czwartek, 26 lipca 2018

Dlaczego jest tak jak jest?

W kontekście pewnej refleksji nad wtorkowym wpisem i po przeczytaniu w paru miejscach o tym jak urzędnicze absurdy gonią absurd i wyciskają czas i energie z gospodarki, zacząłem się zastanawiać dlaczego tak jest?

Mam wrażenie, że odpowiedź jest wieloaspektowa i niestety polityczna. Po pierwsze, mamy bardzo złą jakość prawa stanowionego w Polsce. Jeżeli chodzi o prawo stanowione dla gospodarki to uchwalają je zazwyczaj ludzie, którzy nie kalali się prowadzeniem biznesu czy zarabianiem pieniędzy. Politycy mają też manierę "wiedzenia lepiej" i gardzenia wszelakimi poradami ekspertów. W konsekwencji mamy niespójne prawo, które daje mnóstwo pola do wykorzystywania przez przestępców, czy interpretacji przez urzędników.

W tym systemie prawnym poruszają się dwa rodzaje bytów. Byt pierwszy to międzynarodowe koncerny, i duże polskie firmy, które przekroczyły pewną masę krytyczną i które stać na kancelarie prawne i podatkowe. One stosują optymalizację podatków, potrafią lawirować w gąszczu przepisów, nie jest im straszny PIP czy Urząd Skarbowy. Generalnie urzędnicy nic im nie mogą zrobić bo te firmy są odpowiednio "opapierkowane". Byt drugi, to mali przedsiębiorcy, którzy często nie znają dobrze prawa, działają intuicyjnie i starają się jak mogą konkurować i zarabiać. Oni nie są w stanie albo nie umieją wyłożyć kasy na kancelarie doradcze i zabezpieczyć się przed najazdem urzędników. Oni tez najczęściej padają ofiarą urzędniczych absurdów. 

Zarówno jeden jak i drugi rodzaj przedsiębiorców ponosi koszty funkcjonowania w środowisku kiepskiego prawa, którego dochodzenie w sądzie jest długotrwałe i obarczone wieloma problemami. Zarówno jeden jak i drugi ma z tego tytułu straty. Jedni na prawników, a inni na nadmierne podatki, kary, grzywny czy stracony czas.

Wielkie firmy nie płaca w Polsce tyle podatków ile by mogły bo wyprowadzają zyski za granicę. Zajmują one rynek małym firmom. Małe firmy coraz częściej podejmują zaś decyzję o zamknięciu działalności albo wyniesieniu się za granicę (znam coraz więcej takich przypadków). Jest pewnym aktem heroizmu prowadzić biznes w Polsce. 

Problem w tym, że większość wzrostu gospodarczego tworzą małe firmy, ale wsparcie dla nich jest fasadowe a nie faktyczne. Małe firmy najbardziej potrzebują aby im nie przeszkadzać rosnąć i gromadzić kapitału. Czyli potrzebują aby urzędnicy zostawili je w spokoju. Tymczasem to one są najczęściej celem kontroli, uciążliwych sprawdzeń, czy wynikającej z nieogarnięcia urzędników i niespójności przepisów udręki.

Mam jednak wrażenie, że głos tyg przedsiębiorców nie jest reprezentowany politycznie. Podobnie jak tych młodych specjalistów, których dochody są obciążane coraz większymi podatkami. Oni generalnie abdykowali trochę z roli wyborców i pozwalają dochodzić do władzy ludziom kompletnie nie reprezentującym ich interesów. W takiej sytuacji nie będzie lepiej, tylko gorzej. W starzejącym się społeczeństwie grozi nam socjalistyczna gerontokracja i kolejna fala emigracji. tym razem nie będzie to emigracja za pracą - tej w Polsce jest sporo. Będzie to emigracja rodzimych biznesów i rodzimego kapitału, który uciekać będzie do krajów, w których prowadzenie interesów będzie normalne.

1 komentarz :

Dawid Kaniecki pisze...

Niestety to jest bardzo przykre, dużych stać aby się "znać" a mały nawet jak posiądzie odpowiednią wiedzę to i tak urzędnik będzie górą, zawsze się znajdzie jakieś odstępstwo od ogółu i znajdzie się powód o ukarania. Prawo powinno być proste i chronić a nie dopuszczać do nadużyć przez korporacje a mały nie wie co robić aby się nie narazić. Chyba nie o to w tym wszystkim chodzi!!!

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->