czwartek, 28 maja 2009

Bańka spekulacyjna na rynku filatelistycznym?

Kiedy pisałem o inwestycjach w znaczki to nie sądziłem, że mój wpis zbiegnie się w czasie z dwoma innymi artykułami na ten temat. Zgodnie z kontrariańskim podejściem należałoby się uważnie przypatrzeć czy nie pompuje się tu kolejna spekulacyjna bańka.

Autorzy wspominają mianowicie, że obecny kryzys gospodarczy wywindował ceny znaczków na międzynarodowych aukcjach filatelistycznych. "Stale rośnie zainteresowanie walorami filatelistycznymi. Jeżeli ktoś dysponuje stosowną wiedzą, może pokusić się o pomnożenie kapitału inwestując go w znaczki." Otóż to. Wiedza jest kluczem. A wiedzę o walorach filatelistycznych i tym rynku zdobywa się długo i mozolnie. Co potwierdza się także w tym artykule.

Na znaczkach normalnie nie da się zarobić. W ogólności biznes polegający na handlu znaczkami polega przede wszystkim na wyszukiwaniu pośród ton papieru tych wyjątkowych sztuk. Bez odpowiedniego zasobu wiedzy nie da się tego zrobić. A sama hossa na rynku filatelistycznym nie dotyczy wszystkich znaczków w ogólności, ale wybranych walorów, charakterystycznych ze względu na pewne specyficzne (znane ekspertom) cechy.

Zaś koincydencje w publikacji w ostatnim okresie materiałów na temat rynku filatelistycznego przypisałbym z jednej strony chęci zareklamowania rynku i moze troche nagonienia gawiedzi do znaczków, a z drugiej desperackiemu poszukiwaniu przez kapitał nowych lokat. Bańka zatem chyba dopiero się rodzi...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Komentarze na blogu są moderowane. Zastrzegam sobie prawo do zablokowania komentarza bez podania przyczyn. Komentarze zawierające linki wyglądające na reklamowe lub pozycjonujące - nie będą publikowane.

-->