wtorek, 17 sierpnia 2010

Światowy system walutowy

W serwisie obserwatorfinansowy.pl pojawił się niedawno artykuł zatytułowany "Powraca dyskusja o przyszłości systemu walutowego świata" autorstwa prof. Tomasza Gruszeckiego. Artykuł interesujący i polecam lekturę. Chciałbym przywołać tu elementy, które zostały tam poruszone i pokusić się o pewien komentarz.

Autor przywołuje raport MFW zatytułowany „Reserve Accumulation and International Monetary Stability”. Jedną z konkluzji artykułu jak i przywołanego raportu jest teza, że na dalszą metę istniejący system walutowy na świecie jest nie do utrzymania. Docelowo, jednym z mozliwych scenariuszy rozwoju sytuacji, która została tam opisana jest powstanie hipotetycznego globalnego pieniądza "bancora". Pozolę sobie zacytować całość tego fragmentu:
"Od SDR-ów do bancora. System ten mógłby powstać jako zwieńczenie systemu omówionego poprzednio. Taki pieniądz mógłby powstać, jak np. euro, w drodze umowy. W przeciwieństwie do poprzedniego, gdzie SDR jest „wewnętrznym pieniądzem”, bancor byłby „zewnętrznym pieniądzem”, a więc pełnowartościowym. W bardziej umiarkowanej wersji bancor kursowałby równolegle z pieniądzem narodowym. Oczywiście zakłada to całkowite zniesienie różnic kursowych. Bancor byłby emitowany przez globalny bank centralny. Aby zachować zaufanie, musiałby gwarantować zachowanie stałej wartości. Wówczas mógłby być „nominalną kotwicą” innych walut. Taki pieniądz globalny nie byłby związany z kondycją żadnej gospodarki (emitenta waluty rezerwowej) ani grupy gospodarek. Globalny bank pełniłby rolę „pożyczkodawcy ostatniej instancji” i zabezpieczałby płynność w sytuacji odwrotnych szoków. Taką płynność w istocie zabezpieczał Fed w czasie ostatniego kryzysu, ale nie do końca. W tej roli bancor zastąpiłby dolara."
Autor komentuje to w następujący sposób:  "Gdyby bancor cyrkulował jako zwykły pieniądz, równolegle z walutami narodowymi, bieżące niezbilansowania bilansów między gospodarkami wynikałyby raczej z przyczyn strukturalnych, a nie monetarnych."

Tymczasem istnieje już światowy pieniądz, kursujący równolegle z pieniądzmi narodowymi i międzynarodowymi, pozostający pod względem  emisji, poza kontrolą banków centralnych, a używany do międzynarodowych rozliczeń. Gwarantuje on zaufanie poprzez zachowanie stałej wartości w czasie i nie jest związany z kondycją jakiejkolwiek gospodarki. Tym pieniądzem jest złoto. ma ono tę wadę (i zaletę zarazem), że w razie potrzeby nie można go emitować w dowolnej ilości.

Zatem instytucja chcąca pełnić rolę "pożyczkodawcy ostatniej instancji" musiałaby mieć potężne rezerwy tego kruszcu, co w oczywisty sposób jest wykluczone w obecnych realiach. Konkluzja jest więc taka, że nawet jeśli hipotetyczny globalny pieniądz by powstał to nie wyprze on z obrotu złota, nie będzie dorównywał mu pod względem obrotu na świecie równolegle z innymi walutami. Może go co najwyżej uzupełnić, ale na pewno nie zagwarantuje stabilności wartości w czasie. Jeżeli "bancor" byłby pieniądzem fiducjarnym takim jak euro czy dolar to siłą rzeczy długoterminowo będzie deprecjonował się w czasie względem złota. Jest to nieuniknioną konsekwencja samego faktu tworzenia emisji pieniądza "z powietrza". W pewnym momencie, za 40-50 lat wrócimy więc w skali świata do punktu wyjścia nie rozwiązując problemów, a zapewne tworząc nowe.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->