środa, 23 stycznia 2019

Brexitować

Jest coś czego przedsiębiorcy strasznie nie lubią - tym czymś jest niepewność. No bo jak rozwijać biznes, skoro nie wiadomo co będzie? Szczególnie przedsiębiorcy nie lubią niepewności, którą funduje im państwo. Bo niestety, są mocno uzależnieni od otoczenia prawnego, a zmiany jakie państwo im funduje potrafią odwrócić sens prowadzenia biznesu o 180 stopni.


Kiedy doszło w Wielkiej Brytanii do decyzji w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej byłem pewien, że wywoła to chaos. Co więcej, przewidywałem, że chaos i niepewność pojawią się zanim brexit jako taki stanie się faktem. Ostatnie dwa lata dowiodły, że miałem rację. Brytyjscy politycy chcą jednocześnie zjeść ciastko i mieć ciastko, a im bliżej do terminu wyjścia, który w pełni zadufania w siebie zafiksowali na 29 marca, tym więcej hamletyzowania i mniej konkretów.

Nie ma się co dziwić, że przedsiębiorcy mają dosyć. Duże koncerny, które swoje siedziby miały w Londynie, przenoszą je na kontynent (przykładem jest Sony, które przenosi swoją centralę do Holandii). Banki przerzucają swoje operacje do Frankfurtu bo nie wiedzą nadal na jakich warunkach będzie można prowadzić biznes po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. 

Analitycy i ekonomiści są już zmęczeni tworzeniem coraz to nowych scenariuszy i symulacji, które nadal są cały czas w sferze prawdopodobieństw. Naiwnością jest sądzić, że ogłoszenie konkretów na kilka dni przed terminem załatwi sprawę. Przecież duża korporacja może potrzebować miesięcy aby dostosować swój biznes do nowych warunków prawnych.

Ktoś, kto sądził, że negocjacje pójdą gładko był naiwny. Unia to twór ponad dwudziestu państw, z których każde ma swoje interesy. Brytyjczycy naiwnie sądzili, że to oni będą dyktować warunki, ale chyba nie do końca przeanalizowali swoją pozycję negocjacyjną i nie przystąpili do negocjacji z jasno wyklarowanym stanowiskiem. Teraz zdaje się nadal tego stanowiska nie mają.

Zatem ktoś komu wydawało się, że ten etap przed brexitem będzie bez wpływu na gospodarkę myślał życzeniowo. Dla wielu firm mniejszym kosztem i ryzykiem jest ucieczka od chaosu niż czekanie na rozwój wydarzeń. 

Stąd nie ma się co dziwić, że firmy brytyjskie przerejestrowują statki i samoloty do innych jurysdykcji. Wiele korporacji już dało pracownikom swoich londyńskich central propozycje przeprowadzki. 

Raporty i analizy (robione teraz, a nie przed decyzją w sprawie brexitu) pokazują jednoznacznie negatywny wpływ zamieszania i wyjścia z UE na brytyjską gospodarkę, a politycy robiąc nadęte miny nie są w stanie dojść do konsensusu, czego tak na prawdę chcą.

1 komentarz :

autobrothers pisze...

Myślę, że gdyby Cameron dawał Brexitowi chociaż 1% szansy w referendum, to by go nie zaproponował. Dobra lekcja dla innych krajów, tylko czy wyciągną z tego wnioski?

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->