piątek, 18 lutego 2022

Skandalicznie niskie oprocentowanie obligacji detalicznych

 Inflacja w styczniu sięgnęła poziomu 9,2%. Oznacza to, że w ujęciu rocznym oszczędności tracą na wartości prawie dziesięć procent. Tymczasem oprocentowanie obligacji skarbowych pozostaje... skandalicznie niskie.

Chcąc lokować pieniądze w 3 miesięcznych obligacjach detalicznych dostaniemy za nie 1% w skali roku przez cały 3 miesięczny okres oszczędzania. Szczerze mówiąc, dziwię się tym, którym chce się bawić w nabywanie takich obligacji bo oprocentowanie nie wynagrodzi im straconego czasu.

Nie lepiej sprawa ma się w przypadku obligacji dwuletnich. Są one oprocentowane 1,5% w każdym z dwóch lat oszczędzania. Patrząc na poziom inflacji jest to złodziejstwo, na którym państwo zarabia prawie 8% rocznie!

Nieco lepiej wyglądają obligacje trzyletnie. Konstrukcja ich oprocentowania jest inna, częściowo oparta o sześciomiesięczny WIBOR (1,60 % w pierwszym sześciomiesięcznym okresie odsetkowym, w kolejnych sześciomiesięcznych okresach odsetkowych: mnożnik 1,00 x WIBOR 6M). Niestety w tym momencie WIBOR6M jest na poziomie 3,84% więc i tak daleko w tyle za inflacją.

No ale mamy przecież obligacje indeksowane inflacją, czteroletnie i dziesięcioletnie, w czym więc problem? Otóż w tym, że w pierwszym roku oszczędzania są one oprocentowane na poziomie odpowiednio 1,8% (czterolatki) i 2,2% (dziesięciolatki). Dopiero w kolejnych latach do stopy inflacji jest doliczana marża. Powoduje to, że pierwszy rok można w ich przypadku spisać na straty. Kolejnych lat też nie można być pewnym bo mechanizm indeksacji jest oparty o stopę z miesiąca poprzedzającego rozpoczęcie kolejnego roku kapitalizacji. Może być więc tak, że fala inflacji opadnie i oprocentowanie na kolejny rok będzie niższe, a gdy potem wzrośnie, to znów nie nadążą one za inflacją.

Dość wspomnieć, że w przypadku czterolatek i dziesięciolatek pewną amortyzacją tego mechanizmu mogłaby być marża doliczana do stopy inflacji, jest ona jednak na żenująco niskim poziomie odpowiednio 1% i 1,25%. Gdzie te czasy gdy marże te były znacznie wyższe? Przykładowo zapadająca w tym miesiącu seria obligacji dziesięcioletnich EDO0222 miała marżę 3%.

To wszystko dziwi. Dziwi też to, że pomimo tak mizernego oprocentowania nadal ktoś te papiery kupuje. Popyt jest co prawda niższy niż w latach poprzednich, ale i tak w styczniu sprzedano tych obligacji za 2,9 mld zł.

Warto więc pamiętać, że inflacja jest de facto rodzajem podatku grabiącym oszczędzających.



2 komentarze :

krzysiek pisze...

Ludzie kupują bo dla tych, którzy boją się ryzyka nie ma żadnej alternatywy. Bo co w zamian? Lokata w banku na 0,1% rocznie (nie uwzględniając nielicznych ofert promocyjnych - zazwyczaj ograniczonych tak czasowo jak i przez dodatkowe warunki jakie trzeba spełnić)?

Unknown pisze...

Tylko jaką mamy alternatywę dla oszczędzania w krótkim okresie na wkład własny, zakup samochodu itp? Oprocentowanie lokat i kont oszczędnościowych jest jeszcze niższe niż obligacji które zostały wymienione powyżej. Obligacje korporacyjne nie są dla każdego, oferują atrakcyjne procentowanie w postaci WIBOR6M+marża (5-6%) ale ryzykujemy utratą całego kapitału. Fundusze obligacji korporacyjnych mają wysokie opłaty które zjadają nam 2-3% zysku, a i tak historycznie przegrywają z indeksem obligacji skarbowych TBSP (swoją drogą rentowność obecnie wynosi 3,7%).
Jakie alternatywy widzisz?

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->