czwartek, 31 marca 2016

Banki centralne hodują bańki

Obecna polityka banków centralnych zmierza do wywołania inflacji. Czasem bankierzy przyznają to otwarcie, czasem się z tym kryją. Nie da się jednak ukryć faktu, że prowadzona przez USA, Japonię i UE polityka zerowych stóp i druku pieniądza ma w ostatecznym rozrachunku wywołać inflację. Oczywiście ma to się dziać w celu pobudzenia gospodarki, likwidacji bezrobocia i takie tam frazesy.

Inwestorzy ucieszyli się ostatnio kiedy  najnowsze komentarze Janet Yellen sugerujące, że zwyżek stóp procentowych w USA nie będzie w najbliższym czasie. Dolar osłabł - a przecież o to chodzi, aby osłabić dolara i wywołać inflację. W przeciwnym razie deficyt budżetowy USA jest nie do utrzymania.

Analizując efekty polityki dodruku pieniądza trudno się łudzić, że realna gospodarka ruszy pędem i wygeneruje wzrost. Biorąc pod uwagę przykład EU, gdzie podaż pieniądza wzrosła rok do roku o 5% a akcja kredytowa dla przedsiębiorstw zaledwie o 0,9% a dla gospodarstw domowych o 1,6%. Moim zdaniem większość generowanych z powietrza pieniędzy instytucje finansowe wykorzystują do spekulacji na innych aktywach. Wszak darmowy kredyt zachęca do ryzykownych zachowań.

ECB w ramach akcji druku pieniędzy skupuje od banków aktywa finansowe za 80 miliardów euro miesięcznie i obniżył stopy procentowe poniżej zera. Zalewając rynek finansowy gotówką bank pompuje kolejną bańkę spekulacyjną. Rynki nieruchomości w Austrii, Niemczech i Luksemburgu już wzrosły o 30% do 50% od czasu upadku Lehman Brothers (źródło).

Czy bankierzy centralni zdają się zapominać o tym, że poprzedni kryzys 2008 roku był wywołany pęknięciem bańki spekulacyjnej napompowanej tanim kredytem na zakup nieruchomości?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->