piątek, 5 stycznia 2018

CHF powrócił do poziomu sprzed "armagedonu"

Za niecałe dwa tygodnie będziemy mieli trzecią rocznicę pamiętnego dnia, kiedy wszystkim posiadającym kredyty we frankach szwajcarskich zadrżało serce. Wtedy 15 stycznia 2015 roku Szwajcarski Bank Centralny niespodzianie ogłosił, że nie będzie utrzymywał kursu franka na poziomie 1,2 do euro. W ciągu minut kurs skoczył nawet do 5zł za CHF aby ustabilizować się później na poziomie około 4,2zł za franka. 

Blady strach padł na posiadaczy kredytów walutowych, tak gwałtownych zmian kursu nikt bowiem nie brał pod uwagę. realne straty zaś ponieśli gracze na rynku forex, którym po czasie nieuczciwe domy maklerskie anulowały wykonane już zlecenia. Nie o tym jednak chciałem pisać.

Dziś, po trzech latach (w trakcie których SNB aktywnie zniechęcał do trzymania depozytów we frankach przez ujemne stopy procentowe i zakupy bezpośrednie na rynkach zagranicznych) mamy sytuację w której kurs franka do złotówki powrócił do poziomów sprzed pamiętnego "czarnego czwartku". 

Po części jest to zasługa umocnienia się euro do franka, po części zaś jest to efekt umocnienia się złotówki. Kurs euro do franka także zbliżył się do poziomów sprzed uwolnienia parytetu, ale jeszcze do nich nie wrócił.

Na pewno posiadacze kredytów w CHF mogą teraz czuć się trochę spokojniejsi, ale pomni wydarzeń sprzed trzech lat powinni mieć się na baczności i korzystać z okazji aby niwelować swoje ryzyko walutowe. Jeżeli ktoś może powinien, moim zdaniem, mieć pewne rezerwy finansowe w walucie kredytu. Przy znikomych stopach procentowych koszt alternatywny utrzymywania takiej poduszki finansowej w CHF jest niewielki w porównaniu z korzyścią jaką daje niwelacja ryzyka walutowego np. dla kulkunastu rat na przód. 

Mam przeczucie, że o ile złotówka może się jeszcze przez chwilę umacniać, to taki stan nie będzie trwał wiecznie i pewnego dnia nadejdzie odwrócenie trendu. Lepiej być na taką okoliczność przygotowanym.

4 komentarze :

Anonimowy  pisze...

Witam. Przeczytałem pański artykuł o problemach ze znalezieniem skrytki bankowej. Co Pan wobec tego sądzi o ofercie PKO kupna/przechowania złota z Polskiej Mennicy jako alternatywy dla skrytek i kupowaniu złota samodzielnie? Zdaję sobie sprawę z różnych ułomności tego rozwiązania, np. braku anonimowości, ale z braku laku dobry kit.

Przegląd Finansowy pisze...

Wiem, że mennica oferuje przechowywanie u siebie. PKO zdaje się pośredniczy, ale nie przechowuje. generalnie Mennica jest dla mnie w miarę wiarygodna, bardziej niż jakieś inne wynalazki. Niestety nie są mi znane żadne szczegóły formalne co do warunków takiego przechowania (alokowane, niealokowane) a diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Problematyczne jest to też pod względem cenowym. Złoto jest tam obarczone wyższą marżą.

Anonimowy  pisze...

Dziękuję za odpowiedź! Mam jeszcze jedno pytanie: czy jest sens zdywersyfikować oszczędności i część przeznaczyć na bezpieczną walutę (franka)? Wszystko to w perspektywie, powiedzmy 5-o letniej (po tym okresie myślę że będziemy już żyć w innym świecie więc dalej się zobaczy). Na razie trafiłem na dwa wartościowe blogi w sieci, pański i Tradera21, poleciłby Pan coś jeszcze?

Przegląd Finansowy pisze...

Co dywersyfikacji oszczędności w CHF to nie da się udzielić jednej ogólnej odpowiedzi. ja generalnie zawsze mówię tak, jeżeli jeździmy do jakiegoś kraju i tam wydajemy walutę to warto mieć część oszczędności w tej walucie. jeżeli mamy kredyt w walucie, warto mieć część oszczędności w tej walucie. Zawsze warto mieć parę groszy w innej walucie na czarną godzinę, ale ile to zależy.

Co do CHF warto mieć na uwadze, że wymieniają banknoty i za parę lat będą inne w obiegu.

Co do blogów, to tu: http://blogi.przeglad-finansowy.pl/ jest lista tych, które regularnie przeglądam.

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->