sobota, 12 kwietnia 2014

Moje przemyślenia inwestycyjne - surowce i metale szlachetne

Na kanwie przemyśleń inwestycyjnych na różne tematy, które naszły mnie przy okazji wywiadu, postanowiłem zebrać tutaj ten wątek, który dotyczy surowców i metali szlachetnych.

Temat ten pojawiał się na blogu wielokrotnie i na różne sposoby. Jedna rzecz nie była jednak wałkowana. Chodzi o pewne rozróżnienie rynków surowców i metali szlachetnych.

Rzecz ma się następująco. Moim zdaniem poprzez pojęcie surowce należy rozumieć te, które mają znaczenie przemysłowe i podlegają wahaniom koniunktury uzależnionym od sytuacji w przemyśle. Przykładowo mogą to być: miedź, kakao, ropa, etc. Każdy z nich ma swoją specyfikę.

W przypadku miedzi mamy silne uzależnienie od wykorzystania w gospodarce.

Surowce żywnościowe z kolei mają swoją specyfikę i podatność np. na pogodę. Dodatkowo, o czym mało kto zdaje sobie sprawę, ceny żywności są silnie zależne także od cen paliw. Gros kosztu wytworzenia i dostarczenia żywności do konsumenta pochłaniają koszty energii pozyskiwanej z paliw płynnych.

Surowce energetyczne z kolei t obecnie przede wszystkim paliwa kopalne, które fundamentalnie muszą drożeć w perspektywie trzydziestu lat, ale są podatne na tak dużą zmienność w zależności od sytuacji geopolitycznej, że inwestowanie w nie jest obarczone sporym ryzykiem.

Jak widać trudno mówić jednolitym segmencie pt. surowce.

Metale szlachetne z kolei stanowią specyfikę samą w sobie. Popyt na nie ma charakter dwojaki: inwestycyjny i przemysłowy. Dodatkowo w przypadku każdego metalu jest różna proporcja udziału popytu przemysłowego. W przypadku złota  popyt przemysłowy na złoto ma znikomy wpływ na ceny, w przypadku srebra ma znaczący bo ma ono zastosowania przemysłowe, ale podlega także koniunkturze inwestycyjnej. Pallad i platyna podobnie.

Z perspektywy indywidualnego inwestora, moim zdaniem, jedyne sensowne podejście to regularne zakupy złota bez oglądania się na ceny. jest to podejście najbardziej efektywne kosztowo.

Srebro jest obłożone VAT i marże na nim są wyższe, więc trudniej o zarobek – jakiś udział w portfelu może mieć, ale ze świadomością faktów: rynek srebra jest manipulowany, jest bardziej zmienne w cenie od złota, a utopią jest wiara w historyczne ratio do złota.

Pozostałe metale jak pallad i platyna, są moim zdaniem bezsensowne dla przeciętnego indywidualnego inwestora ze względu na marże (mówię o metalu fizycznym) i trudność nabycia i odsprzedania.


Złoto  moim zdaniem jest jednym z koniecznych elementów portfela bo przechowuje wartość w czasie. Można się zżymać nad jego ceną (która jest wyznaczana dla derywatów złota, a nie dla metalu fizycznego jako takiego), ale w przypadku jakichkolwiek zawirowań na rynku finansowym złoto utrzymuje wartość w czasie. Jest niejako polisą ubezpieczeniową od wariactwa polityków.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->