piątek, 27 stycznia 2017

Co nas może zaskoczyć w 2017 roku?

Poniższy wpis jest treścią ostatniego wydania Newslettera

Szanowni Czytelnicy,

Odpowiedź na postawione w tytule pytanie okazała się zaskakująca również dla mnie. Otóż okazało się że w ramach ubogacania naszego świata wymyślono przepisy, które na parę sposobów utrudniają wysyłkę takich newsletterów jak ten. Jak wiecie nie zbierałem nigdy żadnych informacji o Was, ani danych dotyczących personaliów czy adresu fizycznego. Jedyne co interesowało mnie to zgoda na wysyłanie maili. Cenię sobie anonimowość w sieci, która służy swobodzie wypowiedzi odpowiedzialnych jednostek. Tymczasem w chęci naprawiania świata funduje się nam "utrudnienia". Chodzi konkretnie o regulacje dotyczące podawania w kampanii mailowej adresu fizycznego rozsyłającego ją podmiotu. Jedni mogą uważać, że jest to genialny pomysł inni wręcz przeciwnie. Ponieważ należę do tych drugich postanowiłem niniejszym, że ten numer Newslettera będzie ostatnim, który otrzymacie.

W związku z tym zamieszaniem dostajecie dziś Newsletter wysłany zwyczajnym mailem a nie w ramach kampanii. Nie ma w nim także linka do wypisania się (poniżej wyjaśniam dlaczego). Jeśli ktoś chce aby go wykreślić z listy już teraz, uprzejmie proszę niech odpowie na tego maila, a ja natychmiast skasuję jego maila.

Zapewne zadacie w związku z tym pytanie, co z listą mailową. Nie sprzedam Waszych adresów nikomu - możecie być o to spokojni. Przestaniecie dostawać Newslettery i lista zostanie usunięta z systemu newsletterowego tak jakbyście się sami z niej wypisali. Pozwolę sobie ją zachować prywatnie do jednego wyłącznie celu. Gdybym w pewnym momencie wpadł na pomysł reaktywacji Newslettera wtedy wyślę Wam o tym wiadomość. Nie wiem jednak, czy tak się stanie. Mam nadzieję, że te artykuły, które rozsyłałam Wam przez ostatnie dwa lata, były dla Was interesujące. Będzie je można znaleźć na stronie w sekcji "Archiwum newslettera". Liczę na to, że będziecie odwiedzać mojego bloga. Aby nie przegapić nowych wpisów można skorzystać z kanału RSS albo śledzić stronę na Facebooku.

A teraz czas na właściwy wpis.

Mamy nowy rok 2017 a z nim nowe wyzwania i zagrożenia. Wygląda na to, że wokoło jest całkiem ciekawie i co nieco może nas zaskoczyć, albo przynajmniej sprawić, że się zdziwimy. Chociaż może niekoniecznie, bo pewne ryzyka z pewnym prawdopodobieństwem można wychwycić już dzisiaj.
  
Nie będę tym razem pisał jednak o potencjalnych zagrożeniach politycznych związanych z Brexitem czy też wyborami we Włoszech. Chciałbym napisać kilka słów o trzech krajach: Niemczech (nasz sąsiad, z którym nasza gospodarka jest dosyć mocno związana), Rosji (drugi sąsiad, którego sytuacja gospodarcza ma wpływ na geopolitykę) i Chinach (jedna z największych gospodarek świata, z niemałymi aspiracjami).

Niemcy
  
Niemcy są krajem w pewien sposób uzależnionym od eksportu. Cały koncept wspólnej strefy euro i integracji europejskiej był wymyślony między innymi po to aby zapewnić niemieckiej gospodarce rynek zbytu. Jednakże od czasów kryzysu 2008 roku handel międzynarodowy ulega pewnej degradacji. Spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie spowodowało spadek zapotrzebowania na produkty dostarczane między innymi przez gospodarkę niemiecką (czwartą największą gospodarkę świata).

Eksport niemiecki w 2016 roku był niższy niż przewidywały prognozy. Niemiecki Bundesbank przewiduje "umiarkowany" wzrost eksportu w latach 2017-2018. Należy jednak mieć na uwadze, że wzrost gospodarki europejskiej raczej nie wystrzeli, a czeka ją jeszcze sporo innych problemów. Wielkiego wzrostu gospodarki amerykańskiej (a co za tym idzie importu z Niemiec) w 2017 też nie należy się spodziewać. Także popyt na niemieckie produkty ze strony Chin będzie spadał. Wobec problemów "brexitowych" nie należy się spodziewać także, że eksport do UK skompensuje spadek popytu z innych rynków.

Warto pamiętać, że 47% gospodarki niemieckiej jest napędzane eksportem. Warto także pamiętać, że eksport z Polski do Niemiec odpowiada za około 1/4 do 1/3 całego naszego eksportu i spowolnienie w Niemczech może być odczuwalne także w Polsce.
   
Rosja
     
Gospodarka drugiego naszego dużego sąsiada jest napędzana ropą. Spadek jej cen znacząco wpłynął zatem na jej siłę. Rosja zaczęła się zmagać ze spadkiem wartości waluty i nawet z dwucyfrową inflacją i PKP za 2016 rok prawdopodobnie spadnie.

Wprawdzie pojawiają się prognozy sugerujące, że dołek gospodarka rosyjska ma za sobą, ale o ile ceny ropy nie wzrosną w znaczący sposób w 2017 to należałoby do tych prognoz podchodzić ostrożnie.

Rosja na dokładkę wydaje sporo pieniędzy na kwestie militarne dociskając śrubę już i tak dociśniętej gospodarce.

Kwestią niepokojącą jest to, w jaki sposób te problemy ekonomiczne przełożą się na politykę naszego wschodniego sąsiada. Obawiam się, że możemy być świadkami potrząsania szabelką i zimno-wojennej retoryki skierowanej na "rynek wewnętrzny" bardziej niż na zewnątrz. Z drugiej strony Rosja ma prawo czuć się osaczana i będzie starała się sprawić wrażenie groźniejszej i poważniejszej niż w rzeczywistości.
 
Chiny
      
Chiny mają aspiracje do bycia znaczącym graczem na arenie świata. Co więcej mają potencjał i starają się te aspiracje realizować. Nie ukrywam, że od wielu lat powtarzam, że należy z uwagą śledzić Chiny.

Z obserwacji wynika, że dotychczasowe tempo wzrostu gospodarki chińskiej jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Powoduje to szereg napięć, które będzie się próbować rozwiązywać w klasyczny sposób - poprzez włączanie ręcznego, centralnego sterowania. Tym właśnie było ostatnie działanie zmierzające do ograniczenia wypływu Juanów za granicę poprzez kontrole przepływu kapitałów czy giełd Bitcoina i tym jest ostatni nakaz przyhamowania udzielania nowych kredytów.

Niestety spowolnienie gospodarcze w Chinach podminowuje wysiłki zmierzające np. do umiędzynarodowienia Juana. Chińczycy będą musieli zmagać się z próbami odpływu kapitału z kraju i desperacko będą próbowali budować zagraniczny popyt stabilizujący swoją walutę (przykład z ostatniej wizyty prezesa Bank of China na Węgrzech).

Jednak wyzwaniem są dla Chin też problemy wewnętrzne, a przede wszystkim wzrastające bezrobocie, bańka na rynku nieruchomości i wzrastające zadłużenie. Należy przy tym z ostrożnością interpretować statystyki podawane oficjalnie - wielokrotnie okazywało się, że były one manipulowane, a z resztą same liczby (np. bezrobocie na poziomie 4%) wyglądają niewiarygodnie.

Wstrząsy i spowolnienia w Chinach mają zaś tendencję do przekładania się na gospodarkę światową. Kiedy gospodarka chińska przestaje zasysać z rynku surowce i towary, siadają ceny co przekłada się... a jakże na sytuację gospodarczą naszych najbliższych sąsiadów czyli Niemiec i Rosji. Należy się zatem przyglądać uważnie sytuacji, bo wbrew pozorom sytuacja tak odległa jak w Chinach może przełożyć się na nasze krajowe podwórko.
   
   
Co na blogu?
   
   
Chciałbym polecić lekturę czterech wpisów, które ukazały się na blogu na przełomie grudnia i stycznia:

Pierwszy wpis to "Małe kompendium inwestowania w fizyczne złoto" - jest to pewne odświeżenie tematu,który był już wielokrotnie w ciągu poprzednich lat poruszany na blogu, tym razem w formie nowego uaktualnionego i skumulowanego w jeden artykuł wpisu.
(http://www.przeglad-finansowy.pl/2016/12/mae-kompendium-inwestowania-w-fizyczne.html)

Drugi wpis to "Prognozy na rok 2017" - który można czytać w zasadzie łącznie z dzisiejszym newsletterem.
(http://www.przeglad-finansowy.pl/2017/01/prognozy-na-rok-2017.html)

Trzeci artykuł to "Skrytki depozytowe za granicą" - dla zainteresowanych, zebrałem oferty dostępne w ościennych krajach.
(http://www.przeglad-finansowy.pl/2017/01/skrytki-depozytowe-za-granica.html)

Czwarty wpis ro recenzja książki "Czarny łabędź" Nassima Taleba - zapraszam do lektury.
(http://www.przeglad-finansowy.pl/2017/01/nassim-nicolas-taleb-czarny-abedz.html)

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->