środa, 15 marca 2023

Najnowsze dane o inflacji - najwyższy odczyt od 1997 roku

 GUS podał dziś aktualne dane o inflacji w lutym. Wyniosła ona 18,4% i jest to najwyższy odczyt od 1997 roku. Najbardziej, wg danych GUS podrożała żywność i napije bezalkoholowe bo aż o 24%, także użytkowanie mieszkania i nośniki energii podrożały o 22%.

Eksperci i projekcje NBP wskazują, ze odczyt inflacji za luty ma być najwyższy w tym roku i odtąd inflacja powinna spadać. Estymacje NBP sugerują, że z 50% prawdopodobieństwem inflacja w tym roku średnio powinna zmieścić się w okolicach 11,9%. Inna szacunki niezależnych ekspertów mówią o około 13,6%. Jak będzie - zobaczymy.

Szczyt inflacji przypadł w lutym ponieważ wg ekonomistów ma na to wpływ tzw. efekt bazy, rok temu rządowa Tarcza Antyinflacyjna obniżyła stawki VAT na żywność do 0%, paliw do 8%, gazu do 0% i ciepła do 5%. Teraz kiedy jej działanie się skończyło ceny skoczyły co ma mieć wpływ na lutowy odczyt inflacji. 

Warto pamiętać, że wszelkie projekcje dotyczące inflacji obarczone są ryzykiem, że nie uwzględnią nieprzewidywalnych turbulencji na rynkach. Tymczasem nie dalej jak w ubiegłym tygodniu mieliśmy w USA upadek dużego banku SVB, który wywołuje wstrząsy na rynkach finansowych. Czy jakieś takie nieprzewidziane zdarzenia nie wywrócą estymacji do góry nogami - nie wiadomo.

Warto też pamiętać, że prognozowany spadek inflacji nie oznacza, że spadną ceny. One po prostu będą trochę wolniej rosły...



sobota, 4 marca 2023

Numizmatyczna ciekawostka

 Nie wiem czy znacie taką numizmatyczną ciekawostkę jak „monety” Aramco z 1945. Są to złote krążki o wadze niecałej uncji. Mają nietypowy wygląd: na awersie widnieje godło z oznaczeniem „U.S. Mint Philadelphia – U.S.A.„, zaś na rewersie stempel prostokątny z napisem „Gross Weight-493.1 Grains, Net Weight 452.008333 GR, Fineness 916 2/3.„. Dyski te zawierają 0,9416 uncji kruszcu, posiadają średnicę 30mm i zostały wykonane ze stopu o próbie typowej dla Suwerenów tj. 0,9167.

Zostały wybite w 1945 roku w ilości 91120szt a później w 1947 roku wyprodukowano dodatkową partię 121 364 mniejszych dysków złotych o wadze 123,27 grains czyli zawierających 0,235 uncji kruszcu.



Nie były to formalnie rzecz biorąc monety, nie miały oznaczenia nominału ani waluty. Były to w istocie okrągłe sztabki złota.

Historia ich powstania jest ciekawa i wiąże się z handlem ropą miedzy Arabią Saudyjską i USA jeszcze z lat czterdziestych. W 1944 roku powstała – w celu wydobycia ropy na Półwyspie Arabskim – firma Arabian American Oil Co. (Aramco). Początkowo jej właścicielem byli amerykanie i firma zobligowana była do płacenia królestwu Arabii Saudyjskiej 3 miliony ówczesnych dolarów w zamian za prowadzenie wydobycia. Do 1945 roku Saudyjczycy pozwalali Aramco płacić royalities w papierowych dolarach, ale w końcu zażądali aby płatności były wnoszone w złocie. Jednak od czasów dekretu Roosevelta z 1933 roku przedsiębiorstwa amerykańskie nie mogły posiadać złota monetarnego. Aramco zwróciło się do rządu USA o pomoc w rozwiązaniu problemu. W przeciwnym wypadku USA stanęłoby przed perspektywą odcięcia od saudyjskiej ropy, albo znaczącego wzrostu kosztów jej pozyskiwania. Problem znalazł kreatywne rozwiązanie w postaci wybicia tych niby monet, które formalnie nie były monetami.

Nie weszły one do powszechnego obiegu z kilku powodów. Po pierwsze w krajach islamskich przedstawianie wizerunków ludzi lub zwierząt jest nieakceptowalne, stąd monety z wizerunkiem orła nie mogły wejść do powszechnego użycia. Po drugie Arabia Saudyjska wypuściła w 1951 roku własnego złotego suwerena, więc nie miałoby sensu aby te „żetony” wykorzystywać obiegowo. Część z nich została wręcz przebita na saudyjskie suwereny, część przetopiono. Złoto na rynkach światowych kosztowało wtedy $70 – sporo tych „monet” wywieziono do Indii i przetopiono na sztaby, które później sprzedano.

W Internecie można spotkać się z ze zdjęciami i ofertami sprzedaży egzemplarzy tych „monet”. Trzeba jednakże uważać na falsyfikaty, które w pewnym okresie były produkowane w Libanie, a które ze względu na rosnącą wartość numizmatyczną istniejących egzemplarzy, zaczęły pojawiać się na rynku.

poniedziałek, 13 lutego 2023

Czy inwestowanie w obligacje banków jest bezpieczniejsze niż inwestowanie w obligacje przedsiębiorstw?

Pozornie odpowiedź na postawione w tytule (przewrotne) pytanie, mogłaby wydawać się oczywista. Przecież zapewne niejednemu z nas, sprzedawcy nawijali w banku makaron na uszy, mówiąc, że przecież w Polsce bank nie może upaść... Cóż, rzeczywistość wydaje się jednak bardziej skomplikowana i przeanalizujemy sobie ją na przykładzie VeloBanku.

Kto się interesuje sektorem bankowym ten wie, że VeloBank powstał w wyniku przymusowej restrukturyzacji przejętego przez państwowy Bankowy Fundusz Gwarancyjny Getin Noble Banku. Zapewne mniej osób  jednak wie, że nowy bank nie przejął całości poprzednika. W dotychczasowym Getin Noble pozostały kredyty frankowe i... wyemitowane przez tamten bank obligacje.



Obligacje te były sprzedawane przez pracowników Getin Noble banku klientom indywidualnym jako alternatywa (lepiej oprocentowana) dla lokat, jeszcze w czasach kiedy wierzyli oni, że bank ten będzie się rozwijał i nie upadnie. Jednak nikt nie przewidywał (i sądzę, że pracownicy Getinu byli w tym szczerzy, że tego nie przewidywali) iż bank zostanie poddany przymusowej restrukturyzacji a wszystkie wyemitowane przezeń obligacje zostaną decyzją BFG... umorzone.

Tak, oto co stało się z obligacjami wyemitowanymi przez restrukturyzowany bank - zostały umorzone, mają zerową wartość i nikt z nich pieniędzy nie odzyska. Nie będę wgłębiał się tu w kwestię (istotną) czy obligacje te powinny były być zaoferowane tym klientom, którym ostatecznie zostały sprzedane. Zapewne w wielu przypadkach nie i sprzedawcy mają tu wiele za uszami. Nie o tym jednak jest rzecz.

Rzecz tego wpisu jest o tym, że w przeciętnej świadomości, nawet wśród osób zajmujących się inwestowaniem, panowało przekonanie, że obligacje banków są bezpieczniejsze niż np. korporacyjne wyemitowane przez jakąś firmę. W końcu firmy upadał i swoich obligacji nie spłacały, co było też przedmiotem opisów na tymże blogu. Okazuje się jednak, że jak przeanalizować na chłodno ryzyka związane z zakupem obligacji banków vs. przedsiębiorstw to okazuje się, że w przypadku problemów danego emitenta obligacje bankowe (zwykle emitowane jako papiery podporządkowane) są obarczone systemowym ryzykiem przymusowej restrukturyzacji. Po takim kroku nie ma już nawet za bardzo wielu możliwości prawnych aby próbować dochodzić swoich roszczeń. (Ponoć mogą pozywać dom maklerski).

Co ważniejsze, sam wiele lat czytając różne strony i blogi w sumie nie natknąłem się na żadną porządną analizę ryzyka opisującą potencjalne wtopy przy inwestowaniu w obligacje podporządkowane banków. Szkoda. Jedyne co mogę sobie przypomnieć to moje własne narzekanie na temat obligacji korporacyjnych jakieś osiem lat temu, i rozważanie przy okazji upadku SKBanku też jakieś osiem lat temu ale nie pogłębiłem wtedy niestety tematu.

Generalnie na koniec jeszcze jedna konkluzja. Wiedzy na temat poruszania się w świecie finansów w Polsce bardzo brakuje. Działanie sprzedawców w bankach, którzy nie są obiektywnymi doradcami a naganiaczami tylko psuje całą sytuację. Klient ostatecznie nie może mieć do nikogo zaufania i w tym braku zaufania do nikogo zostaje sam. Niektórzy poddają się w tej sytuacji różnym wpływom sprzedażowym i w konsekwencji tracą pieniądze.

Na koniec uzupełniająco wywiad z prezesem BFG: https://www.money.pl/gospodarka/jedna-decyzja-banku-nie-ma-prezes-bfg-tlumaczy-dlaczego-zniknal-getin-noble-bank-6867484811864704a.html

poniedziałek, 6 lutego 2023

Ciąg dalszy walki rządu z rynkiem mieszkań na wynajem

Opisałem niedawno pomysł rządu na ograniczenie w nabywaniu większej liczby mieszkań. Co mnie zadziwiło kiedy czytałem i słuchałem komentarzy różnorakich "ekspertów" to poziom ich niezrozumienia jaki będzie to miało wpływ na dostępność mieszkań na wynajem. Generalnie większość ludzi nie ma pojęcia i nie rozumie, że ograniczanie możliwości inwestowania w nieruchomości nie spowoduje, że mieszkań dostępnych do zakupu czy wynajmu będzie więcej ale będzie ich mniej. Przerażające jest to bo pokazuje nawet wśród ludzi, którzy pozornie zajmują się ekonomią czy nieruchomościami, że nie wiedzą o czym mówią. Co gorsza nawet nie stosują prostych zasad logiki.

Tymczasem czytam o kolejnym pomyśle rządu, który chce zmienić interpretacje dotyczące podatku od nieruchomości w przypadku firm wynajmujących mieszkania. W dużym skrócie miałby ten podatek wzrosnąć 29 krotnie. 

Cóż, skończy się rzecz jasna na przerzuceniu kosztów na najemców, bo jakżeby inaczej. Stawki najmu pójdą do góry i mniej osób będzie stać aby w ogóle się w Polsce utrzymać i żyć. 

To jest pomysł rządu na dobrobyt Polaków.

czwartek, 2 lutego 2023

Czy warto uczyć się inwestowania na forex korzystając z konta demo?

Inwestowanie na forex reklamowane jest jako sposób na szybkie i wysokie zyski. Warto jednak mieć świadomość, że w praktyce jest ono ryzykowne. Jak działa forex? Czy warto uczyć się inwestowania na koncie demo? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdują się w niniejszym artykule.



Jak działa forex?

Forex to międzynarodowa giełda walutowa, która jak wspomniano we wstępie reklamowana jest jako miejsce, gdzie można osiągnąć szybkie i naprawdę wysokie zyski. Wynika to z faktu, że ponad 90% transakcji na forex to spekulacja na kursach walut, a dzienne obroty giełdy przekraczają 5 bilionów dolarów. Warto również wiedzieć, że uczestnikami giełdy walutowej są nie tylko inwestorzy prywatni, ale również banki oraz globalne instytucje finansowe. Forex to świetne miejsce dla spekulantów, ze względu na to, że działa od poniedziałku do piątku przez 24 godziny na dobę, a handel walutami odbywa się w czasie rzeczywistym. Ich wymiana możliwa jest w parach, które klasyfikuje się jako:

  • Majors, czyli pary o najważniejszym znaczeniu, które tworzą waluty należące do dużych światowych gospodarek — EUR/USD, GBP/USD, USD/CHF;
  • Minors, czyli pary tworzone przez walutę z grupy Majors oraz jedną mniej znaczącą, np. USD/CAD, AUD/USD;
  • pary egzotyczne, czyli połączenie, w którym jedna z walut należy do kraju rozwijającego się,np. USD/RON.

Czy warto uczyć się inwestowania korzystając z konta demo?

Inwestowanie na forex mimo iż wiąże się z dosyć wysokim poziomem ryzyka jest dostępne praktycznie dla każdego. Wynika to z faktu, że chcąc inwestować na giełdzie walutowej wystarczy posiadać rachunek maklerski. Samo inwestowanie z technicznego punktu widzenia również nie jest trudne, a szczegóły zostały przedstawione w artykule opisującym mechanizmy zawierania transakcji na forex. Istotne jest jednak to, by decydując się na inwestowanie na forex posiadać odpowiednią wiedzę oraz doświadczenie. Dobrym rozwiązaniem może być więc skorzystanie z konta forex demo, które pozwala inwestować na giełdzie walutowej przy użyciu wirtualnych środków. W efekcie można uczyć się inwestowania bez ryzyka utraty własnego kapitału. Nie jest to oczywiście idealne rozwiązanie, ponieważ nie można w tym przypadku nauczyć się kontrolowania emocji, co może być kluczowe.

Ryzyko związane z inwestowaniem na giełdzie walutowej

Decydując się na inwestowanie na giełdzie walutowej należy mieć świadomość ryzyka, które jest nieodzownym elementem związanym z forexem. To właśnie w jego skutek inwestor może zarówno osiągnąć zysk, jak i utracić posiadany kapitał. W związku z tym skuteczność inwestycji w dużej mierze uzależnione jest od umiejętności ograniczania ryzyka, co polega między innymi na ostrożnym korzystaniu z dźwigni finansowej, czy umiejętnym zarządzaniu posiadanym kapitałem. Bardzo ważne jest także wspomniane już odsunięcie na bok emocji, które nie są dobrym doradcą w trakcie inwestowania.

Podsumowując należy stwierdzić, że korzystanie z konta demo może być dobrym sposobem na naukę inwestowania na forex. Z drugiej jednak strony prawdziwa nauka następuje dopiero wówczas, gdy pojawia się ryzyko utraty własnych środków. 




Disclosure: Artykuł partnera serwisu. Otrzymałem wynagrodzenie za jego  publikację

-->