poniedziałek, 2 stycznia 2017

Prognozy na rok 2017

Z nowym rokiem spróbuję zebrać najciekawsze prognozy na nadchodzące 12 miesięcy. Stawianie prognoz jest rozrywką w której staramy się oszukać samych siebie i wmówić sobie, że przyszłość jest przewidywalna. Gdyby tak jednak było to podejmowane decyzje zawsze i wszędzie byłyby trafne, co jak wiemy nigdy nie następuje. Zabawmy się jednak w prognozy z pełną świadomością faktu, jak wiele losowych czynników wpływa na otaczający nas świat.

Aby oderwać się trochę od losowości spójrzmy na długoterminowe trendy, które budują się wokół nas. W USA mamy nowego prezydenta, który będzie musiał stawić czoło faktom. Te zaś są takie, że globalna potęga Stanów Zjednoczonych jest mocno nadwyrężona i wymaga wiele wysiłku aby podnieść swoją konkurencyjność ekonomiczną. na pewno będą zarysowywały się tutaj napięcia na linii USA-Chiny, szczególnie jeżeli chodzi o ewentualne bariery handlowe, które mogłaby wprowadzić nowa amerykańska administracja.

Chiny są na początku zmian mających na celu przesunięcie źródeł wzrostu z eksportu na konsumpcję wewnętrzną. Jest to jednak długa droga i najeżona szeregami niebezpieczeństw, które mogą się przełożyć na spowolnienie w Chinach, a przez to na ceny surowców na świecie. Utrzymanie poziomu wzrostu w chinach (pomimo już rozdętej tam bańki kredytowej) będzie nie lada wyzwaniem dla chińskich władz.

W Europie zaś czeka nas okres wyborów: Francja, Niemcy, Włochy i Holandia - będzie to zarówno dla europejskiej polityki, jak i gospodarki i waluty okres pełen napięć i niepewności. Do tego nakłada się nierozstrzygnięty jeszcze model Brexitu, który położy się cieniem na stabilności europejskiej waluty kiedy już strony wreszcie zasiądą do negocjacji.

Eksperci Stratfor prognozują, że ceny ropy raczej wzrosną w 2017 roku jako, że kraje takie jak Arabia Saudyjska będą skłonne obniżać wydobycie aby podbić cenę.

Prawdopodobnie na świecie wróci inflacja. Wszyscy będą o niej mówić,  ale nie spodziewałbym się aby była ona wysoka. Jednak jeżeli wzrosną stopy procentowe w USA, to na pewno kraje zadłużone w dolarach albo mające swoje gospodarki ściśle związane z dolarem odczują ten wzrost (negatywnie).

Jeżeli chodzi o nasze krajowe podwórko to spodziewałbym się spowolnienia wzrostu PKB. Wielu inwestorów wstrzymuje nowe inwestycje z obawy przed niestabilnością prawa i podatków. Jednocześnie mamy festiwal wydatków rządowych które nie specjalnie przekładają się na inwestycje a są raczej kierowane do konsumentów, którzy tylko w pewnym procencie wydatkują je na konsumpcję krajową. Nadzieje na to, że już wkrótce ruszą inwestycje finansowane ze środków unijnych uważam za przesadzone. Owszem pewnie ruszą, ale nie w tym tempie, które wszyscy by chcieli i do którego byli przyzwyczajeni w "poprzedniej pięciolatce". Urzędnicy są przestraszeni i nie są skłonni podpisywać się pod decyzjami czy umowami przetargowymi a poziom chaosu wywołanego "dobrą zmianą" w agencjach i instytucjach centralnych jeszcze jest daleki od poukładania i stabilizacji.

Ekonomiści prognozują, że wpływ 500+ będzie stopniowo wygasał ze względu na powrót inflacji. Faktem jednak jest, że sami ekonomiści mają trudności ze zbieżnością swoich prognoz.

Jeżeli chodzi o kursy walut to jestem ostrożnym pesymistą, spodziewam się, że złotówka nie będzie miała podstaw do tego aby się umacniać i raczej wobec wygłupów naszych rządzących i niestabilności prawnej - perspektywy złotówki nie wyglądają dobrze.

Źródła:

2 komentarze :

Adrian pisze...

Prawda jest taka, ze ciężko jest przewidzieć "wpływ" 500+. Wiadomo, że rząd aktualnie ratuje się jak może.

Kamila pisze...

Perspektywy na rok 2017 nie wyglądają najlepiej i to z kilku powodów. W mojej ocenie największym zagrożeniem będzie wzrost napięcia na linii USA-Chiny, co już niestety ma miejsce. Na zmianę podejścia do polityki USA-Rosja, należy poczekać jeszcze rok, sankcje zostały przedłużone przez Obame na kolejny rok, dlatego nic się tutaj radykalnie nie zmieni. Niemniej jednak czeka nas kolejny rok z populistycznymi hasłami, niestabilną polityką w Europie ze względu na zbliżające się wybory, a tym samym giełdy nie dadzą w tym roku zarobić. Zapewne zobaczymy duży wzrost cen złota, a od wiosny spadek cen ropy. USD-PLN pobije rekordy i zbliży się do 4,5 zł. Polacy na (tymczasowej) emigracji w GB zaczną myśleć o powrocie do domu, kiedy funt zbliży się do 4 zł. Kryzys zbliża się dużymi krokami, a PKB Polski będzie jeszcze kilkakrotnie korygowane w dół.

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->