piątek, 13 czerwca 2014

Gra komputerowa - granice wzrostu i wnioski z symulacji

Cały wczorajszy wieczór poświęciłem na zabawę z gierką komputerową pt. "Świat na rozdrożu". Jest to prosta gra symulacyjna, w której jako przywódca jakiegoś regionu świata (lub też ziemi jako całości) próbujemy zapanować nad kryzysem finansowym, wyczerpywaniem się paliw kopalnych, niepokojami społecznymi, etc. Gra opiera się na modelu  naukowym wychodzącym z raportu Klubu Rzymskiego "Granice wzrostu", który pokazuje w jaki sposób zużycie nieodnawialnych zasobów może doprowadzić do kryzysu.

W dużym skrócie, grając w tę grę możemy się przekonać jak długo pociągniemy na samej tylko ropie i węglu. Można też zabawić się w predykcję przyszłości i spróbować zasymulować co nas czeka w przypadku podejmowania takich a ni innych decyzji. Na stałe w grze są zakodowane tylko dane początkowe (populacja, stan gospodarki/PKB, rezerwy różnych paliw kopalnych o różnym stopniu wydobycia, potencjał rolny, energii słonecznej i wodnej, poziom długu itp.) oraz algorytmy (np. demografia, koszt wydobycia różnych rezerw przy różnym poziomie technologii, erozja gleb, zachowanie systemu klimatycznego itp. itd.). Cała reszta, czyli to co powstaje po iluś turach grania jest wynikiem naszych decyzji jako gracza. Bawiąc się w scenariusze, zaczynające się w przeszłości i "powtarzając historię" widać, że to działa tzn. dochodzimy do sytuacji aktualnej. Tym ciekawsze są symulacje wybiegające w przyszłość.


No a jaki to ma związek z tematyką bloga? Niestety za każdym razem kiedy grałem zaczynając w 2010 roku, to każda próba doprowadzenia do stabilizacji musiała przejść przez fazę totalnego bankructwa i anulowani długów. To jest punkt wspólny z tym co często piszę na blogu.

Z resztą - perspektywy na przyszłość nie są zbyt wesołe.

Link do pobrania gry znajduje się w tym artykule. Gra nie wymaga instalacji tylko wypakowania do osobnego folderu, działa pod Windowsem i zajmuje jakieś 113MB po rozpakowaniu. Wymagań dotyczących wydajności sprzętu w zasadzie nie ma. Polecam bo to fajna zabawa.

4 komentarze :

Hubert Bułgajewski pisze...

Da się wybrnąć z pasztetu, ale wymaga to wyhamowania wzrostu gospodarczego, wprowadzenia ostrych polityk redukcji zużycia zasobów (nastawienie społeczne-odchodzimy od konsumeryzmu w stronę maksymalnej efektywności i 'zielonego' sposobu myślenia, robimy reformę podatkową opodatkowując zużycie zasobów, robimy reformę przemysłową, ciśniemy na maksa efektywność energetyczną, przestajemy się zadłużać, stopniowo spłacamy). Dzięki temu zużycie zasobów spada na tyle szybko, że prawie nie trzeba inwestować w nowe moce wydobywcze (konieczne jest przechodzenie na OZE, a są one drogie i nie do pogodzenia z szybkim wzrostem PKB), co pozwala złapać oddech i wyjść z sytuacji bez kryzysu gospodarczego i finansowego, energetycznego, naftowego, żywnościowego (bo jak jeden się zacznie, to przykrótka kołderka rozkręca efekt domina).
Nie jest łatwo, ale satysfakcja z "wyprowadzenia świata na prostą" olbrzymia. Pouczające doświadczenie. Chciałoby się, żeby decydenci obowiązkowo "na zaliczenie" musieli rozegrać grę do 2200 roku bez kryzysu, bo na razie w realu dociskamy gaz do dechy i zapierniczamy w stronę przepaści.

Przegląd Finansowy pisze...

A teraz przyłóżmy do tego scenariusza to co robią nasi politycy i wyjdzie nam, że symulację hamowania przed ścianą powinniśmy ćwiczyć startując w roku 2020 a nie 2010 bo w sumie i tak już cztery lata w tej rzeczywistości mamy zmarnowane.

Anonimowy  pisze...

Model jest nieprawidłowy. Oprocenowanie odsetek zawsze wynosi 1%. Nie ma możliwości zmiany systemu podatkowego na inny niż opodatkowanie pracy lub opodatkowanie emisji. Sponsorujący grę Klub Rzymski chce "zero growth" i obliżenia populacji, co ładnie wychodzi z symulacji.

Przegląd Finansowy pisze...

Cóż model w grze zawsze będzie siłą rzeczy uproszczony. Natomiast fakt, że docelowo świat musi dążyć do modelu zerowego wzrostu jest logiczną konsekwencją matematyki, niczego więcej. Nie da się rosnąć w nieskończoność.

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->