środa, 5 września 2018

Własny fundusz bezpieczeństwa a korzystanie z ubezpieczeń

Wielokrotnie na różnych blogach poświęconych finansowej niezależności pojawiał się temat stworzenia sobie funduszu bezpieczeństwa. Pomysł słuszny i potrzebny w zasadzie każdemu, jako że każdego z nas mogą spotkać nieprzewidziane okoliczności życiowe.

Niemniej jednak należy zastanowić się jak posiadanie takiego zasobu finansowego na wypadek jakiś nieprzewidzianych niepowodzeń czy okoliczności ma się do możliwości, czy też potrzeby ubezpieczania różnego rodzaju ryzyk. Wszak sam fundusz bezpieczeństwa jest swego rodzaju ubezpieczeniem.

Na wstępie należy zauważyć istotną kwestię. Ubezpieczenie (takie jak zwykle możemy kupić od firmy ubezpieczeniowej) zaczyna obejmować nas ochroną w pełnej wysokości od momentu zawarcia umowy z ubezpieczycielem. Czyli jeżeli zawieramy ubezpieczenie od kradzieży na dziesięć tysięcy złotych to już w dniu zapłacenia składki ono obowiązuje. Ma to swoje zalety, bo płacimy stosunkowo niewielkie pieniądze, a od razu jesteśmy objęci pełną ochroną. 

Fundusz bezpieczeństwa (który jak zakłada definicja gromadzimy samodzielnie) ma z założenia inną konstrukcję. Polega on na odkładaniu pewnej sumy na osobne konto i zbieraniu "na wszelki wypadek". Problem polega na tym, że mało kogo stać na to aby od razu założyć sobie taki fundusz na pełną kwotę zabezpieczającą wszelkie stojące przed nami ryzyka (np. koszt utraty samochodu). Stajemy więc przed problemem, że na początku tworzenia naszego awaryjnego zasobu gotówki nie mamy jej wystarczająco dużo aby pokryć jakąś większą potencjalną szkodę.

Druga kwestia to ekonomiczność ubezpieczenia względem wartości ubezpieczanego ryzyka. Tutaj kłaniają się ceny ubezpieczeń oferowanych na rynku. Krótko mówiąc, nie opłaca nam się ubezpieczać samochodu wartego cztery tysiące płacąc rocznie składkę w kwocie pięćset złotych. Całkowity koszt takiego ubezpieczenie zrównuje się z wartością przedmiotu ubezpieczenia po 8 latach, przy czym kwota nie jest na tyle duża aby nie dało się pokryć jej z funduszu bezpieczeństwa (pod warunkiem, że taki mamy).

Do czego zmierzam? Bo przecież nie chodzi mi o to aby rezygnować z ubezpieczeń. Chodzi o racjonalne przemyślenie ryzyk i kosztów ich ubezpieczenia. W przypadku ubezpieczenia na życie na kwotę stu tysięcy złotych jesteśmy chronieni od dnia zawarcia polisy. Niech każdy policzy sobie ile musiałby zbierać (ponosząc ryzyko) aby dojść do stu tysięcy w dajmy na to dziesięć lat. Koszt polisy jest przy tym ryzyku i czasie trwania oraz koniecznych do odkładania oszczędnościach dużo mniejszy. Podobnie z drogim autem i ubezpieczeniem mieszkania. Ale w przypadku drobnych rzeczy albo tanich przedmiotów może nie opłaca się płacić za polisę w firmie ubezpieczeniowej i potraktować własne oszczędności jako formę takiej poduszki bezpieczeństwa.

Pamiętać należy też, że  jeżeli koszt uzyskania polisy jest niewielki w stosunku do kwoty ubezpieczenia, a pokrycie tej kwoty z funduszu bezpieczeństwa (jeżeli jego wielkość nam na to pozwala) byłoby bolesne i skutkowało jego wyczerpaniem to należałoby rozważyć zakupienie polisy.

Chodzi o to, że fundusz bezpieczeństwa według mnie stanowi uzupełnienie takich polis ubezpieczeniowych, które mają uzasadnienie ekonomiczne i stanowią adekwatne zabezpieczenie przed różnego rodzaju ryzykami. Innymi słowy, należy się ubezpieczać od tych ryzyk, od których da się ubezpieczyć na sensownych warunkach finansowych i których ro ryzyk nie jesteśmy w stanie "ubezpieczyć" sobie sami z funduszu bezpieczeństwa. Sam fundusz bezpieczeństwa traktowałbym jako ubezpieczenie dodatkowe od wszelkiego wypadku.

Artykuł stanowi zaktualizowaną wersję wpisu z 2009 roku.

piątek, 31 sierpnia 2018

Rynki wschodzące czy rynki tonące?

Czytam sobie dzisiejszy wpis na Zerohedge i na załączonym tam wykresie rzuca mi się w oczy fakt, że Polska pod względem uzależnienia się od zagranicznego finansowania (czytaj długu) wcale nie ma daleko do Argentyny czy Turcji. Przypomnijmy, że te dwa kraje są ostatnio tonące i niestety tak jest, że inwestorzy do tego samego worka mentalnie wrzucają Polskę, niezależnie od tego jak nasz wzrost gospodarczy i siła gospodarki by wyglądały.



Po prostu zadłużamy się nadal, ciągniemy na deficycie (niezależnie od papki propagandowej produkowanej przez obecną władzę, rok do roku mamy deficyt budżetowy) pożyczając pieniądze za granicą. Jak wszystko dupnie to pociągnie w dół i złotówkę - tak mówiąc po chłopsku.

Patrząc na to, że nasze rezerwy nie pokrywają w całości rocznych potrzeb pożyczkowych należy być ostrożnym jeśli chodzi o przewidywania co może się wydarzyć gdyby na świecie się finansowo posypało.


czwartek, 30 sierpnia 2018

REITy PPK ale co z reformą OFE?

Plany rządu związane z umożliwieniem tworzenia w Polsce funduszy inwestujących w nieruchomości, były już raz ogłaszane i potem wstrzymywane. Prace nad REITami mają spory poślizg, ale  chyba rząd jednak ma parcie na ostateczne wprowadzenie do polskiego systemu prawnego czegoś takiego jak Firmy Inwestujące w Najem Nieruchomości (FINN) - kiedy to nastąpi nie wiemy.

Rząd tymczasem ogłosił, że na finiszu są prace nad powołaniem Pracowniczych Programów Kapitałowych. W dużym skrócie - rząd "zmusi" pracowników do odkładania w kolejnym wcieleniu OFE. Mówi się, że mają to być programy dobrowolne, ale z tego co wiem mechanizmy wypisywania się z nich ma być maksymalnie utrudniony. Moim zdaniem będzie coś a'la OFE biz - pytanie tylko, kto przy okazji zarobi. 



Będąc już przy OFE warto przypomnieć, że na początku lipca tego roku miała wejść w życie reforma OFE, którą Morawiecki zapowiadał szumnie w 2016 roku. Według ówczesnych zapowiedzi OFE miały przekazać z pozostałych im jeszcze po kradzieży przez państwo zasobów  wartość 75% aktywów na prywatne konta emerytalne Polaków (IKE i IKZE), a pozostałe 25% do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD). Potem OFE zostałyby przekształcone w fundusze inwestycyjne polskich akcji, a PTE zarządzające teraz OFE stałyby się TFI.

Nic się jednak w temacie nie działo i chyba nic się nie stanie.  W samym rządzie zdania dotyczące tego jak podskubać resztę OFE były podzielone, przestraszono się także spadków giełdy, która dobrze nie ciągnie w ostatnich latach. Obawiam się jednak, że istnieje ryzyko, że reszta oszczędności w OFE też zostanie po prostu znacjonalizowana w całości.

Pytanie czy Polacy nauczeni tym co się stało z OFE będą chcieli się w ogóle w nowy wynalazek pod tytułem PPK pakować. Ja niespecjalnie mam na to jakąkolwiek ochotę.


poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Jak zdalnie z Polski otworzyć rachunek w banku w Wielkiej Brytanii?

Aktualizacja na rok 2021 - aktualnie nie ma już możliwości realizacji opisanej w artykule procedury. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE możliwość prowadzenia przez bank w UK rachunku bankowego dla obywateli UE została zlikwidowana. Artykuł można zatem obecnie traktować jako ciekawostkę "jak to kiedyś było".

----

Bywa tak, że potrzebujemy założyć konto za granicą. Nie zawsze jest to możliwe, czasem nawet kiedy jest możliwe, nie jest to łatwe. Do niedawna założenie konta w Wielkiej Brytanii, nie mając tam adresu zamieszkania, było mocno utrudnione. Oferta istniała, ale kierowana była przede wszystkim do klientów private bankingu dysponujących dużymi sumami.

Niedawno weszło w życie jednak prawo Unii Europejskiej, które nakazuje aby wszystkie instytucje bankowe w UE umożliwiały założenie podstawowego rachunku płatniczego każdemu obywatelowi UE. Wielka Brytania JESZCZE jest w Unii - prawo to zatem działa i taki rachunek można tam założyć. Sądzę, że jest to okazja do tego aby skorzystać bo nie wiadomo jak zmienią się przepisy po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE i czy będzie można równie prosto założyć rachunek w banku w Anglii.

Uprzedzając pytania - tak pytałem w kilku bankach i nikt nie był w stanie odpowiedzieć mi co będzie po Brexicie. Sami tego nie wiedzą. Sądzę jednak, że te rachunki, które zostaną założone przed Brexit pozostaną aktywne. Być może nie będą otwierać nowych, ale obsłużą tych klientów, z którymi będą mieli już jakąś relację.

Jak założyć konto w Anglii będąc w Polsce?


A więc poniżej opiszę krok po kroku co jest potrzebne aby otworzyć w Wielkiej Brytanii rachunek bankowy w funtach z numerem IBAN, i kartą płatniczą Visa, którą przyślą nam na adres w Polsce. Instrukcja będzie dotyczyć banku Barclays ponieważ tę procedurę w tym banku przeszedłem na własnej skórze. 


Inne banki też umożliwiają zdalne otwarcie podstawowego konta płatniczego, ale mają np. bardziej restrykcyjne wymagania dotyczące poświadczania dokumentów (np. ograniczona lista kancelarii radcowskich i adwokackich w Polsce), co jest niewygodne.  Barclays jest pod tym względem bardziej liberalny.

A więc krok po kroku. Będzie nam potrzebne na początek kilka dokumentów, które warto sobie przygotować. Będziemy musieli je poświadczyć za zgodność z oryginałem - napiszę poniżej kto może takiego poświadczenia dokonać.

Acha - ważna informacja - wszystko (wszystko, korespondencja z bankiem, obsługa, dokumenty, umowy, etc) jest po angielsku. jak ktoś nie czuje tego języka, niech sobie odpuści czytanie dalej.

Zaczynamy

Na początek warto odwiedzić stronę banku Barclays. Informacje o podstawowym rachunku płatniczym są na niej trochę zakopane. Można je znaleźć tutaj:

Można na tę stronę wejść z podstrony "Current Accounts" i pod sekcją "Everyday banking" trzeba szukać małego tekstowego linka.

Ważna informacja - Basic Account można otworzyć wyłącznie jeżeli nie mamy żadnego innego rachunku w UK.

Potrzebne dokumenty
Lista dokumentów potrzebnych do otwarcia rachunku jest dostępna pod tym linkiem:

Potrzebujemy dwa rodzaje dokumentów:
1. Proof of ID - identyfikacyjny (w naszym polskim przypadku na 99% będzie to dowód osobisty, albo paszport ewentualnie prawo jazdy). Ja przy otwieraniu konta posłużyłem się paszportem.
2.Proof of Address (uwaga. na stronie jest mowa o UK address documents - nie dajcie się zwieźć, adres nie musi być w UK) - najwygodniej posłużyć się w tym celu wyciągiem bankowym albo karty kredytowej z jakiegoś naszego banku w Polsce - uwaga druga na wyciągu bankowym/kartowym musi być widoczny pełen adres i pełen numer rachunku bankowego/karty kredytowej.
W moim przypadku posłużyłem się wyciągiem z karty kredytowej, na którym numer karty był częściowo "wygwiazdkowany", poproszono mnie wtedy o przesłanie skanu karty kredytowej poświadczonego jak pozostałe dokumenty, tak aby było widać na nim imię, nazwisko i pełen numer karty. Najlepiej zatem w takim przypadku zawczasu przygotować sobie skan karty i wyciąg.
Nie próbowałem z prawem jazdy, aczkolwiek powinno to zadziałać bo tam mamy wpisany adres zameldowania.

Dokumenty będziemy poświadczać za zgodność, ale o tym dalej.

Wypełniamy formularz

Aby założyć konto trzeba wypełnić formularz dostępny na stronie. Jest to trochę zwodnicze, bo aby otworzyć Basic Account, trzeba wypełnić normalny formularz dla Current Account na tej stronie:

Aby otworzyć rachunek jednoosobowy wybieramy przycisk "Apply sole" i odpowiadamy na serię pytań jak na poniższym obrazku:


Istotna jest odpowiedź, że nie będziemy się przeprowadzać do UK w ciągu najbliższych 90 dni. Jesli odpowiemy tak, system zaprosi nas do placówki uznając, że nie uda się wcześniej załatwić sprawy pocztą; jeżeli odpowiemy że nie, to zapyta czy mieszkamy w UE (odpowiadamy TAK) i czy złożymy depozyt 25tyś funtów (odpowiadamy NIE - aby nas zakwalifikował do biedoty, której należy się rachunek za darmo).

Na dole strony jest niebieski przycisk "CONTINUE", klikamy go, potwierdzamy regulaminy, znowu klikamy "CONTINUE" i przechodzimy do rozbudowanego formularza.

Nie będę po kolei omawiał co wpisywać w kolejne pola. Dość powiedzieć, że spowiadamy się dosyć dokładnie z naszych danych osobowych, adresu zamieszkania, miejsca pracy, przychodów i celu założenia rachunku. Potrzebny będzie adres e-mail i numer telefonu.

Po wypełnieniu formularza dostaniemy nasz indywidualny numer wniosku, który WAŻNE - należy zapisać bo będzie potrzebny na papierowych dokumentach poświadczających naszą tożsamość. Dostaniemy też na maila potwierdzenie złożenia wniosku a na stronie linka do guide co należy zrobić z papierowymi dokumentami:

Kopie dokumentów tożsamości

Dokument w pdf należy przeczytać dokładnie. Jest to instrukcja jak należy poświadczyć za zgodność kopie naszych dokumentów i kto może tego dokonać.
Z tego guide drukujemy sobie dwie ostatnie strony. 
Jedna to checklista - trzeba ją wypełnić i odesłać z restą dokumentów na podany w niej adres. Pamiętajcie aby wpisać na niej nasz Appliaction number, który dostaliśmy po wypełnieniu formularza online.


Druga strona to formularz poświadczenia ID:


Używamy go w ten sposób, że kładziemy na nim swój paszport i kserujemy oba dokumenty. Następnie wypełniamy resztę pól i idziemy do adwokata/radcy/notariusza który uzupełni pozostałe i przybije swoją pieczątkę.


Poświadczenie za zgodność

Dokumenty poświadczające naszą tożsamość i adres zabieramy do kogoś kto poświadczy ich autentyczność. Zgodnie z tym co twierdzi Barclays poświadczenia może dokonać prawnik (adwokat, radca, notariusz) - jeżeli nie mamy znajomego, pewnie przyjdzie nam za to zapłacić. Dowiedzmy się u różnych bo kwestia jest też w tym, że muszą umieścić na jednym z dokumentów formułkę po angielsku.

Generalnie poświadczenie wygląda tak, że:
  1. w przypadku dokumentu ID, bierzemy ksero naszego formularza z do-kserowanym dowodem/paszportem i oryginalny dokument, Na formularzu poświadczający przystawia swoją pieczęć, wpisuje adres i numer wpisu do rejestru a następnie podpisuje.
  2. w przypadku poświadczenia adresu bierzemy dokument, którego zamierzamy użyć (w moim przypadku wyciąg z karty VISA + karta), robimy z tego ksero i z tymi oryginałami i kopiami idziemy do poświadczającego prawnika. Ona na kserach przystawia formułkę: “I certify this is a true copy of the original...." wpisuje datę, przystawia pieczątkę, wpisuje numer wpisu itd. 

Ja na wszelki wypadek dołączyłem też wydruk ze strony okręgowej rady adwokackiej poświadczający wpis na listę adwokatów tego kto potwierdzał za zgodność i dopisałem długopisem tłumaczenie na angielski poszczególnych rubryk.


Wysyłamy do UK

Teraz pakujemy wszystko do koperty i wysyłamy na adres, który mamy podany w tym pdf guide. Najlepiej wysłać wszystko poleconym.

Czekamy na listy

Mamy dwie opcje, albo przyjdzie do nas mail, że dokumenty dotarły i wszystko jest w porządku - w takim przypadku czekamy na listy z banku w formie papierowej. 
Opcja druga jest taka, że dostaniemy mailem wezwanie do uzupełnienia dokumentów. 
jeśli nas poproszą to nie ma co próbować dopytywać się o szczegóły mailowo - nie odpiszą. Można zadzwonić. 

Generalnie odpowiedź pozytywna powinna składać się z następującej korespondencji:
  1. e-mail z banku z numerem użytkownika do zalogowania do bankowości online
  2. list papierowy z PIN do zalogowania się do bankowości online
  3. list papierowy z kartą VISA
  4. list papierowy z PIN do karty VISA
  5. list papierowy z PIN do bankowości telefonicznej

Logujemy się na konto 
Po otrzymaniu danych listownych do zalogowania możemy uruchomić bankowość internetową.

Numer rachunku

Żeby przelać pieniądze na swój rachunek potrzebny nam będzie numer IBAN, nie znajdziemy go na dokumentach przesłanych z banku. Jedynie na karcie wytłoczony będzie oprócz numeru karty także "sort code" i "account number" w wersji skróconej (nie IBAN). Ten sort code i account number przyda się przy przelewach między bankami w UK, ale nie do międzynarodowych transferów.

Numer IBAN naszego rachunku znajdziemy w bankowości internetowej w informacjach o koncie.

To chyba wszystkie najważniejsze informacje dotyczące założenia bezpłatnego rachunku bankowego w UK siedząc sobie w Polsce. Myślę, że wyjeżdżającym do Wielkiej Brytanii może się to przydać. Mnie cała procedura zajęła około półtora miesiąca, ale dlatego, że musiałem ponownie przesłać proof of address, o czym pisałem wyżej.

Jeżeli macie jakieś pytania chętnie odpowiem w komentarzach.

PS. To nie jest artykuł w żaden sposób sponsorowany. Opisałem zakładanie konta w Barclays tylko dlatego, że w innych bankach ta procedura wydawała się trudniejsza do przejścia. Przykładowo w LLoyds poświadczenia za zgodność mogą dokonać tylko kancelarie wymienione na liście brytyjskiego MSZ, a z kolei w innych bankach nie dało się załatwić tego przez internet.

niedziela, 19 sierpnia 2018

Ekonomia krótkowzroczna

Do napisania tego wpisu natchnęła mnie trochę tragedia w Genui, ale nie tylko. Otóż liberalni ekonomiści karmią nas opowieściami o tym jak to siły ekonomiczne i samo-regulujący wszystko rynek są w stanie lepiej zadbać o świat, ludzi, społeczeństwo, alokację zasobów (niepotrzebne skreślić). Rzecz w tym, że to nie do końca tak działa bo każdy prywatny rzedsiębiorca działa dla zysku, a mechanizmy zarządzania i odpowiedzialności korporacyjnej powodują, że zarządy działają w sosób maksymalizujący własne i kororacyjne korzyści przede wszystkim wkrótkim terminie. Dlatego srywatyzowane autostrady czy przedsiębiorstwa komunalne podnoszą ceny a przestają inwestować w odtwarzanie infrastruktury. 

Z kolei przerzucanie ubezpieczeń społecznych czy zdrowotnych na prywatny sektor skutkuje tym, że ceny usług stają się tak wysokie, że są one niedostępne dla większości populacji. 
Politycy w systemach demokratycznych działają z resztą z równie ograniczonym horyzontem. Generalnie mam wrażenie, że ostatnie dekady fiducjarnego taniego pieniądza, nauczyły pokolenia polityków, że infrastrukturę można budować na kredyt i potem prywatyzować by ten kredyt spłacić. Prowadzi to do tego, żew pewnym momencie ne ma za co tej infrastruktury sołecznej utrzymywać i mamy katastrofę.
Bynajmniejjednak alternatywa w postaci socjalizmu to przegięcie w drugą stronęi nie ma sensu. Może są jakieś modele pośrednie? Jakieś idee?
-->