środa, 25 maja 2011

Historia białoruskiej katastrofy walutowej...

Jeżeli ktoś ma wątpliwości czy waluta papierowa jest w stanie wytrzymać konfrontację z kryzysową sytuacją niech spojrzy na Białoruś. Mamy modelowy przykład tego co jest w stanie wytrzymać złoto, a czego nie wytrzyma papier. Prześledźmy po kolei historię prasowych doniesień:
Dość dodać, że problemy nie zaczęły się w kwietniu, zaczęły sie dawno temu i waluta była dewaluowana wielokrotnie. Nie trudno było przewidzieć ze tak to się skończy i ci, którzy kupowali złoto teraz są uratowani. Problemy w tym, że kiedy ulica rzuciła się początkiem kwietnia kupować złoto, to jego już nie było i było już a późno.

Jaka jest puenta? Sęk w tym, że kiedy kryzys walutowy zaczyna się rozpalać, to de facto jest już za późno na ratunek. Ci, którzy nie zdołali uchronić swoich oszczędności lokując je w waluty i metale, są już wtedy na straconej pozycji. Zostaje im tylko kupowanie jakichkolwiek dóbr bo te i tak za chwilę podrożeją. bezpieczni mogą się czuć jedynie ci, którzy odpowiednio wcześnie uciekli do złota i walut. Kiedy na złoto rzuca się ulica - jest już pozamiatane...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->