeśli dealer upadnie to POŻYCZONE im złoto wchodzi do ich masy upadłości więc go na pewno nie zobaczymy.

Jak ktoś chce przechowywać złoto to niech sobie wynajmie skrytkę bankową. Kosztuje to 250zł rocznie i w porównaniu z ceną proponowaną przez Mennicę Skarbową za to śmieszne "przechowywanie" (99zł rocznie do 0,5kg) jest to niewiele więcej. W ogóle śmiech na sali, że oni jeszcze każą sobie płacić za takie "przechowywanie". Za to skrytka bankowa za 250zł rocznie daje nieporównywalnie większą gwarancję, że jak będziemy chcieli wyjąć coś z tej skrytki to znajdziemy tam to co do niej włożyliśmy.

Podsumowując - biznes polegający na sprzedaży czegoś czego się nie ma - śmierdzi.
Biznes polegający na przechowywaniu czegoś tak aby tym handlować - śmierdzi.
Połączenie tych dwóch biznesów śmierdzi podwójnie. Ja bym się trzymał od takich interesów z daleka.

środa, 23 listopada 2011

Inflacja

W swoim expose premier Tusk wspomniał coś o planowanym przejściu na kwotową, zamiast procentowej waloryzację emerytur i rent. Można tutaj doszukać się ukrytych przygotowań na problemy wynikające z inflacji, z którą z resztą już teraz mamy do czynienia. To czy rząd zamierza "wyinflacjować" się z długu publicznego, pozostaje kwestią do dyskusji i będzie można to ocenić z perspektywy czasu. Na razie można orzec, że rząd antycypuje przyszłą inflację i przygotowuje się na nią. 

Możnaby zapytać "ale o co chodzi?". Chodzi o kilka spraw.

Inflacja może być opisywana w dwóch wymiarach. Pierwszy wymiar z punktu widzenia cen - to wzrost ogólnego ich poziomu. Drugi wymiar z punktu widzenia monetarnego to spadek wartości pieniądza. 
Źródła inflacji także mogą być rożne. Mogą to być zewnętrzne czynniki takie jak wysokie ceny surowców na świecie, osłabienie się waluty lub też wewnętrzne takie jak nadmierna podaż pieniądza. Wszystko to sprowadza się jednak do jednego - to co mamy w portfelu jest warte mniej i mniej można za to kupić.

W październiku inflacja liczona rok do roku wyniosła 4,3% w porównaniu z 3,9% miesiąc wcześniej. To co boli najbardziej każdego konsumenta to rosnące ceny żywności i paliw. Widać to po wskaźniku inflacji bazowej publikowanym przez NBP. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła  2,8% w ujęciu rocznym wobec 2,6% r/r we wrześniu. Zatem połowę wzrostu cen konsumpcyjnych generują właśnie żywność i paliwa - bolesne. Tym bardziej dziwi optymizm prezesa Belki, że inflacja w połowie 2012 spadnie do 2,5%... jakoś w to nie mogę uwierzyć.

Jak się przed tym uchronić? Patrząc na aktualne oprocentowanie lokat widać, że bardzo niewiele z nich pozwala realnie uciec przed inflacją. Dodatkowo po likwidacji możliwości zakładania lokat antybelkowych sytuacja się skomplikuje. Banki albo będą musiały zaproponować jakieś nowe produkty albo inwestorzy/oszczędzający będą musieli poszukać czegokolwiek gdzie będzie można bezpiecznie zaparkować kapitał.

Jakie są możliwości ucieczkowe?
  • Lokaty z oprocentowaniem zależnym od inflacji/stopy WIBOR - niewiele ich na rynku ale są, warto przeanalizować czy realnie dają możliwość ucieczki przed inflacją już po opodatkowaniu "podatkiem belki".
  • Obligacje korporacyjne - dają stopy zwrotu pozwalające przegonić inflację, ale jak dla mnie są zbyt ryzykowne na parkowanie kapitału.
  • Obligacje rządowe - są takie które (np. cztero- i dziesięciolatki) są oprocentowane w sposób zależny od inflacji, ale zwykle w pierwszym roku gorzej. Poza tym obecnie mamy kryzys zaufania do rządów i inwestowanie w obligacje jest jakieś takie... ryzykowne?
  • Akcje? - chyba zbyt ryzykowne do próby tylko i wyłącznie ochrony przed inflacją.
  • Waluty? - Nie ryzykowałbym zamiany ryzyka inflacyjnego na ryzyko kursowe.
  • Złoto? - jest standardowym hedge antyrządowym, ale... podlega pewnym ryzykom i co tu dużo mówić jest inwestycją długoterminową.
  • Nieruchomości? - Przed inflacją ochronią, ale są jeszcze bardziej długoterminowe niż złoto...

Smutna konkluzja jest taka, że aby uciec przed inflacją trzeba się będzie dobrze naszukać odpowiednich produktów inwestycyjno-oszczędnościowych.

środa, 16 listopada 2011

BGŻ startuje z projektem prawdziwie internetowym

Bank BGŻ już jakiś czas temu zapowiadał uruchomienie nowego projektu banku internetowego. Wprawdzie posiadali już w swojej ofercie internetową obsługę rachunków, ale powiedzmy sobie szczerze skierowana ona była raczej do już pozyskanych klientów i ofertą nie powalała. tym razem postanowiono pójść o krok dalej i w pewnym sensie skopiować krok Getin Banku polegający na uruchomieniu projektu Getin Online.

Dzisiaj ruszył internetowy oddział BGŻ pod nazwą BGŻOptima. Mocno marketingowo uderzono ofertą, która ustawiona jest na przyciągnięcie nowych klientów z nowymi depozytami. Przyznam się, że to ciekawe i wydaje się, że może trochę rozruszać skostniały rynek. Pytanie czy na długo, bo przykłady wcześniejszych graczy, którzy pojawiali się z hałasem oferując wysokie oprocentowanie depozytów, pokazały, że tego typu promocje się kiedyś muszą skończyć. Tym niemniej, na razie jest promocja, która wygląda ciekawie i chyba warto rozważyć czy z niej nie skorzystać.



Jak zatem wygląda oferta? 

Mamy więc konto oszczędnościowe (w kilku wariantach w tym co ciekawe w bankach internetowych konto wspólne - czegoś takiego wcześniej w ofercie internetowych banków nie spotkałem). Konto oprocentowane jest na 4,6% miesięcznie, można z niego wykonywać dowolną ilość darmowych przelewów i nie ponosi się opłat za jego prowadzenie. Wygląda ciekawie.

Do tego mamy lokaty, z których na pierwszy plan wybija się lokata jednodniowa na 6,48% co jest odpowiednikiem oprocentowania 8% dla lokat z "podatkiem belki". Bank gwarantuje, że oprocentowanie będzie niezmienne do 30 kwietnia przyszłego roku. Można założyć do ośmiu takich lokat, każda na maksymalnie 13,5 tysięcy zł.

Pozostałe lokaty nie są niestety już tak szałowo oprocentowane.

Do tego mamy jeszcze ofertę funduszy inwestycyjnych, na razie do wyboru są fundusze AVIVA, BPH i UNION INVESTMENT. Co ciekawe w przypadku niektórych z nich nie ma opłat manipulacyjnych za nabycie lub umorzenie jednostek.

Podsumowując - oferta wygląda na ciekawą i wartą rozważenia. Na uwagę zasługuje też prosty proces otwierania rachunku polegający na potwierdzeniu umowy poprzez dokonanie przelewu z innego banku w którym mamy rachunek.

czwartek, 10 listopada 2011

Podsumowanie na temat ANTI

Dług publiczny, deficyt... o czym ten bełkot?

Politycy, ekonomiści i media powtarzają o redukcji deficytu, relacji długu publicznego do PKB, etc. O co chodzi?

Prosta sprawa, której nikt specjalnie nie tłumaczy - dług publiczny to zadłużenie państwa (ogólnie rzecz ujmując). Deficyt to to o ile rocznie zwiększa się dług. 

Teraz, jeżeli państwo jest zadłużone na 100% PKB to znaczy że aby spłacić cały dług musiałoby przeznaczyć na jego spłatę cały roczny dochód brutto (likwidując szkoły, szpitale, administrację, armię - wszystko).

Jeżeli deficyt wynosi 4% PKB to znaczy, że dług rośnie co roku o wartość równą 4% PKB. Większość gospodarek zachodnich permanentnie jest na deficycie. Oznacza to że z roku na rok pożycza się coraz więcej i dług non stop rośnie. 

Wyobraźcie sobie teraz jeśli wy non stop zadłużalibyście się żeby spłacać stare długi to do czego to by doprowadziło?

A teraz przeczytajcie z tego artykułu następujące fakty (podkreślenia moje):
"Dług publiczny całej strefy euro wzrośnie w przyszłym roku do 90,4 proc. PKB z 88 proc. w tym roku (dla porównania dług Polski ma sięgnąć 57,1 proc. PKB - KE nieco inaczej liczy dług, więc ten poziom nie odnosi się do zapisanego w polskim prawie progu ostrożnościowego sięgającego 55 proc. PKB). Dług publiczny Grecji sięgnie w 2012 roku ... 198,3 proc. PKB! Grecji uda się zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych z 8,9 proc. PKB do 7 proc. PKB w tym roku i 6,8 proc. w 2013 roku."

Zrozumcie do czego to zmierza - redukcja deficytu spowoduje tylko ZMNIEJSZENIE TEMPA NARASTANIA DŁUGU! Nie zlikwiduje to długu jako takiego! Likwidacja długu jest możliwa tylko i wyłącznie przy NADWYŻCE BUDZETOWEJ!

Teraz pytanie - czy ktoś słyszał w ogóle aby któryś z polityków planował nadwyżkę budżetową?

To jeszcze raz zastanówmy się wszyscy do czego to zmierza... do katastrofy? Tak dobre słowo...

Zadbajcie o swoje dzieci - to one będą miały na plecach ten dług.

wtorek, 8 listopada 2011

Go Cash

Do mojej listy kantorów internetowych dodaję nowy wpis - platformę Go Cash działającą na zasadzie brokera do rynku forex. Za platformą stoi TMS Brokers - jak widać coraz więcej instytucji tworzy wirtualne kantowy, oby z korzyścią niższych spreadów dla klientów.

niedziela, 6 listopada 2011

Chińczycy trzymają się mocno...

Niejednokrotnie powtarzam, że wiek XXI będzie należał do Chin. Czy tego chcemy czy nie wyrasta w Azji Wschodniej nowe światowe mocarstwo, żywiące się na naszej zachodniej cywilizacji i jej dekadenckim konsumpcjonizmie. Niejednokrotnie pisałem o tym, że Chiny wykupują powoli resztę świata, transferują do siebie światowe bogactwo i stają się globalnym przeciwnikiem w nowej erze wojen ekonomicznych. Niejako potwierdzeniem moich tez jest ten artykuł do przeczytania którego wszystkich namawiam i polecam.

piątek, 4 listopada 2011

Od marca-kwietnia koniec lokat antybelkowych?

Ministerstwo Finansów w opublikowanym wczoraj projekcie ustawy okołobudżetowej wprowadza w art. 11 regulacje mająca na celu wyeliminowanie możliwości unikania "podatku belki" w drodze zaokrągleń na lokatach z dzienną kapitalizacją odsetek. Ustawa przewiduje, że wprowadzany przepis zacznie obowiązywać po trzech miesiącach od ogłoszenia. realistycznie można więc założyć, że ustawa zostanie (prawie na pewno) przyjęta przed końcem roku i na przełomie marca-kwietnia pożegnamy definitywnie "lokaty antybelkowe". Temat jest wałkowany od czerwca, ale po szumie który został zrobiony nic z tego nie wyszło. teraz wydaje mi się, że sprawa jest już przesądzona.

Jaka waluta najbezpieczniejsza?

Analitycy TMS Brokers na łamach Parkietu opublikowali analizę zestawiającą ze sobą około trzydziestu walut z różnych krajów. Analizowali je zero-jedynkowo pod kątem spełnienia ustalonych przez siebie kryteriów, po to aby wybrać takie waluty, które najbardziej nadawałyby się na lokowanie swoich rezerw walutowych. Wyniki analizy częściowo nie zaskoczyły a częściowo tak. Złotówka wypadała beznadziejnie słabo (było do przewidzenia). Dolar i funt na poziomie Chile (zaskoczenie?). Szwajcaria wysoko (bez zaskoczenia). Najmocniej wypadła korona szwedzka dolar hongkongu. Korony norweska i duńska w górnej strefie stanów średnich.

Warto się zapoznać z analizą tutaj, ale warto tez podejść do niej krytycznie bo tak jak mówię - analiza była zero-jedynkowa, co powoduje, że stracono w tym obrazie całą gamę niuansów. Bo np. kotwica franka do euro nie jest tu nijak uwzględniona.

wtorek, 1 listopada 2011

Inwestowanie w diamenty... sztuczne?

Dziś dla odmiany od złota będzie o inwestowaniu w diamenty. O ile można w ogóle inwestować w diamenty bo ja jestem mocno sceptyczny. Nie jeden raz wyrażałem się sceptycznie pisząc o tym, że rynek tych kamieni jest zmanipulowany, mało płynny i na dodatek trudny dla kogoś bez specjalistycznej wiedzy. Na dokładkę wartość diamentów/brylantów istnieje jedynie o tyle o ile wszyscy wierzą, że istnieje. 

A co się stanie jeśli uda się wyprodukować sztuczne diamenty nie do odróżnienia od oryginałów? O tym nie wspominałem, bo szczerze mówiąc nie przyszło mi do głowy aby w nieodległej przyszłości takie coś mogło mieć miejsce.

Otóż jednak ma podobno miejsce jak donosi wpis na tym blogu. Podążając do źródła okazuje się, że pewna kompania po 15 latach badań wyprodukowała sztuczne jedno-karatowe diamenty praktycznie bez skazy. Skala zagrożenia dla przemysłu wydobywczego jest niebywała. Nie dziwi więc niechęć i dyskredytacja "produktu" w mediach. Jednak za cenę o połowę niższą, któż będzie się zastanawiał nad wyborem sztucznego kamienia, skoro ukochana w pierścionku i tak nie odróżni go od oryginału? Cyrkonii, z resztą też nie odróżni, ale na ten sztuczny kamyk będzie miała certyfikat.

Inwestorom powinny zacząć się jeżyć włosy na głowie, albo przechodzić ciarki po plecach - do wyboru. Wizja, że za parę lat ciężarówki z diamentami zaleją rynek pewnie niektórych skłoni do rozważenia, czy dalej chcą posiadać swoje kamyki w celach inwestycyjnych.


No więc na koniec wracając do tematu złota, które chcąc czy nie chcąc jest chyba bardziej na czasie (skoro Grecy chcą robić referendum czy "częściowo bankrutować"), to przypomnę że złota na razie wyprodukować się sztucznie nie da. Tym zakończę dygresję.

poniedziałek, 31 października 2011

Pułapki złota... alokowanego?

Dziś znowu o złocie, bo temat jest ostatnio na czasie.

O tym, że inwestowanie w "złoto niealokowane" jest ryzykowne to chyba większość czytelników już wie. Jeśli nie, to odsyłam do poprzednich postów. W obecnej sytuacji na rynkach posiadanie czegoś takiego jak "złoto niealokowane" (czy innego typu wynalazki pod tytułem certyfikatów złota), jest wysoce ryzykowne. 

Okazuje się jednak, że nawet trzymane za granicą złoto alokowane w, wydawałoby się, pewnym miejscu nie jest pozbawione ryzyka. Jak podaje przykład firmy Goldmoney (pisałem o niej w porównaniu z Bullionvault tutaj) w Holandii, rząd poprzez instytucje regulujące rynek, może skutecznie uprzykrzyć życie posiadaczom złota zdeponowanego w takiej firmie. Wystarczy prosty dekret nakazujący posiadanie "licencji" aby zamknąć rynek dla takiej możliwości trzymania złota. O szczegółach można poczytać sobie tutaj i tutaj. Generalnie holenderski regulator uznał, że na wykonywanie biznesu Goldmoney potrzebuje w tym kraju licencję, na co się ono oczywiście nie zgodziło. Skutkiem tego wszyscy klienci z Holandii muszą zamknąć swoje depozyty i wycofać gotówkę albo złoto fizyczne (dobrze, że można to złoto w formie fizycznej wycofać). 

Ciekawe jest to, że trzymanie depozytów złota w takich firmach jak Bullionvault czy Goldmoney, zwykle miało na celu uniezależnienie się od zakusów rządu. Przecież po to te skarbce miałyby być za granicą. Okazuje się jednak, że jest to niezbyt skuteczne. Nie znam szczegółów różnic prawnych pomiędzy modelem biznesu Bullionvault i Goldmoney. Wygląda, że na razie Bullionvault nie dosięgnęły macki holenderskiego regulatora. Z niecierpliwością czekam na rozwój wypadków jak to będzie dalej z Bullionvault.

To daje do myślenia o tym jakie kuku można zrobić posiadaczom złota, którzy nie są względem rządu anonimowi. To uświadamia rolę jaką odgrywa niezależne posiadanie fizycznego złota w sposób nikomu nie znany i całkowicie anonimowy.

wtorek, 25 października 2011

Anti jednak spłaca obligacje... po trochu

Aby zadośćuczynić rzetelności, bo jechałem po Anti nie jeden raz. Otóż spółka Anti, która miała problemy ze spłatą swoich obligacji i przesuwała parę razy termin spłaty, małymi partiami jednak oddaje pieniądze. Szkoda tylko, że nie proporcjonalnie wszystkim tylko na zasadzie, najpierw jednym, potem drugim...

środa, 19 października 2011

Kupno złota w banku?

Jeżeli szukasz informacji o sposobach inwestowania w złoto fizyczne zapraszam do lektury wpisu pt. "Małe kompendium inwestowania w fizyczne złoto".

Do niedawna ktoś chcący kupić złoto (porównaj tu) w banku miał do wyboru tylko Raiffeisen Bank. Od niedawna usługę pozwalającą na zakup złotych monet i sztabek wprowadziły we współpracy z Mennicą Polską także BZ WBK, BOŚ Bank i Polski Bank Spółdzielczy w Ciechanowie.

Od niedawna także Alior Bank dołączył do grona banków oferujących w swoich placówkach zakup złota we współpracy z Mennicą Wrocławską. 



Maciej Samcik u siebie na blogu trochę nabija się z tej tendencji, pytając czy świat się już kończy. Cóż, w kontekście opowieści z Grecji, którą można poczytać na blogu Doxy, chyba się kończy. Oferta banków jest odpowiedzią na potrzebę rynku i potrzebę klientów. Inna sprawa, że ceny złota w bankach zapewne (piszę zapewne bo nie orientowałem się ile mają kosztować sztabki w Aliorze) będą paskarskie. 

W każdym razie jakaś opcja zakupu jest. Szkoda tylko, że ani na stronie ani poprzez kontakt z bankiem mailowo, nie sposób się dowiedzieć jaka jest cena tego złota w Aliorze. Trzeba się fatygować do banku gdzie doradca będzie jak zwykle wciskał kit (czytaj sprzedawał). A tak swoją drogą, to patrząc na sklep internetowy NBP to tak wygląda trochę jak za PRLu, wszystkie złote monety wyszły... zostały tylko jakieś ogryzki, których i tak nie ma...

Tymczasem zainteresowanych zakupem w internecie zapraszam na spis stron dealerów metali szlachetnych.

-->

piątek, 14 października 2011

Porównywarka cen złota

Osobom szukającym sklepu ze złotem bulionowym, polecam przeglądnięcie listy dealerów złota w internecie i później porównanie cen za pomocą porównywarki takiej jak ta: http://www.zlotyranking.pl



Na stronie można znaleźć porównanie cen najbardziej rozpoznawalnych monet bulionowych w wytypowanych najbardziej sensownych sklepach. Co ciekawe ceny są aktualizowane na bieżąco.

PS. Na stronie jest dostępna także porównywarka cen srebra.


środa, 12 października 2011

Koniec ryzyka przy kupowaniu dziury w ziemi?




Pisze podobno, bo to życie pokaże jak to będzie działało w praktyce. Niewątpliwie koszty eliminacji ryzyka zostaną przez deweloperów przerzucone na nabywców. Warto przy tym jeszcze na dokładkę pamiętać, ze ustawa dotyczyć będzie nowych inwestycji, tj. takich, które rozpoczną się po jej wejściu w życie. Tak więc na efekty jej działania trzeba będzie poczekać pewnie ze dwa lata. Czy coś poprawi? Jak to mówią wyjdzie w praniu. Ja tam i tak zalecam daleko posuniętą ostrożność w tym temacie.

wtorek, 11 października 2011

Dlaczego nie lubię lokat "z doradcą"?

Ostatnimi czasy banki grupy Leszka Czarneckiego (Getin, Noble, Open Finance) dosyć intensywnie promują tak zwane lokaty "z doradcą". Reklamowane są one na portalach internetowych i przez bezpośrednie dzwonienie do klientów. Oferta wygląda z resztą bardzo atrakcyjnie na pierwszy rzut oka. Wysokie odsetki kuszą. Jest tylko jeden warunek - trzeba umówić się na spotkanie z "doradcą". Po co? tego już nikt w telemarketingu nam w sposób jasny nie powie. Ja wam powiem po co. 

Z żadnym doradcą się nie spotkamy. Jeżeli umówimy się na spotkanie to co najwyżej ze sprzedawcą. Bo cała oferta lokaty "z doradcą" ma na celu doprowadzenie nas na spotkanie sprzedażowe. Te kuszące odsetki może i nawet otrzymamy za samo spotkanie z "doradcą". Niemniej jednak zostaniemy poddani praniu mózgu i będzie się nam próbowało wcisnąć plany oszczędnościowe i inne cuda na których najpewniej więcej od nas zarobi bank.

Najbardziej drażni mnie podejście marketingowców bankowych do przedstawiania ofert w stylu "musi Pan się spotkać z doradcą, nie możemy wysłać Panu oferty mailem". Cóż, na takie oferty odpowiadam stanowczym nie. Mój czas jest zbyt cenny, żeby go marnować na tracenie czasu i wysłuchiwanie prezentacji sprzedażowych. Sam zapewne w trzy minuty byłbym w stanie przeanalizować taką ofertę i w 60% przypadków bym z niej nie skorzystał. Przychodząc na spotkanie zaczyna działać psychologiczna zasada "stopy w drzwiach". Skoro klient już przyszedł, to znacznie trudniej mu odmówić. Szczególnie gdy sprzedawca ma "specjalnie dla niego skrojony" produkt inwestycyjny.

Ponieważ nie lubię być manipulowany unikam takich spotkań. Jeżeli ktoś nie chce przed spotkaniem przesłać mi oferty, to najpewniej to słaba oferta, którą można sprzedać wyłącznie umiejętnie urabiając klienta. Dlatego właśnie nie lubię lokat "z doradcą".

piątek, 7 października 2011

Banki centralne prześcigają się w rozpuszcaniu wartości waluty

Mieliśmy dwie fale Quantitative Easening w USA. Mamy pseudo "peg" franka do euro. Mamy teraz z kolei wznowienie skupu obligacji i listów zastawnych przez EBC i kolejną rundę "dodruku" funtów na zakup obligacji przez Bank of England.

Rezultatem każdego takiego działania banku centralnego, który wpuszcza do gospodarki pieniądze jest obniżenie wartości tych pieniędzy, które są w obiegu. W efekcie wartość waluty obniża się względem pozostałych walut. W dalszej perspektywie prowadzi to do obniżenia konkurencyjności innych gospodarek względem tej, której waluta jest "rozpuszczana". Aby bronić swoich gospodarek banki centralne tych krajów muszą interweniować (casus Szwajcarii) przeciwko umacnianiu się własnej waluty, i efektywnie podejmują te same działania, czyli drukują pieniądz obniżając jego wartość. Koło się zamyka bo inni zaczynają robić to samo tylko na wyścigi. Do czego to doprowadzi? Może się zrobić niebezpiecznie jeżeli cała spirala wymknie się spod kontroli (o co nietrudno). Obawiam się, że do niekontrolowanego wzrostu podaży pieniądza w gospodarkach zachodnich, w konsekwencji wzrostu cen surowców i inflacji, którą trudno będzie ubić. 

Czy zobaczymy na naszych ulicach takie obrazki jak ten?

czwartek, 6 października 2011

Raport NBP o rynku nieruchomości w II kwartale 2011

W dużym skrócie - niewiele zmian na rynku nieruchomości. Ceny lekko spadają w ujęciu nominalnym, bardziej  ujęciu realnym. Na przyszłość też nie wygląda aby coś miało tąpnąć.


poniedziałek, 3 października 2011

Kolejne interwencje na rynku walutowym

Wygląda na to, że interwencje na rynku walutowym stają się stałym elementem naszego krajobrazu. Po ostatnim wpisie kiedy wspominałem o interwencji NBP i BGK mieliśmy jeszcze podobne przypadki w ubiegłym tygodniu. Także dziś okazuje, się że NBP sprzedawał euro na rynku.

Przygód z ANTI ciag dalszy

Czytelnicy bloga wiedzą, że śledzę rynek obligacji korporacyjnych i perypetie niektórych spółek. Szczególnie zaś uważnie śledzę historię firmy Anti S.A., która swoich obligacji nie wykupiła i chyba nie zamierza. Oto minął kolejny obiecany termin ich wykupu, pieniędzy nie ma jest za to następny artykuł w Parkiecie.

PS. Polecam tez śledzenie wątków na forum StockWatch jest tam wiele interesujących dyskusji,  w tym na temat wspomnianej spółki.

czwartek, 29 września 2011

Lista stron dealerów metali szlachetnych

Od niedawna na blogu wisi sobie lista (w zasadzie spis odnośników) stron dealerów metali szlachetnych. Są na niej firmy małe i duże, mniej i bardziej poważne. Chciałbym jednocześnie wszystkich przestrzec przed bezrefleksyjnym kupowaniem u nierozpoznanych dealerów. Warto wcześniej poczytać opinie w internecie na temat jednego czy drugiego. Przykładowo warto zaglądnąć na tę stronę gdzie można przeczytać parę ciekawych rzeczy o niektórych sprzedawcach.

sobota, 24 września 2011

Interwencja BGK i NBP w obronie złotówki

Wczoraj NBP i BGK zaskoczyły rynek przeprowadzając skoordynowaną interwencję na rynku, mającą na celu pokrzyżować szyki spekulantom i przynajmniej krótkoterminowo wzmocnić złotówkę. Najpierw BGK sprzedawał euro i kupował polskie obligacje, a później dołączył do tego NBP, sprzedając euro. Złoty umocnił się z 4,51 do 4,40 zł. Oficjalnie potwierdziły interwencję zarówno NBP jak i MInisterstwo Finansów.

czwartek, 22 września 2011

Spis dealerów metali szlachetnych w internecie

Pamiętam jak kiedyś szukałem po internecie dealerów u których można kupić srebro bądź złoto lokacyjne. trochę czasu wtedy zajęło mi zebranie tych linków. Dlatego też pomyślałem sobie, że może warto byłoby zrobić spis odnośników do tych stron. Zamiar został przekuty w czyn i bardzo robocza wersja spisu stron internetowych poprzez które można kupić metale szlachetne znajduje się już na blogu. Zapraszam do korzystania. 

Spis oczywiście będzie jeszcze redagowany i trochę poprawiony. 

Jeśli jakiejś strony tam nie ma to można przesłać do mnie informację korzystając z formularza kontaktowego.

poniedziałek, 19 września 2011

Polbank gwarantowany przez BFG

Rozpisywałem się swego czasu o bezpieczeństwie Polbanku i efektami tego, że był oddziałem banku greckiego. Otóż od niedawna te problemy nie są już prawdziwe ponieważ z dniem dzisiejszym Polbank przekształcił się z oddziału w niezależną spółkę zarejestrowaną w Polsce i posiadającą polską licencję, podlegającą polskiemu KNF i posiadającą gwarancje BFG.

piątek, 16 września 2011

Przegląd mijającego tygodnia

Dziś wpis bardziej przeglądowy a mniej może konkretny. Trochę z braku czasu a trochę z braku ochoty do komentowania rzeczy oczywistych. Nie chce też robić szumu wokół rzeczy, wokół których mainstreamowe media już szum robią, a nie są (te rzeczy) tego warte.

Tak więc idąc nie po kolei:
  • Ogłoszono w prasie koniec ery kredytów we frankach. Otóż koniec tej ery nastąpił de facto już w 2008 roku, bo te banki, które nie zrezygnowały z udzielania takich kredytów zaczęły liczyć sobie zaporową marżę, która zabija konkurencyjność franka jako waluty kredytu. Ciekawe, swoją drogą co będzie z kredytobiorcami, którzy wzięli kredyt we frankach z marżą 4% albo co gorsza 7%? Podpowiem, że dziś LIBOR jest około zera, ale bywało, że wynosił i 4%)
  • Szwajcarzy podkreślają, że będą utrzymywali parytet wymiany frank-euro, informacja przeszła praktycznie bez echa
  • Więcej szumu w prasie było wokół skoordynowanej akcji banków centralnych, mającej na celu zwiększenie płynności na rynku dolara - akcja dotyczy trzymiesięcznych pożyczek w dolarach o stałym oprocentowaniu, co ma zapewnić bankom w Europie wystarczającą ilość dolarów do końca tego roku - wszystko w obliczu obaw o to co stanie się z bankami po zawirowaniach wokół długu greckiego gdyby wyschły inne źródła finansowania i płynności. Generalnie banki po prostu nie chcą sobie nawzajem pożyczać pieniędzy - znowu jak w 2008 i 2009 roku. Tyle tylko że ta akcja jest krótkoterminowa i nienależny jest szum który prasa robi wokół niej.
  • Na rynku walutowym "interweniował" w piątek BGK przy czym jedni mówili, że to nie interwencja inni, że tak. Szybko przykryły to inne tematy.
Co więcej komentować? Jedynie to, że zmieniam swoje nastawienie do akcji na negatywne. Obawiam się, że lepsze nastroje na giełdach nie wrócą szybko bo przed nami jeszcze trochę tumultu i zawirowań. Niestety, może robię to zbyt późno, ale od dłuższego czasu byłem do akcji nastawiony neutralnie. Więc jakieś wytłumaczenie mam, że się zbytnio w temat nie angażowałem.

wtorek, 6 września 2011

Interwencja na franku

Taki wykres jak poniżej to miód dla duszy wszystkich posiadających kredyty denominowane we franku szwajcarskim.



Dzisiaj SNB (centralny bank szwajcarski) ogłosił, że nie będzie dłużej tolerował przewartościowanego franka i ustala minimalny kurs wymiany EUR/CHF na poziomie 1,2 Dodatkowo ogłoszono także, że w celu osiągnięcia tego poziomu SNB będzie w nielimitowanej ilości skupował zagraniczne waluty (czyli czytając między wierszami wydrukuje tyle franków ile trzeba będzie).

W ciągu 15 minut frank osłabł do złotówki o prawie 10%.

Jak będzie dalej zobaczymy, czas pokaże kto będzie szybszy, czy inwestorzy kupujący franki, czy drukarnie w Zurychu.

sobota, 3 września 2011

Problem wiarygodności rynku obligacji korporacyjnych

Zainteresowałem się swego czasu tematyką rynku obligacji nieskarbowych. Temat szeroki, ciekawy i dający dużo potencjalnych możliwości inwestycyjnych. Niestety na tym obrazie zaczęły powstawać rysy, które poszerzają się i pogłębiają. Wzmogłem czujność kiedy firma Anti S.A. nie wykupiła w terminie swoich obligacji. Później były kolejne problemy kolejnego emitenta. W końcu się trochę zniechęciłem. Tym co najbardziej obniżyło mój sentyment do tego rynku nie były nawet problemy samych emitentów, ale kompletny brak reakcji władz giełdy, nadzoru, kogokolwiek kto powinien dbać o jakośc rynku. Zaległa absolutna cisza także w mediach - poza jednym czy dwoma artykułami na temat Anti, czy ZPS Krzętle, trudno było gdziekolwiek szukać jakichkolwiek informacji. 

Czy to buduje wśród inwestorów wiarę w rynek? Czy to buduje jakakolwiek wiarygodność giełdy? Myślę że chyba oczywistym jest, że nie.

Przypomnijmy jeszcze raz historię Anti bo ona cały czas trwa. Otóż kiedy przypadł termin wykupu obligacji, zarząd firmy ogłosił, że nie wykupi obligacji. Zapłacił jakieś tam odsetki i zadeklarował, że wykupi je 31 sierpnia z odsetkami ustawowymi. Nie spotkało się to z jakąkolwiek reakcją kogokolwiek z władz giełdy. Posiadacze niewykupionych obligacji zostali z przysłowiową "ręką w nocniku" bo takich nie wykupionych obligacji nie mogli się nawet pozbyć (bo były już wycofane z obrotu na giełdzie). Wyglądało to tak, że giełda się wypięła na nich i stwierdziła, że to już nie jej problem bo nie są notowane. Zapadła głucha cisza, minęły trzy miesiące i ci co łudzili się jeszcze, że Anti wykupi od nich obligacje srogo się rozczarowali. 

Po pierwsze usłyszeli kolejne mętne tłumaczenia prezesa, o jakiejś fuzji, która jakoby zmuszała ich do wstrzymania się od wykupu obligacji. Totalna bzdura i żenada. Śmiem twierdzić, że to działanie na szkodę inwestorów i firmy. Na pewno, zaś mogłaby to być przesłanka do złożenia wniosku o upadłość gdyby ktoś się zawziął i postarał. tylko może nie ma nikogo takiego wśród posiadaczy obligacji i spółka nie musi się starać? A jakiegoś mocniejszego gracza, który pogroził jej prawnikami spłaciła przed innymi żeby pozbyć się kłopotu?

Tak tak, to kolejna kuriozalna i żenująca historia w tej sprawie. Cieszę, się że wreszcie tematem zajął się ktoś z Parkietu, bo może to przymusi kogokolwiek do jakiejś reakcji. W każdym razie wywleczono pewne szwindle na światło dzienne. Otóż, podobno spółka przelała za pośrednictwem KDPW jakieś środki na spłatę części obligacji jakiegoś inwestora. Uważna lektura sprawozdania zarządu za pierwsze półrocze wskazuje, że na 10 czerwca nie wykupiono obligacji na kwotę 2.835.000zł natomiast z opinii niezależnego biegłego rewidenta możemy wyczytać, że na dzień sporządzenia sprawozdania (31 sierpnia 2011 roku) pozostają niewykupione obligacje na kwotę 2.610.000zł. Oznacza to, że spółka spłaciła któregoś z obligatariuszy (przed innymi) na kwotę 225.000zł. Czy ktoś jeszcze wierzy w jakiekolwiek słowa pana prezesa? Cytuję wypowiedź dla Parkietu z 10 czerwca "Odsetki ustawowe i nominał przekażemy wszystkim inwestorom jednocześnie, być może wcześniej niż za trzy miesiące"...

Jak zakończy się ta historia? Obawiam się, że źle. Przeczucie mówi mi, że spółka została już wydrenowana z majątku. Opinia audytora miedzy wierszami wskazuje, że sprawozdanie finansowe może nie odzwierciedlać rzeczywistej kondycji spółki. Cytuję: "Na podstawie dokonanego przez nas przeglądu oraz w świetle opisanych powyżej kwestii nie możemy zatem stwierdzić, że nie zachodzi konieczność dokonania zmian w załączonym śródrocznym sprawozdaniu finansowym, aby przedstawiało ono prawidłowo, rzetelnie i jasno sytuacje finansową spółki Anti S.A. na dzień 30 czerwca 2011 roku oraz jej wynik finansowy za okres od 1 stycznia 2011 roku do 30 czerwca 2011 roku, zgodnie z wymagającymi zastosowania zasadami (polityką) rachunkowości." Czyli może być gorzej? Pewnie tak. Obawiam, się, że duzi inwestorzy zostali spłaceni kosztem drobnych i że będziemy świadkiem jakiejś upadłości albo innej awantury w tym temacie, że skończy się na tym, że potem przez lata będzie się ktoś z kimś procesował, ale prezesa w kajdankach nie zobaczymy. Stracą wszyscy, ale przy biernej postawie władz giełdy straci wizerunek rynku. Bo kto zainwestuje swoje pieniądze podejmując takie ryzyko? Wreszcie przypomnijmy na koniec, że spółka Anti S.A. jest notowana na rynku równoległym GPW. Więc brak reakcji na wybryki przy obligacjach tym bardziej mnie dziwi (a może nie powinno mnie to dziwić?).

czwartek, 1 września 2011

Namnożyło się tych serwisów do wymiany walut przez internet

Mam taki mało ambitny plan aby na jednej z podstron tego bloga, zrobić coś w rodzaju małego katalogu/spisu linków do internetowych serwisów wymiany walut (zwanych potocznie kantorami online czy kantorami internetowymi). Mnoży się ich ostatnio na potęgę. Wygląda to tak, jakby za chwilę każdy kantor po drugiej stronie ulicy miał zacząć świadczyć takie usługi.


Wśród tych serwisów zauważyć można rozróżnienie na trzy modele działalności.

Pierwszy model to przeniesienie działalności zwykłego kantoru w przestrzeń internetu. tego typu usługi oferują serwisy:

Drugi model to platforma wymiany walut pomiędzy użytkownikami. Takie usługi świadczy znany już od jakiegoś czasu na naszym rynku Walutomat.pl i nowy serwis, który odnalazłem właśnie w sieci czyli Currency Fair

Z Currency Fair jest pewien haczyk polegający na tym, że serwis nie jest zarejestrowany w Polsce i nie podlega naszemu prawodawstwu. Wobec tego, jakkolwiek mógłby zachęcać do swoich usług niskimi prowizjami, to korzystanie z niego niesie ze sobą pewne ryzyko. Cokolwiek pójdzie nie tak to szukaj wiatru w polu. Wprawdzie, ryzyko istnieje w przypadku każdego wirtualnego kantoru, ale jeżeli mówimy o serwisie zagranicznym to powiedzenie "szukaj wiatru w polu" nabiera znacznie bardziej "przestrzennego" wymiaru.

Trzeci model, który zidentyfikowałem to platformy pozwalające na dokonywanie grupowych zakupów waluty na rynku międzybankowym. Tego typu serwisy to:

Polecam zerkanie od czasu do czasu na spis takich "wirtualnych kantorów". W miarę jak będą się pojawiały nowe, będę starał się je tam dopisywać. Mam nadzieję, że taka lista może się komuś przydać. Z kolei, jeśli ktoś zna jakiś serwis, którego na mojej liście nie ma to zapraszam do przesłania mi informacji o nim (korzystając z formularza kontaktowego).


Najnowszy raport o rynku nieruchomości

Ukazał się kolejny raport AMRON-SARFiN poświęcony sytuacji na rynku nieruchomości. Można pobrać go z tej strony. W dużym skrócie - następuje dalszy spadek cen mieszkań, spada także ich dostępność co wiąże się ze wzrostem kosztów utrzymania i spadkiem realnych dochodów, niemniej jednak zauważyć można zwiększenie liczby zawartych umów w II kwartale.

Wzrost liczby udzielonych kredytów tłumaczyłbym zbliżającym się końcem programu "Rodzina na Swoim". Można się spodziewać, że stagnacja na rynku nieruchomości się przeciągnie,  bo nie ma realnie żadnych specjalnych czynników, które mogłyby w przyszłości sygnalizować, że dostępność mieszkań się zwiększy. Spadek cen mieszkań nie jest tak szybki jak spadek realnych dochodów ludności. Dostępność kredytu w związku ze zmianami w programie "Rodzina na Swoim" spadnie, zatem trudno oczekiwać, że rynek nieruchomości pozostanie na to odporny. 



wtorek, 30 sierpnia 2011

Szwajcaria się dusi mocnym frankiem

Mocny frank szwajcarski powoli zaczyna doskwierać gospodarce tego kraju. Już od jakiegoś czasu SNB zaczął wysłać sygnały o możliwych interwencjach mające na celu zniechęcenie inwestorów do lokowania swoich kapitałów we frankach i tym samym jego umocnienia. Mówi się obecnie że "bańka pękła", ale wydaje mi się, ze szwajcarom nadal nie jest do śmiechu. Ostatnio rynek obiegła plotka, o możliwości wprowadzenia opłat od lokowanych w szwajcarskich bankach kapitałów. To oznaczałoby de facto wprowadzenie ujemnych stóp procentowych. O tym, że nie jest to takie zupełnie nierealne i że były w historii takie przykłady można poczytać tutaj. Pogłoska ta, podobnie jak wcześniej sugestie o powiązaniu kursu franka z euro, przełożyła się na osłabienie franka. Problem, który tu widzę polega na tym, że to wszystko to na razie interwencje werbalne. Spanikowani inwestorzy, którzy nie wiedzą co robić są na nie na razie podatni. Widać jak bardzo emocje grają tutaj rolę. Pytanie, czy takie werbalne interwencje wystarczą, czy też będzie trzeba uciec się do realnych działań? Z realną interwencją jest kłopot bo jak już się zacznie interweniować w ten czy inny sposób to trudno się wycofać. O ile z ujemnych stóp procentowych można to zrobić łatwiej to z drukowania pieniądza dużo trudniej. 

W każdym razie problemy Szwajcarii są na razie na rękę posiadającym kredyty denominowane we franku. Im gorzej w Szwajcarii tym lepiej dla nich. Idealnie byłoby żeby gospodarka tego kraju załamała się pociągając za sobą walutę. Obawiam się że do tego jednak nie dojdzie, a wstrząsów walutowych przed nami jeszcze sporo. 

Tymczasem od piątku obowiązuje ustawa antyspreadowa i można żądać od banków możliwości spłaty (bez dodatkowych opłat) kredytów w walucie w jakiej są denominowane. Można do tego wykorzystać internetowe kantory, których spis coraz bardziej się powiększa. Przykładowo wczoraj dodałem kantor w Nakle. Wygląda na to, że za chwile każdy kantor po drugiej stronie ulicy będzie oferował takie usługi.

piątek, 19 sierpnia 2011

Program systematycznego inwestowania w złoto

Rozpisałem się kiedyś na temat stworzenia sobie jakiegoś własnego programu regularnego oszczędzania. Ale teraz w zasadzie dziwię się dlaczego nie napisałem wtedy o wiele prostszej recepty na regularne i bezpieczne oszczędności. Wydaje mi się, że chyba po prosty sprawa dla mnie jest tak oczywista, że nie przyszło mi do głowy, że warto o tym pisać. Co jest tak oczywiste?

Proste. Regularnie zbieramy oszczędności i jak uzbieramy na uncję lub pół uncji złota to kupujemy za to uncjową albo pół uncjową monetę (może to być Krugerrand, Maple Leaf, Filharmonik czy Bielik). Ewentualnie można bawić się w sztabki. Wszystko rzecz jasna od godnego zaufania dealera. Więcej o sposobach kupowania złota fizycznego pisałem swego czasu tutaj.Proste?

Jakie zalety ma ten "program oszczędności w złoto"? Po pierwsze inwestujemy w aktyw niezależny od papierowych walut. Po drugie odporne na inflację (kto nie wierzy niech zerknie tu, a także zerknie na wykres złota). Po trzecie posiadamy kapitał pod swoją kontrolą.

Jak przechowywać tak zgromadzone złoto? W przypadku mniejszych ilości nie ma problemu. W przypadku większych jest sens zainteresować się skrytką bankową. Ceny nie są aż tak straszne. Można znaleźć takie za około 250zł za rok. Takich sposobów jak przechowywanie złota na podstawie umowy przechowania, czy wynalazków pt. "certyfikaty papierowego złota" mimo powierzchownej atrakcyjności nie polecam gdyż wnoszą dodatkowy element niepotrzebnego ryzyka.


czwartek, 18 sierpnia 2011

Trendy na rynku złota

Ukazał się najnowszy raport Gold Demand Trends opublikowany przez World Gold Council. W dużym skrócie, WGC prognozuje na trzeci kwartał 2011 roku także jako rosnący pod względem popytu na złoto. Szczególną rolę będzie tu miała zapewne wschodnia Azja. Popyt w Chinach czy Indiach wzrósł w drugim kwartale pomimo wzrostu ceny. Można się spodziewać, że złoto tradycyjnie postrzegane w tamtych kulturach jako lokata majątku będzie przedmiotem zakupów także w trzecim kwartale jako ucieczka przed inflacją. Dodatkowo kryzys zadłużenia państwowego i niflacjogenne zabiegi rządu USA sprzyjają ucieczce kapitału w złoto. Po trzecie drugi kwartał zakończył się netto zwiększeniem pozycji banków centralnych w złocie. Każdy kto śledzi statystyki wie jak dużą cześć rezerw mają ulokowane w złocie banki krajów takich jako Niemcy, Włochy, Grecja, Portugalia, Hiszpania czy USA, a jak znikomą mają ulokowane takie weźmy to Chiny. Nawet niewielka tendencja do wyrównania tego parytetu będzie miała zauważalny wpływ na popyt.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Kolejny internetowy kantor do kolekcji

Zaczyna mnożyć się ostatnio kantorów internetowych... wyrastają jak grzyby po deszczu. Natrafiłem na kolejny, więc dokładam do mojej listy. Nie weryfikuję wiarygodności tylko kataloguję. Wiarygodność i tak zweryfikuje życie, przez internet niewiele zweryfikujemy.

Na teraz dopisuję do katalogu kantor w internecie pod adresem http://topfx.pl


środa, 10 sierpnia 2011

Szwajcarski Bank Narodowy ogłasza kolejne działania przeciwko umacnianiu się franka

SNB ogłosił dziś, że podejmuje kolejne działania mające na celu powstrzymanie nadmiernego umacniania się franka szwajcarskiego. Miałoby to polegać na zwiększeniu wysokości depozytów na żądanie złożonych w przez banki w SNB z 80 mln CHF do 12 mln CHF, a także na podjęciu bezpośrednich działań w ramach transakcji swap na rynkach walutowych w celu zwiększenia płynności na walucie. Na razie patrząc na kursy nie widać aby specjalnie rynki przejęły się tym oświadczeniem. Histeria trwa w najlepsze.

Walka ze spłatą kredytów walutowych

Dwie informacje, które zapewne zainteresują posiadaczy kredytów walutowych:

sobota, 6 sierpnia 2011

Rating USA w dół

Standard & Poor's obniżył ocenę wiarygodności kredytowej USA z obecnego maksymalnego poziomu AAA do AA+. To pierwsze obniżenie oceny wiarygodności kredytowej USA w historii. Moody's i Fitch Ratings, utrzymały jeszcze dla USA ocenę wiarygodności kredytowej na poziomie maksymalnego ratingu AAA.

Szykuje się po weekendzie mocne bujanie na walutach.
Swoją drogą nie wydaje się wam że agencje ratingowe i ich ogłaszane ratingi mają siłę sprawczą? Jeśli S&P "grozi" obniżeniem ratingu jeśli nie zostanie spełniony jakiś warunek uchwalanego kompromisu w sprawie długu - to czy nie jest to swego rodzaju szantaż? A potem obawa przed kryzysem związanym z obniżką ratingu staje się samospełniającą się przepowiednią. Coś tu jest mocno nie tak. na moje oko agencje ratingowe powinny opisywać rzeczywistość a nie próbować ją definiować i na nią wpływać.

PS. W ślad za powyższa informacją chińska agencja Xinhua napisała cytuję: "Chiny, które są największym wierzycielem jedynego supermocarstwa świata, mają wszelkie prawo, by domagać się od Stanów Zjednoczonych rozwiązania problemu ich długu strukturalnego i zagwarantowania bezpieczeństwa dolarowych aktywów Chin (...) Należy wprowadzić międzynarodowy nadzór nad amerykańskim dolarem. Rozwiązaniem może być także wprowadzenie nowej, stabilnej i pewnej waluty rezerw światowych, aby uniknąć spowodowania katastrofy przez jedno państwo"

Się dzieje...

PS2. Ciekawy komentarz dał Warren Buffet - cytuję za Pulsem Biznesu: - "Jeśli nic innego się nie stanie, to znaczy, jeśli inne czynniki nie ulegną zmianie, np. nie wypłyną nowe problemy w Europie, nie będzie to miało większego znaczenia. – Pomyślcie. USA według mojej wiedzy nie mają długów w innej walucie niż  dolar amerykański, którego mogą drukować do woli. Jeśli mówimy jednak o inflacji, to inna kwestia." Prawdziwe...

Co będzie w poniedziałek to się okaże.
-->