piątek, 15 lipca 2016

Włoskie banki mają problem

Ostatnio newsem ekonomicznym stała się szybka sprzedaż pakietu 10% akcji banku Pekao S.A. przez włoski UniCredit. Pomimo wcześniej krążących po rynku informacji o planach, całość odbyła się błyskawicznie w poniedziałek. UniCredit dostał za akcje Pekao 3,3 mld złotych. Istotne jest jeszcze jedna informacja, że ta ratunkowa (bo tak należy ją postrzegać) sprzedaż nastąpiła po nieudanej sprzedaży udziałów w FinecoBank, z której UniCredit chciał pozyskać 328 mln euro.

Widać w tym wszystkim narastająca nerwowość włoskiego sektora bankowego, który gwałtownie zaczyna potrzebować pieniędzy. W styczniu pisałem o zagrożeniu jakie dla europejskiego sektora finansowego niesie sytuacja we włoskich bankach. Wtedy sytuacja jeszcze nie była tak nabrzmiała jak teraz. Od tamtego czasu nie poprawiła się, a wręcz pogorszyła.

Wyjątkowo wysoki udział złych kredytów w bankach włoskich sięgający już 17% (tyle kredytów prawdopodobnie nie zostanie spłacone) stawia pod znakiem zapytania stabilność całego sektora. Problem w tym, że uderzy to także w inne banki w EU, przede wszystkim francuskie i niemieckie.
 
Nawet najstarszy bank świata, włoski Banca Monte dei Paschi di Siena założony w 1472 roku wyceniany jest teraz przez giełdę na poziomie 9% swojej wartości księgowej. Wszystko właśnie przez niską ściągalność wierzytelności. Kredyty w których dłużnik uznany jest za bankruta warte są już ponad 200 mld euro.

Włosi są więc zdesperowani do pozyskiwania pieniędzy na dokapitalizowanie banków, a jednocześnie ponieważ Włochy nalezą do strefy Euro to rząd włoski nie może po prostu dodrukować pieniędzy żeby sektor bankowy znacjonalizować.

Wydaje się także że niewiele pomoże tutaj ustanowione nowe prawo dotyczące bail-in banków pieniędzmi depozytariuszy. Duzi depozytariusze już zapewne wieją z zagrożonych banków tak, że nie będzie z czego takiego bail-in zrobić.

W tej sytuacji wszystko zależy od tego czy ECB zechce pomóc Włochom, czy też doprowadzi do rozlania się kryzysu na całą Europę. Dużo zależy też od Niemiec, które nie chcą się zgodzić na zluzowanie unijnych regulacji dotyczących ratowania banków. Albo więc Włosi pozwolą granatowi wybuchnąć w szambie albo złamią unijne regulacje. Istnieje jeszcze jedno zagrożenie, że problemy finansowe przeniosą się na sferę polityczną i doprowadzą do upadku rządu, a to spowodowałoby paraliż decyzyjny co do sposobu ratowania banków. Taka sytuacja na pewno nie byłaby pożądana przez inwestorów.

Problem włoskiego sektora bankowego ma przy tym głębsze podłoże strukturalne. Włochy są w istocie gospodarką mocno socjalistyczną i mało efektywną. Na problemy związane z niską efektywnością przemysłu nie są w stanie zareagować przez potężną siłę związków zawodowych i w konsekwencji pogrążają się w stagnacji już od wielu lat.

Jaki będzie rozwój sytuacji? Sądzę, że trzeba uważnie obserwować to co się dzieje w europejskim sektorze bankowym bo może stamtąd nadejść kolejny kryzys na miarę tego z 2008 roku.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->