Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryzys. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryzys. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 kwietnia 2020

Przemyślenia

Trudno się pisze o kryzysie w sytuacji kryzysu. Można relacjonować bieżące wydarzenia, albo znęcać się nad tymi, których kryzys zastał nieprzygotowanych. Wielu zastał zupełnie „z majtkami w dole” zarówno na poziomie polityków, rządów jak i przedsiębiorców – tych wielkich i małych.
Skalę zniszczeń będzie można ocenić dopiero kiedy opadną wody.

Niektórzy byli lepiej przygotowani. W większości są to ci, którzy od lat byli przekonani, że obecny system finansowy to taniec na linie i upadek może być bolesny.  Tacy biznesowi przedpiersi, z których wielu się śmiało.

Nie wierzę w nowe teorie monetarne, według których wyjście z każdego kryzysu prowadzi przez dług. Gdybyśmy jako gospodarka nie mieli zadłużenia byłoby nam dziś łatwiej znieść kryzys właśnie dlatego że można by się zadłużyć a bazą do tego byłyby oszczędności.

Wydaje mi się że kryzys obecny będzie głębszy niż tylko gospodarczy. On będzie kryzysem kulturowym i politycznym, a wyłoni się z niego nowy porządek świata. Sądzę, że USA wyjdą z tego kryzysu mocno osłabione, a Chiny wzmocnione. Kryzys ujawni słabości liberalnej demokracji i mocne strony pastw autorytarnych. Być może upadną nie tylko banki, ale i rządy.

Gospodarczo mamy coś gorszego chyba niż wojna światowa bo wojna napędza niektóre sektory gospodarki, a ten kryzys zatrzymał wszystko. To jakby samochód rozpędzony, który zderzył się ze ścianą. Nie wiem czy nie doprowadzi on do pewnego przewartościowania paradygmatu ciągłego wzrostu. Na pewno zaś doprowadzi do dewaluacji walut papierowych i być może wzrostu roli złota. Mamy potężny dodruk waluty, tyle tylko, że nie wiadomo czy on się na coś zda kiedy upadają już firmy i ludzie lądują na bruku. Może wyłoni się z tego chaosu nowy światowy pieniądz oparty na złocie?

Przez brak przygotowań naszej zachodniej cywilizacji do zagrożeń epidemicznych. Przez krótkoterminowe myślenie doprowadziliśmy do sytuacji kiedy jedynym lekarstwem na chorobę jest śpiączka i amputacja.

Pęka solidarność międzynarodowa. Rozpadają się sojusze, każdy patrzy na siebie i swój interes. UE się rozpada i nie wiem czy przetrwa ten kryzys.  Silni wyjdą z niego silniejsi. Słabi osłabieni. Kto był silny to się okaże.

poniedziałek, 23 marca 2020

Co robić w sytuacji kryzysu?

Kryzys już mamy. Może być większy. Jestem pewien, że kryzys będzie znacznie większy niż w 2008 roku. Co robić?

Jedyne co robić to przemyśleć swoje położenie i przygotować się. Jeżeli mamy jakąś poduszkę finansową/oszczędności to dobrze. Jeżeli nie mamy, to źle ale jeszcze nie tragicznie.

Ja bym nie panikował, ale starałbym się tak czy siak zwiększyć płynność finansową i oszczędności. Zrezygnujmy z planowanych zakupów, remontów, czy wydatków. Przygotujmy się, że mogą być problemy z zatrudnieniem. Dla niektórych one już następują, innych dotkną w najbliższych miesiącach. Warto przeanalizować soje koszty życia. W czasach dobrobytu zapewne dotknęła j inflacja i zaczęliśmy wydawać więcej niż kiedyś dlatego, że zaczęło nam się powodzić. Być może z pewnych wydatków można będzie zrezygnować, albo zastąpić je wydatkami mniejszymi na jakieś ekwiwalentne, ale tańsze produkty czy usługi.

Ja to bym wakacji nie planował. W tej sytuacji moim zdaniem jest to narażanie się na nieprzewidziane okoliczności, bo o ile nawet ceny w tym roku będą atrakcyjne, to nie wiadomo co wydarzy się w lecie.

Warto zwiększyć ilość gotówki i oszczędności. Trzeba gromadzić pieniądze bo może się okazać, że za chwilę będziemy potrzebować oszczędności. Kto jeszcze nie stracił pracy ma szansę wdrożyć pilny program oszczędnościowy. 

Monitorujmy wydatki.

Jeżeli mamy jakieś inwestycje w toku przemyślmy, ale bez paniki opcje co z nimi zrobić. Nie zawsze warto je przerywać czy sprzedawać. Być może za 8-10 miesięcy będą wyceniane wyżej. Wszystko zależy od tego ile płynności bieżącej nam potrzeba.

Czy kupować waluty? Nie umiem odpowiedzieć, co będzie, więc nie wiem na ile się umocnią do złotówki. Wszystko jest teraz bardzo rozchwiane, najłatwiej powiedzieć, że złoto i waluty to trzeba było kupować wcześniej. Zależy też na ile jesteśmy zadłużeni w walutach. 

Na pewno będzie sporo upadłości i zwolnień. Przyjdzie wzrost bezrobocia i to ze względu na padnięcie małych i średnich przedsiębiorstw jak i ze względu na to, że siądzie popyt. Sądzę, że kryzys nie będzie jednowymiarowy jak w 2008 roku - wtedy zaczął się w sferze finansowej. Teraz czeka nas kryzys wieloaspektowy, stagnacja połączona z inflacją i bezrobociem. 

Tak się zastanawiam czy z tego kryzysu Chiny nie wyjdą wzmocnione a liberalne kapitalizmy zachodu zdewastowane, a stare imperia osłabione i wycieńczone. Zobaczymy za dekadę.


-->