wtorek, 10 marca 2015

Czy złoto chroni przed inflacją?

Złoto jest tematem, z którym próbują się mierzyć różni i różne "mity" na jego temat lubią obalać. Natrafiłem dziś na artykuł,w którym autor "rozprawia" (?) się z "mitem", że złoto chroni przed inflacją.

Teza artykułu jest taka, że złoto słabo chroni przed inflacją, bo zdarzają się okresy kiedy spada i wtedy nie chroni. Cóż, pierwsze założenie jest takie, że analizujemy ceny złota - tu pojawia się pierwszy problem, tego rodzaju, że ceny złota na rynkach są ustalane w oparciu o notowania kontraktów, które są papierowymi derywatami jedynie "opartymi na złocie", a łączna ich wartość w obrocie jest wielokrotnie wyższa niż złota fizycznego. Czy możemy w takim razie mówić o cenie złota? Według mnie mamy przez to zaburzony obraz rynku, bo ceny te są mocno podatne na zmienność wynikającą z czystej spekulacji papierem. 

W rzeczywistości - przechowalnikiem wartości i zabezpieczeniem przed niestabilnością rynków indukowaną politycznie jest jedynie złoto fizyczne. Jego ceny zaś nie sposób ustalić, do momentu, w którym rynek papierowego złota nie zawali się w sposób, w którym góra papieru odsłoni ukryty pod nią zloty rdzeń.

Idźmy jednak dalej z naszą analizą przywołanego artykułu. Otóż autor na początku przywołuje zestawienie cen złota (przyjmijmy na chwilę, że możemy się posługiwać ceną papierowych derywatów) i inflacji na przestrzeni około 40 lat. O dziwo zestawienie wypada na korzyść złota. Nie jest to oszałamiające zabezpieczenie, ale nie o takie nam chodzi.

Złoto bowiem ma być zabezpieczeniem w długim terminie. W mojej opinii złoto, podobnie jak ziemia ma służyć do międzypokoleniowego transferu wartości, więc nie powinniśmy przejmować się zmiennością w okresach kilkuletnich, sensowny horyzont to jedno pokolenie, czyli około 25 lat.

Zupełną pomyłką jest więc opisane w dalszej części artykułu zestawienie miesięcznych zmian cen złota i inflacji. W takim horyzoncie czasowym cena złota jest czystą spekulacją, i kompletnym bezsensem jest mówić o jakimkolwiek zabezpieczeniu przed inflacją. Patrzenie na zmienność cen złota w horyzoncie miesięcznym i zastanawianie się nad tym czy stanowi ono jakiekolwiek zabezpieczenie jest bzdurą. Nie ma i nie będzie żadnego zabezpieczenia bo patrzymy nie na to co trzeba (papierowa derywata) i nie w tym horyzoncie, w którym trzeba (miesiące a nie pokolenia).

Wyciąganie na podstawie analizy miesięcznych zmian cen złota i korelowanie tego z miesięczną inflacją jest zupełnie nic nie mówiącym ćwiczeniem, a wyciąganie na tej podstawie wniosku, że nie ma korelacji w horyzoncie 40 lat jest uogólnieniem błędnym. Nie można wyciągać wniosku dotyczącego horyzontu 40letniego, analizując chwilowe korelacje dla chwilowych zmienności w skali miesięcznej.

Co ciekawe, jak się przyjrzeć cenom nieruchomości wyrażonym w złocie to wychodzi, że jednak chyba trzyma wartość... Przeczytajcie sami:

Post użytkownika Przegląd Finansowy.

4 komentarze :

Instal Technik pisze...

Jeszcze niedawno uważano, że złoto jest najbardziej trwałą "walutą". Racja. Jednakże teraz wiele się zmieniło. Złoto coraz częściej reaguje na wiadomości z rynku. Doszliśmy do takiej sytuacji, że tak naprawdę nie wiadomo w co zainwestować... Dolar, Frank rośnie, inne spadają. Na giełdzie też zawirowania...
Może więc fundusze?

Przegląd Finansowy pisze...

A mówimy o cenie złota, czy o wartości złota? Cena jest ustalana na rynku, na którym handluje się kontraktami mającymi pokrycie metalem jedynie w 10%, w jaki więc sposób można powiedzieć, że cena odzwierciedla rzeczywistą wartość metalu, skoro kształtuje ją nie popyt na metal fizyczny, ale wielkość strumienia papierowej waluty, który wpływa na rynek?

Unknown pisze...

Problemem takich analiz jest traktowanie złota jak towaru, którym się spekuluje. De facto oczywiście tak się dzieje na rynku papierowego złota, ale dopóki nie zrozumie się jego faktycznej funkcji to taka analiza będzie się wydawała sensowna. W zasadzie złoto jest pewnego rodzaju zaprzeczeniem istoty inflacji. Pod koniec XIX wieku USA rozwijały się w zawrotnym tempie, przy jednoczesnej nawet kilkuprocentowej deflacji! Historia pokazuje więc, że w systemie złotej waluty inflacja miała zupełnie inny wymiar. Dzisiaj to taki mały dopalacz dla systemu, który opiera się na tym, że wszystko musi drożeć, żeby inwestycje kredytowane się zwracały. Pod kątem inwestycji alternatywnych 2014 był taki: http://rynekzlota24.pl/zloto-metale-szlachetne/0267-inwestycje-w-zloto-w-2014-roku/ To wiele mówi o tym, co obecnie się opłaca,a co nie :)

Przegląd Finansowy pisze...

TO ja dodam jeszcze, że wg. mnie inflacja we współczesnym systemie monetarnym jest efektem istnienia systemu bankowego opartego na rezerwie cząstkowej połączonego z permanentnym deficytem rządowym. Bez inflacji, cały ten system się załamuje.

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->