piątek, 5 kwietnia 2019

Brexitowe cyrki

Nie wiem czy zauważyliście, ale od tygodnia Wielka Brytania już powinna być poza Unią Europejską. To co się aktualnie dzieje, niemożność podjęcia jakiejkolwiek decyzji przez brytyjski parlament, to spektakl istnej żenady i braku odpowiedzialności za życie zwykłych ludzi i biznesu. Tak jak przewidywałem mamy rosnącą niepewność i chaos, który na gospodarce odbija się negatywnie. Pamiętam jak w czerwcu 2016 roku napisałem: "Czekają nas teraz co najmniej dwa, jak nie cztery lata zamieszania, niepewności i nerwowych ruchów.". Moje proroctwo się sprawdziło... niestety.

To się niestety nie może dobrze skończyć dla gospodarki i się nie kończy. Karmieni niepewnością przedsiębiorcy wstrzymują inwestycje albo robią zapasy (które generują koszty). Ostatecznie wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii już jest niższy niż byłby gdyby tego zamieszania z berxitem nie było. Jak podaje Gazeta: "eksperci z S&P Global Ratings uważają, że niemal zaraz po referendum brexitowym (23 czerwca 2016 r.) brytyjska gospodarka zeszła na niższą "trajektorię" wzrostową. W ich opinii, na koniec 2018 r. gospodarka Wielkiej Brytanii byłaby o 2,4-3,4 proc. większa, gdyby referendum zakończyło się innym rezultatem."

Krzywa wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii zmniejszyła swoje nachylenie, co oznacza, ze gospodarka rozwija się wolniej.


Powyższe wyliczenia nie są odosobnione, także Golman Sachs czy Bank of England oszacowali, że brytyjska gospodarka traci tygodniowo od 600 do 800 mln funtów z powodu brexitu, który jeszcze nie nastąpił!

Problem w tym, że nikt chyba na wyspach nie dokonał dotąd rzetelnej analizy wszystkich powiązań gospodarczych z kontynentem, w które wpleciona jest gospodarka brytyjska. Począwszy od importu żywności, po przetwarzanie dóbr, które granicę brytyjsko unijną przekraczają na róznych etapach produkcji po kilka razy, etc.

Im bliżej daty brexitu tym mocniej widać w danych ograniczanie wydatków inwestycyjnych i wzrost cen. Firmy tworzą plany awaryjne, ograniczaną operacje, gromadzą gotówkę i zapasy, starają się zwiększyć płynność.


Podobnie gospodarstwa domowe ograniczyły konsumpcję (z powodu rosnących cen), jednak inaczej niż firmy, te przejadały swoje oszczędności.

najgorsze jest to, że nie wiemy ani kiedy ani czy w ogóle ten serial się zakończy. Normalnie rzecz ujmując powinno być tak, że na rok, do 6 miesięcy przed planowanym brexitem firmy i zwykli obywatele dostają do ręki podpisany pakier przepisów i umów, które mają zacząć obowiązywać. W ten sposób byłaby szansa na dostosowanie się. W przeciwnym razie, każda gwałtowna zmiana zawsze będzie niosła za sobą koszty gospodarcze i społeczne.

Źródłowy raport S&P dostępny jest tutaj.

1 komentarz :

Ondrej pisze...

Długo te brexitowe cyrki się jeszcze nie skończą... oni sami tam na tych wyspach nie wiedzą czego chcą. ;/

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->